Nie stawiajcie oporu złemu (Mt 5,38-42)

Wspomnienie św. Antoniego z Padwy, Prezbitera i Doktora Kościoła

Mt 5,38-42

38 Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! 39 A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. 40 Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. 41 Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. 42 Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.

Przygotowanie

  • Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii mają wybitnie rewolucyjny wydźwięk. Nie chodzi w nich jednak o walkę z niesprawiedliwością społeczną, która niekiedy sama przyjmuje formę przemocy, lecz o zwycięską moc dobra, która może objawić się w konfrontacji Jego uczniów ze złem tego świat. Duchu Święty, pomóż mi całkowicie otworzyć się na Jezusową naukę.

Punkty do medytacji

  • Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! (w. 38) Jezus kontynuuje swoją wykładnię wybranych starotestamentalnych przykazań. Tym razem odnosi się do tzw. prawa odwetu (łac. lex talionis), którego zadaniem było postawienie tamy rządzy niepochamowanego odwetu, poprzez ustalenie kary proporcjonalnej do popełnionego przestępstwa (por. Wj 21,24; Kpł 24,20; Pwt 19,21). Jak bardzo prawo to było potrzebne, pokazuje chociażby przypadek Lameka, który pewnego dnia oznajmił wobec swoich żon: „Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko — jeśli mi zrobi siniec! Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!»” (Rdz 4,23-24). Przypomnę sobie sytuacje, w których ktoś mnie zranił. Jakie uczucia pojawiły się wtedy w moi sercu? Czy nadal chowam w sobie urazę? Porozmawiam o tym z Jezusem.
  • A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu (w. 39) Jak widzieliśmy powyżej, według prawa odwetu, każdy Żyd mógł żądać odpłaty równej poniesionym szkodom. Jezus jednak wzywa swoich uczniów, by w swoim postępowali wykraczali poza dotychczasowe normy. Zasada niestawiania oporu złemu stanowi przykład wyższej moralności, która charakteryzować ma uczniowskie postępowanie. Odpowiadanie krzywdą na krzywdę, nawet przy zachowaniu równych proporcji, nie usuwa problemu zła. Co najwyżej je minimalizuje, a ostatecznie prowadzi do jego zwycięstwa. Dlatego Paweł Apostoł w przyszłości napisze wprost: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). Czy mam świadomość, że odpowiadanie agresją na agresję nie przyczynia się zwycięstwa dobra?
  • lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (w. 39) By zobrazować zasadę moralną przed chwilą przedstawioną, Jezus podaje konkretne przykłady. Pierwszy z nich odnosi się do sytuacji, w której praworęczna osoba – jakich jest większość – by uderzyć przeciwnika w prawy policzek, musi uczynić to zewnętrzną stroną prawej dłoni. Późniejsza Miszna (dzieło judaizmu rabinicznego, powstałe ok. 220 po Chr., zbierające nauczanie najstarszych rabinów, także z czasów Chrystusa), ten rodzaj policzkowania będzie uważać za bardziej obraźliwy i w związku z tym, nakaże wobec winowajcy podwójną odpłatę. Czy nie należę do osób, które łatwo się obrażają? Czy próbuję budować poczucie własnej wartości nie na poklasku ze strony innych ludzi, lecz na bezwarunkowej miłości, którą obdarza mnie Bóg?
  • Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz (w. 40) Na co dzień garderoba żydowskich mężczyzn składała się z dwóch elementów: szaty (gr. chiton), czyli lnianej lub wełnianej tuniki, nakładanej bezpośrednio na ciało oraz narzucanego na nią cięższego płaszcza (gr. himation). Prawo nakazywało, by płaszcz wzięty pod zastaw bezwzględnie oddać przed zachodem słońca, gdyż był on zazwyczaj jedyną osłoną przed zimnem w nocy (por. Wj 22,25-27; Pwt 24,12-13). Zachęcając do oddania w warunkach sądowych nie tylko tuniki, ale i płaszcza, Jezus wzywa w gruncie rzeczy do oddania wszystkiego. Chodzi nie tyle o unikanie procesów sądowych, ile o bezinteresowną postawę wobec własnych praw i posiadanych dóbr. Czy potrafię zrezygnować ze swoich praw, by w ten sposób uczynić przestrzeń, w której może dojść do pojednania z przeciwnikiem?
  • Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące (w. 41) Trzeci przykład podany przez Jezusa nawiązuje do prawa rzymskich żołnierzy, by zmuszać przedstawicieli podbitych narodów do niesienia ich żołnierskiego ekwipunku na odległość nie większą niż jedna mila (1478 m). Z tego typu sytuacją mamy do czynienia na przykład w opowiadaniu o drodze Jezusa na Golgotę, kiedy to Szymon z Cyreny, został zmuszony, by nieść Pański krzyż (por. Łk 23,26). Pan wzywa uczniów, by byli gotowi iść nawet dwie mile. Żydzi zazwyczaj gorąco sprzeciwiali się tego typu nakazom, niekiedy nawet wzniecając zamieszki przeciwko okupacyjnej władzy Rzymu. Wybór tego przykładu przez Jezusa podkreśla Jego chęć zdystansowania się do istniejących w tamtym czasie pośród Żydów wojujących ugrupowań nacjonalistycznych (np. zeloci, sykariusze). Jak wygląda moja postawa wobec osób, które nie podzielają mojej wiary lub wartości?

