U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe

Fot. Min An (pexels.com)

Wtorek, 18 sierpnia

Mt 19,23-30

23 Jezus zaś powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. 24 Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego». 25 Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: «Któż więc może być zbawiony?» 26 Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe». 27 Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» 28 Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela. 29 I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność. 30 Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

Wczorajsza rozmowa Jezusa z bogatym młodzieńcem (Mt 19,16-22) nie miała pozytywnego zakończenia. Gdy Pan wezwał go, by zanim pójdzie za Nim, rozdał swój majątek ubogim, odszedł zasmucony (por. 19,22). Dlatego w kolejnej swej wypowiedzi Jezus wprost porusza problem niebezpieczeństwa, jakie wiąże się z bogactwem: „Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (19,23-24). W przestrodze tej chodzi o demoralizujący wpływ majątku, który może uczynić ludzi chciwymi, lekkomyślnymi i nieumiarkowanymi. Ponadto bogactwo ma zdolność zmniejszenia poczucia zależności od Boga, dając złudne przekonanie o niezależności człowieka. Wcześniej Pan wzywał swoich uczniów, by wchodzili przez wąską bramę, która prowadzi do życia (por. 7,13-14). Teraz posługuje się obrazem wielbłąda, mierzącego nawet 2 m wysokości, próbującego przecisnąć się przez maleńkie ucho igielne.

Jezusowe słowa na pierwszy rzut oka wydają się wskazywać, że niemożliwe jest zbawienie bogatych. Stąd przerażenie uczniów i zadane przez nich pytanie: „Któż więc może być zbawiony?” (19,25). Odpowiadając Pan stwierdza najpierw, że niemożliwe jest dla ludzi wejście do królestwa niebieskiego o własnych siłach (por. 19,26b). Życia wiecznego nie da się osiągnąć za pomocą ludzkiej siły woli czy wielkiej liczby dobrych uczynków. Jako cel nadprzyrodzony jest ono poza zasięgiem możliwości ludzkiej natury, dotkniętej zranieniem grzechu. Jezus jednak ukazuje uczniom pełną nadziei perspektywę: „lecz u Boga wszystko jest możliwe” (19,26c). Łaska, którą Bóg chce udzielić człowiekowi uzdalnia go do osiągnięcia tego, czego nie byłby w stanie osiągnąć własnymi siłami.

Piotr w imieniu pozostałych apostołów pyta: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?” (19,27). Jezus zapewnia ich: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela” (19,28). Użyty w polskim tekście termin „odrodzenie”, jest tłumaczeniem greckiego rzeczownika polignesia. Pojawia się on już u filozofów stoickich, którzy za jego pomocą opisywali odnowienie świata, które nastąpi po kosmicznym pożarze. Filon z Aleksandrii posługiwał się nim, opisując świat na nowo wyłaniający się z wód potopu. Natomiast u Józefa Flawiusza oznacza on odbudowanie państwa żydowskiego po wygnaniu babilońskim. W NT polignesia pojawia się jeszcze tylko jeden raz, w Liście do Tytusa, gdzie mowa jest o odrodzeni wierzących przez chrzest (por. Tt 3,5).

Odrodzenie, o którym mówi Jezus, ostatecznie urzeczywistni się po Jego powtórnym przyjściu w chwale. Zacznie się ono jednak już po Jego zmartwychwstaniu, kiedy to udzielona Mu zostanie „wszelka władza w niebie i na ziemi” (28,18). Syn Człowieczy z Księgi Daniela (por. Dn 7,13-14) rozciągnie swoje panowanie nad narodami poprzez misyjną działalność Kościoła: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (28,19-20). Zasiadanie apostołów na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela, może oznaczać ich szczególną rolę w trakcie sądu ostatecznego, kiedy to będą ogłaszać sąd Pański nad powstałymi z martwych. Możliwa jest także inna interpretacja: sądzenie w sensie rządzenia. W innych miejscach Mateuszowej Ewangelii apostołowie otrzymują z rąk Jezusa władzę wiązania i rozwiązywania na ziemi (por. 16,19; 18,18). Jezus zatem ukazuje apostołów w roli założycieli mesjańskiej wspólnoty Kościoła.

Kolejne słowa Pana odnoszą się do wszystkich, którzy dla stania się Jego uczniami wiele poświęcili: „I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność” (19,29). O prawdziwości tych słów mogą przekonać się wszyscy, którzy doświadczają żywej wspólnoty Kościoła. Wiara w Jezusa Chrystusa stwarza między wierzącymi nowe relacje, oparte na doświadczeniu objawionej przez Syna miłości Ojca. Zaś oparcie swego życia na darze Słowa i łasce sakramentów pozwala już w trakcie ziemskiego życia zasmakować pełni szczęścia czekającej w wieczności.

Na zakończenie dzisiejszego fragmentu Jezus podkreśla, że normy panujące w królestwie niebieskim są odmienne od norm tego świata: „Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi” (19,30; por. 23,12; Mk 8,35; Łk 6,20-26). Wziąwszy pod uwagę, że słowa te padają zaraz po dyskusji nad bogactwem, wydaje się, że „pierwszymi” są ci, którzy są wielcy w oczach świata, czyli zamożni i potężni. „Ostatnimi” zaś są ubodzy i pogardzani społecznie, ci, których godności się nie zauważa lub wręcz jej zaprzecza. Bogaty młodzieniec z wczorajszej liturgii, odrzucając słowa Jezusa, ustawił się w gronie tych, którzy przy odrodzeniu będą ostatni. Natomiast uczniowie Pana, niejednokrotnie pogardzani i odrzucani w tym świecie, staną się pierwszymi.

Jaki jest mój stosunek do bogactwa? Czy w moim duchowym rozwoju w pierwszym rzędzie opieram się na mocy Boga? Czy dostrzegam braci w ludziach spotykanych w parafialnym Kościele? Czy szukam wielkości wg królestwa niebieskiego?

Jedna uwaga do wpisu “U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe

  1. Ania

    Zawsze to pytanie Piotra wydawało mi się nieco… bezczelne. Dziś zobaczyłam je jeszcze inaczej, w zestawieniu z tym bogatym młodzieńcem. I tak myślę, że Piotra, gdy Pan go powoływał, chyba nie można było zaliczyć do zamożnych. Czy wobec tego nie było mu łatwiej? Czy poszedłby, mając tyle majątku, ile miał ten młody?

    Ale, tak czy inaczej, wygląda na to, że nie ludzkim osiągnięciem, a Bożą łaską jest umieć zostawić wszystko i pójść za Jezusem. Tak? To miał ksiądz na myśli, mówiąc o Bożej łasce, która uzdalnia człowieka do ,,niemożliwego,,?

    A więc dla mnie, na dziś, wiadomość jest w tym Słowie taka, że nie muszę być biedna, żeby chodzić za Panem. Muszę ustawić Pana jako Tego, który jest największą moją wartością i wtedy On uzdolni mnie do chodzenia za sobą – czy z bogactwem, czy bez.
    I najlepsze. Gdy wybieram Pana, to jak z automatu mam Jego łaskę. Wtedy wszystko w życiu staje się Jego łaską, nawet gdy na pierwszy rzut oka, tak nie wygląda.
    Niesamowite.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.