
11 czerwca, Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa
J 6,51-58
51 «Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, wydane za życie świata». 52 Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?» 53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił — nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».
Cud rozmnożenia chleba, jakiego dokonał Jezus nad Jeziorem Galilejskim (por. 6,1-15), wywołał wielkie poruszenie pośród Żydów. Chcieli obwołać Go królem, gdyż jak mówili: „Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat” (6,14). Nie taki jednak był cel Jego misji, dlatego gdy tylko poznał zamiar ludu, „sam usunął się znów na górę” (6,15). Dopiero w nocy, krocząc po wodach jeziora dołączył do swoich uczniów, którzy przeprawiali się do Kafarnaum (por. 6,16-21). Żydzi jednak nie rezygnowali i następnego dnia zaczęli usilnie Go poszukiwać, aż wreszcie dotarli do Kafarnaum (por. 6,22-24).
Gdy już Go odnaleźli w miejscowej synagodze (por. 6,59), zdumieni zadali Mu pytanie: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” (6,25). Jezus wykorzystuje ten moment na ukazania wewnętrznej motywacji Żydów i ukazanie im prawdziwych Bożych zamiarów wobec Jego Osoby: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (6,26-27). Żydzi chcieli po raz kolejny zaspokoić swój cielesny głód, Jezus natomiast przyszedł na świat, by dać człowiekowi pokarm życia wiecznego. W ten sposób rozpoczyna się tzw. mowa eucharystyczna (6,26-58), w której Pan, nawiązując do cudu manny na pustyni, ukazuje siebie samego jako prawdziwy chleb z nieba.
Dzisiejsza liturgia przytacza końcowy fragment owej mowy, w którym Pan mówi wprost o konieczności karmienia się Jego ciałem: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, wydane za życie świata” (6,51). Słowa te mogły przerażać. Każdy wierzący Żyd wiedział doskonale, że Tora wprost zakazywała spożywania krwi lub mięsa zwierząt, z których krew nie została upuszczona (por. Kpł 17,14; 19,26; Pwt 12,23). Tym bardziej spożywanie ludzkiego ciała było nie do pomyślenia. Dlatego Żydzi w bardzo emocjonalny sposób reagują na wypowiedź Jezusa: „Sprzeczali się więc między sobą [dosł. „walczyli między sobą] Żydzi, mówiąc: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?»” (J 6,52).
Tymczasem kolejne słowa Jezusa są jeszcze bardziej uderzające: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53). Patrząc z perspektywy Wieczernika i Golgoty, można dostrzec tutaj wyraźne nawiązanie do Eucharystii. Ewangelie synoptyczne w opisie ostatniej wieczerzy zachowują słowa Jezusa ustanawiające sakrament ołtarza: „A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14,22-24; por. Mt 26,26-28; Łk 22,19-20; 1 Kor 11,23-26). Odwieczny Boży Logos, przyjmując ludzką naturę w Jezusie z Nazaretu, przeszedł na świat nie po to, by ustanowić jakiś rodzaj ziemskiego panowania, lecz by dać ludziom życie wieczne. Dokonał tego, składając na krzyżu ofiarę ze swojego życia, czyli wydając na śmierć swoje ciało i krew. To samo ciało i ta sama krew, uwielbione poprzez zmartwychwstanie, dane są uczniom w Eucharystii: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (6,54-55).
W kolejnej wypowiedzi Jezus wyjaśnia, na czym polega dar życia wiecznego, przekazywany karmiącym się Jego ciałem i pijącym Jego krew: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (6,56). W Janowej Ewangelii grecki czasownik meno („trwać”) opisuje zamieszkiwanie Ojca w Synu i Syna w Ojcu, wieczną komunię, do uczestnictwa w której Jezus zaprasza swoich uczniów: „Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać” (15,4). Zatem spożywając ciało i krew Chrystusa pozwalamy, by On sam w nas zamieszkał, a poprzez to wprowadził nas w misterium życia Trójcy Świętej. Wcześniej Jezus mówił o boskim życiu jako o wiecznym darze otrzymanym od Ojca (por. 5,26) oraz że jako chleb życia zstąpił z nieba, by dać życie światu (por. 6,33). Jego boskie życie jest udzielane tym, którzy z wiarą przyjmują Go jako objawioną Bożą Mądrość, a przede wszystkim spożywają Jego eucharystyczne ciało i krew: „Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (6,57). Istotą tej wzajemności między Ojcem, Synem i uczniami jest misterium miłości, jak powie Jezus w wieczerniku do Ojca: „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich»” (17,26).
Czy wierzę w rzeczywistą obecność Jezusa w sakramencie Eucharystii? Czy przyjmując komunię świętą, wzbudzam w sobie pragnienie uczestnictwa w miłości Ojca i Syna?