W ciągu dnia

  • Będę powtarzał w moim sercu: „Panie Jezu, ucz mnie tak jak Ty, dobrem zwyciężać zło”.

Najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim (Mt 5,20-26)

Piątek I Tygodnia Wielkiego Postu

Mt 5,20-26

20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 21 Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. 22 A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. 23 Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, 24 zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. 25 Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. 26 Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza.

Przygotowanie

  • W kolejnym fragmencie Kazania na Górze Jezus wzywa do sprawiedliwości większej niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Jego uczniów ma charakteryzować posłuszeństwo Bożym przykazaniom, które wypływa z nawróconego serca, pragnącego wniknąć w istotę Bożego prawa. Zanim rozpocznę modlitwę, w chwili ciszy oderwę się od hałasu dnia i wezwę Ducha Świętego, by poprowadził moją dzisiejszą modlitwę Słowem.

Punkty do medytacji

  • Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego (w. 20) Uczeni w Piśmie i faryzeusze uważani byli za ekspertów od Prawa Mojżeszowego. Z uwagą słuchano ich wyjaśnień i podziwiano gesty, które miały być wyrazem posłuszeństwa kolejnym Bożym przykazaniom. Problem jednak polegał na tym, że ich pobożność była nad wyraz zewnętrzna. Nierzadko jej celem nie było oddanie chwały Najwyższemu, lecz skupienie uwagi na własnej, domniemanej doskonałości (por. Mt 23,1-12). Dlatego Jezus żąda od swoich naśladowców czegoś więcej. Ich sprawiedliwość ma polegać na posłuszeństwie Bożej woli nie tylko na poziomie zewnętrznych gestów, lecz przede wszystkim na poziomie serca. W ten sposób objawi się ich całkowite zaufanie Ojcu niebieskiemu. Jak postrzegam wypełnianie przykazań Bożych i Kościelnych, czy jako przykrą konieczność, czy jako drogę do zjednoczenia z Ojcem? Czy proszę Ducha Świętego, by pomógł mi wniknąć w ich istotę?
  • A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: «Bezbożniku», podlega karze piekła ognistego (w. 22) Jako przykład uwewnętrznionej sprawiedliwości Pan podaje pogłębioną interpretację piątego przykazania Dekalogu: „Nie będziesz zabijał” (Wj 20,13; por. 21,12; Pwt 5,17). Pokazuje, że posłuszeństwo temu zakazowi polega nie tylko na powstrzymywaniu się od zabijania innych ludzi, lecz również na odrzuceniu wszystkiego, co przeszkadza bezwarunkowej miłości bliźniego. Uczniowie Pana mają unikać zachowań, których celem jest zranienie drugiej osoby, a w konsekwencji zniszczenie międzyosobowej relacji. Co najbardziej szkodzi moim relacjom z innymi ludźmi? Czy potrafię powstrzymywać się od krytyki i wywyższania ponad innych? Czy unikam ranienia złośliwym słowem? Czy rozwijam w sobie miłość „mimo wszystko”?
  • Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj (ww. 23-24) Jezus wypowiada te słowa na terenie Galilei. Co oznacza, że jeśli osoba z podanego przykładu, chcąc złożyć ofiarę w świątyni jerozolimskiej, przypomni sobie o braku pojednania z bliźnim, ma odbyć całą drogę z powrotem do domu, by podjąć próbę pogodzenia. Czy mam świadomość, że życie w skłóceniu z innymi stoi na przeszkodzie czci, jaką chciałbym oddawać Bogu, zwłaszcza mojemu uczestniczeniu w Eucharystii? Czy nie pielęgnuje w sobie gniewu? Czy nie rezygnuję zbyt szybko z szukania drogi do pojednania?
  • Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia (w. 25) W ostatnim przykładzie ilustrującym właściwe rozumienie piątego przykazania Pan poucza, że szukanie porozumienia przedsądowego chroni nas przed ryzykiem otrzymania skazującego wyroku na Boskim sądzie. Dobra wola i pragnienie pojednania pomagają przywrócić, a nawet pogłębić przyjaźń. Czy będąc w konflikcie z innymi potrafię wykonać krok do tyłu, to znaczy przyjąć miłosierną postawę, rezygnując nawet ze swoich racji?

W ciągu dnia

  • Będę powracał myślami do dzisiejszej Ewangelii, prosząc Jezusa: „Panie, pomóż mi poznać i przyjąć wolę Ojca. Skrusz moją pychę, bym potrafił trwać w jedności z bliźnimi”.

Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa

Piątek I Tygodnia Wielkiego Postu

Mt 5,20-26

20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 21 Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. 22 A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. 23 Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, 24 zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. 25 Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. 26 Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza.

W dzisiejszym spotkaniu ze Słowem będę rozważał kolejny fragment Kazania na Górze. Tym razem Jezus będzie mnie wzywał do uwewnętrznionej sprawiedliwości, czyli do posłuszeństwa Bożym przykazaniom, które wypływa z nawróconego serca, pragnącego wniknąć w istotę Bożych prawa. Zanim rozpocznę modlitwę, w chwili ciszy oderwę się od hałasu dnia i wezwę Ducha Świętego, by mnie poprowadził.

„Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (w. 20). Uczeni w Piśmie i faryzeusze słynęli z posłuszeństwa Torze, wszyscy podziwiali ich zachowanie, będące zewnętrznym wyrazem posłuszeństwa jej przepisom. Jezus jednak żąda od swoich naśladowców czegoś więcej. Ich sprawiedliwość ma polegać na posłuszeństwie Bożej woli nie tylko na poziomie zewnętrznych gestów, lecz przede wszystkim na poziomie serca. W ten sposób objawi się ich całkowite zaufanie Ojcu niebieskiemu. Jak postrzegam wypełnianie przykazań Bożych i Kościelnych, czy jako przykrą konieczność, czy jako drogę do zjednoczenia z Ojcem? Czy proszę Ducha Świętego, by pomógł mi zrozumieć ich istotę?

„A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: «Bezbożniku», podlega karze piekła ognistego” (w. 22). Jako przykład uwewnętrznionej sprawiedliwości Pan podaje pogłębioną interpretację piątego przykazania Dekalogu – „Nie będziesz zabijał” (Wj 20,13; por. 21,12; Pwt 5,17). Pokazuje, że posłuszeństwo temu zakazowi polega nie tylko na powstrzymywaniu się od zabijania innych ludzi, lecz również na odrzuceniu wszystkiego, co przeszkadza bezwarunkowej miłości bliźniego. Uczniowie Pana mają unikać zachowań, które mają na celu zranienie drugiej osoby, a w konsekwencji zniszczenie międzyosobowej relacji, takich jak nazwanie kogoś „raka” („kretynie, idioto”) czy „bezbożniku”. Co najbardziej szkodzi moim relacjom z innymi ludźmi? Czy potrafię powstrzymywać się od krytyki i wywyższania ponad innych? Czy unikam ranienia złośliwym słowem? Czy rozwijam w sobie miłość „mimo wszystko”?

„Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj” (ww. 23-24). Jezus wypowiada te słowa na terenie Galilei. Co oznacza, że jeśli osoba z podanego przykładu, chcąc złożyć ofiarę w świątyni jerozolimskiej, przypomni sobie o braku pojednania z bliźnim, ma odbyć całą drogę z powrotem do domu, by podjąć próbę pogodzenia. Czy mam świadomość, że życie w skłóceniu z innymi stoi na przeszkodzie czci, jaką chciałbym oddawać Bogu, zwłaszcza mojemu uczestniczeniu w Eucharystii? Czy nie pielęgnuje w sobie gniewu, z którego nie chciałbym zrezygnować? Czy nie rezygnuję zbyt szybko z szukania jedności? Czy proszę Ducha Świętego, by pomógł mi rozeznać najlepszy moment i sposób na pojednanie?

„Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia” (w. 25). W ostatnim przykładzie ilustrującym właściwe rozumienie piątego przykazania Pan poucza, że szukanie porozumienia przedsądowego chroni nas przed ryzykiem otrzymania skazującego wyroku na Boskim sądzie. Ponadto, dobra wola i pragnienie pojednania pomagają przywrócić, a nawet pogłębić przyjaźń. Czy w kłótni z innymi potrafię wykonać krok do tyłu, to znaczy przyjąć miłosierną postawę, rezygnując nawet ze swoich racji?

W ciągu dnia będę powracał do dzisiejszej Ewangelii, prosząc Jezusa: „Panie, pomóż mi poznać i przyjąć tajemnicę woli Ojca. Naucz mnie trwania w jedności z innymi”.

On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony

(fot. Emmanuel Phaeton, unsplash.com)

Czwartek, 25 czerwca

Mt 7,21-29

21 Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. 22 Wielu powie Mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” 23 Wtedy oświadczę im: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości”. 24 Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. 25 Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. 26 Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. 27 Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki». 28 Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. 29 Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie tak jak ich uczeni w Piśmie.

W dzisiejszej liturgii słowa rozważamy końcową perykopę Kazania na Górze (Mt 5-7). Przez ostatnie trzy tygodnie pochylaliśmy się nad kolejnymi fragmentami tej programowej mowy Jezusa, poznając styl życia, jaki ma charakteryzować Jego uczniów. Z pewnością nie raz w tym czasie, podobnie jak tłumy zgromadzone wokół Pana, zdumiewaliśmy się Jego nauką (por. 5,28). Jako obwieszczenie królestwa niebieskiego w wielu miejscach nie pasuje ona do logiki tego świata, która w mniejszym czy większym stopniu ma wpływ także nasze myślenie i postępowanie. Mateusz dopowiada, że zdumienie tłumów brało się stąd, że zobaczyli w Jezusie kogoś, kto w swoim słowie wykracza poza autorytet ziemskich nauczycieli: „Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie tak jak ich uczeni w Piśmie” (5,29). Ten „nieziemski autorytet” Syna Bożego sprawia, że obok Jego nauczania nie można przejść obojętnie. Wymaga ono zaangażowania, które pójdzie dalej niż samo zdziwienie czy zachwyt. Właśnie dlatego, kończąc swoją pierwszą mowę, Jezus daje dwie przestrogi (5,21-23) oraz opowiada przypowieść o dwóch budowniczych (5,24-27).

„Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (5,21). Tytuł „Pan” (gr. Kyrios, hebr. Adonai) był używany przez pobożnych Żydów w odniesieniu do Boga, jako zamiennik świętego imienia YHWH. Jezus przestrzega, że samo rozpoznanie w Nim Boga, nie jest wystarczające, by cieszyć się chwałą królestwa niebieskiego. Potrzebne jest jeszcze rozpoznanie woli Ojca, które dokonuje się w sercu osoby wierzącej. Jesteśmy zaproszeni, by rozważając słowa Pisma Świętego, wsłuchując się w nauczanie Kościoła i doświadczając życia płynącego z sakramentów, rozeznawać, co tu i teraz Bóg do nas mówi, do czego nas zachęca. To intymne spotkanie z Bogiem na poziomie ludzkiego serca jest pierwszym i fundamentalnym krokiem na drodze wypełniania Jego zamysłów.

W drugiej przestrodze Jezus mówi o spójności naszego chrześcijańskiego życia. Temat ten był już częściowo poruszony we wskazówkach dotyczących pobożnych uczynków – jałmużny, modlitwy i postu (por. 6,1-18). Liczą się nie tyle zewnętrzne oznaki naszego chrześcijańskiego życia, które pod wpływem pokusy mogą stać się wyłącznie swojego rodzaju fasadą (por. 7,22), lecz to, co faktycznie dokonuje się w nas jako przejście od nieprawości do świętości. Kto nie wejdzie w autentyczną walkę o dobro w swoim życiu, ryzykuje, że także do niego na końcu czasów będą zaadresowane ostre słowa Jezusa: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości” (7,24).

W przypowieści o dwóch budowniczych Jezus wprost zachęca nie tylko do słuchania, ale i wypełniania Jego słowa. Deszcz, wezbrane rzeki i wicher nie były czymś obcym pierwszym słuchaczom Jezusa. Także dzisiaj w trakcie pory deszczowej mieszkańcy Izraela mogą doświadczyć niszczącej siły żywiołów. Opady deszczu niekiedy są tak duże, że wszelkie zagłębienia terenu błyskawicznie wypełniają się wodą i stają się korytem rwących potoków, podmywających okoliczne wzniesienia. Nawiązując do tego obrazu, Jezus podkreśla, że posłuszeństwo Jego słowu powinno być fundamentem naszego życia. Wszyscy staniemy przed Nim w dniu sądu. Gdy ten dzień nadejdzie, Pan będzie badał, czy wcielaliśmy Jego Ewangelię w czyn, czy jedynie wysłuchaliśmy Jego przesłania, nie pozwalając, by ono nas kształtowało.

Czy pozwalam, by nauka Jezusa rozbijała moje błędne schematy myślenia i postępowania? Czy w czasie modlitwy proszę Boga, by pomógł mi rozeznawać i wypełniać Jego wolę? Czy walczę z moją nieprawością? Czy pozwalam, by słowo Jezusa zamieszkało na stałe w moim sercu i prowadziło mnie przez codzienność?

Wchodźcie przez ciasną bramę

Jerozolima, Brama św. Szczepana (fot. R.P.)

Wtorek, 23 czerwca

Mt 7,6.12-14

6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, nie poszarpały was samych (…) 12 Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków. 13 Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. 14 Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!

W pierwszym wersecie dzisiejszego czytania ewangelicznego pojawia się nieco zagadkowa wypowiedź Jezusa: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, nie poszarpały was samych” (Mt 7,6; por. Prz 23,9; Syr 22,9-10). Perła może oznaczać królestwo Boże. W dalszej części Mateuszowej Ewangelii Jezus opowie krótką przypowieść, w której ponownie użyje tego obrazu: „Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (13,45-46). Psy prawdopodobnie oznaczają tych, którzy nie należą do narodu izraelskiego. Żydzi nie trzymali psów w swoich obejściach. Ponadto w rozmowie z poganką z okolic Tyru i Sydonu, proszącą, by Jezus uwolnił jej córkę z mocy złego ducha, Pan początkowo odpowie: „Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom” (15,26). Świnie natomiast były uważane przez Żydów za zwierzęta nieczyste.

Jezus zatem poucza swoich uczniów, by nie głosili królestwa Bożego poganom, lecz, by skoncentrowali się na członkach Narodu Wybranego. Izrael jako depozytariusz Bożych obietnic o zbawieniu jest pierwszym adresatem Dobrej Nowiny o ich wypełnieniu w Chrystusie. Posyłając Dwunastu, Pan powie: „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie” (10,5-7). Pod koniec Ewangelii zakres misji uczniów zostanie przez poszerzony: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (28,19). Ta pozorna niekonsekwencja Jezusowych wskazówek pokazuje, że istnieje pewna gradacja adresatów Ewangelii, nie wynikająca bynajmniej z faktu, iż poszczególni ludzie mają różną godność. W oczach Boga każdy człowiek, Żyd i poganin, grzesznik i sprawiedliwy, chrześcijanin i buddysta, ma tę samą wartość. Istnieje jednak pewna logika ewangelizacji, wynikająca z historii zbawienia oraz nakazująca w pierwszym rzędzie obejmować nią tych, którzy cokolwiek z niej zrozumieją.

W kolejnym zdaniu dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (7,12). Ta mądrościowa maksyma, niekiedy określana jako „złota reguła”, jest swojego rodzaju podsumowaniem etycznego nauczania Starego Testamentu: „Albowiem to jest istota Prawa i Proroków”. Zarówno w literaturze grecko-rzymskiej, jak i judaistycznej istnieje wiele podobnych sformułowań. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,18; por. Mt 5,43). Zaś w Księdze Tobiasza mówi Ojciec do głównego bohatera: „Czym sam się brzydzisz, tego nie czyń nikomu!” (Tb 4,15). Sposób myślenia kryjący się za tymi słowami został zaprezentowany przez Jezusa już we wcześniejszych fragmentach Kazania na Górze (napomnienia dotyczące przebaczenia – Mt 6,14-15 oraz pokusy osądzania – 7,1-3). Teraz Jezus wprost wyraża naczelną zasadę ukazującą, w jaki sposób żyć zgodnie ze słowem Bożym objawionym w Pismach świętych.

W kolejnych wersetach Pan wzywa uczniów do spojrzenia na swoje życie z perspektywy jego celu. Słowa te są niezwykle otrzeźwiające, stawka bowiem jest maksymalnie wysoka: „Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (7,13-14). Starożytne miasta Bliskiego wschodu otoczone były murem a wejście do środka umożliwiały dwa rodzaje bram: duże, które były szerokie i umożliwiały przemieszenie się ludzi, zwierząt i wozów, oraz małe, przeznaczone jedynie dla pieszych. Uczniowie Jezusa mają przechodzić przez „ciasną bramę” i kroczyć „wąską ścieżką”, które „prowadzą do życia”. Obrazy te symbolizują konieczność wysiłku i podejmowania zdecydowanych kroków, które mają ich przybliżać do pełni życia w królestwie niebieskim. Wcześniej Jezus mówił o soli, która utraciwszy swój smak, nie może go już więcej odzyskać (5,13). Bycie chrześcijaninem zakłada podporządkowanie własnych wyborów i postaw nauce Jezusa. Wielokrotnie wiąże się to z konkretnymi trudnościami, jak walka z własną grzeszną naturą czy odrzucenie ze strony otoczenia. Pokusa „szerokiej bramy”, czyli pójścia na kompromis z logiką tego świata, będzie zawsze aktualna. Nieoceniona pomocą w tym wszystkim jest program Błogosławieństw zarysowany na samym początku Kazania na górze (5,3-12).

Czy troszczę się o zbawienie moich bliskich? Czy w moich relacjach z innymi stosuję Jezusową „złotą regułę”? Co jest moją „szeroką bramą”? Czy w pracy nad sobą wzbudzam w sobie pragnienie życia wiecznego?