Kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał

Środa IV Tygodnia Wielkanocy

J 12,44-50

44 Jezus zaś tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. 45 A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. 46 Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. 47 A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić. 48 Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. 49 Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ojciec, który Mnie posłał, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. 50 A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».

Przygotowanie

  • Bardzo szybko po uroczystym wjeździe do Jerozolimy Jezus spotyka się z niedowiarstwem ze strony Żydów, zwłaszcza należących do religijnej elity (por. J 12,37-43). Fakt ten staje się przyczynkiem do wypowiedzenia przez Niego słów, które przytacza dzisiejsza Liturgia Słowa. Pan podkreśla, że przyjęcie lub odrzucenie Jego osoby oraz głoszonej przez Niego nauki, jest w rzeczywistości przyjęciem lub odrzuceniem Ojca, który Go posłał na świat. W chwili ciszy przygotuję moje serce na światło dzisiejszego Słowa.

Punkty do medytacji

  • „Jezus zaś tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (ww. 44-45). Relacja łącząca Syna z Ojcem wielokrotnie powraca w Czwartej Ewangelii, stanowiąc ważny kontekst zarówno nauczania, jak i czynów Jezusa. Rabbi z Nazaretu jest Logosem, odwiecznym Słowem (por. J 1,1,), które zstąpiło z nieba (por. 3,13). Jest On synem Bożym (por. 5,19-23; 11,4). Trwa w jedności z Ojcem (por. 10,30) i posiada boską władzę nad życiem i śmiercią oraz władzę sądzenia (por. 5,21-23). Jako że Jezus jest posłany przez Ojca, odpowiedź Jemu dana, jest jednocześnie odpowiedzią daną Ojcu (por. 5,30.36-37). Ponieważ od początku swej publicznej działalności Pan skupia uwagę na Ojcu, wiara w Niego jest wiarą w Ojca, a poznanie Jego osoby jest poznaniem Ojca. Co mogę powiedzieć o Bogu Ojcu w oparciu o moje doświadczenie Jezusa?
  • „Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności” (w. 46). Po raz kolejny Jezus mówi o sobie jako o światłości świata (por. J 8,12; 9,5). Świat w Janowej Ewangelii opisywany jest jako rzeczywistość zanurzona w duchowej ciemności grzechu. Ciemność ta jest rozświetlana słowem i czynem Syna Bożego, który za ich pomocą przekonuje ludzkość o grzechu, a następnie pokazuje drogę wiodącą do ponownego pojednania z Bogiem Ojcem (por. J 1,5). Wiara w Jezusa jest warunkiem doświadczenia życia w wolności od zła (por. 8,12). Co dzisiaj we mnie przeważa – światło czy ciemność?
  • „A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić” (w. 47). Ewangeliczne opowiadania pokazują, że obok Jezusa nie można przejść obojętnie. Jego słowa i czyny, cała Jego osoba prowokują do dawania odpowiedzi. Pan podkreśla, że kto słyszy Jego słowa, a ich nie zachowuje, nie zostanie przez Niego potępiony. Nie chodzi tutaj o całkowity brak odpowiedzialności człowieka za jego postępowanie, lecz o podstawową wolność, jaka jest niezbędna, by móc przyjąć dar zbawienia. Niezbędnym elementem drogi wiary jest zachwyt Jezusem, dostrzeżenie w Nim doskonałej miłości. Czy w mojej relacji do Jezusa jestem wolny od lęku przed osądem i odrzuceniem?
  • „Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym” (w. 48). Nauka, którą Jezus przekazuje tym, którzy chcą Go słuchać, pozwala rozeznać między dobrem i złem, drogą zaplanowaną przez Boga i pokusą pochodząca od władcy tego świata. Stąd kryterium sądu, jakiemu człowiek będzie poddany w czasach ostatecznych, będzie wierność słowu Pańskiemu. Jakie trudności Słowo napotyka w moim życiu? Czy podejmuje wysiłek słuchania i wypełniania Jezusowego nauczania?
  • „Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ojciec, który Mnie posłał, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić” (w. 49). Na przestrzeni całej historii zbawienia Bóg wybierał kolejnych ludzi, by w Jego imieniu mówili do ludu. Patriarchowie, sędziowie czy prorocy byli jedynie ludźmi, dlatego Objawienie przez nich przekazane nie jest jeszcze pełne. W przypadku Jezusa jest inaczej. Ponieważ trwa On w jedności z Ojcem i zna wszystkie tajemnice Ojcowskiego serca, przekazuje Objawianie doskonałe. Stąd wielka waga odpowiedzi, jaką człowiek może dać, słuchając Jego słowa. Czy mam świadomość, że mój kontakt ze słowem Bożym jest w rzeczywistości sposobnością do odnalezienie drogi do miłujących ramion Ojca?

W ciągu dnia

  • Odszukam w Piśmie Świętym te fragmenty, które w sposób szczególny do mnie przemówiły. Spojrzę na nie jako na bezcenny skarb, który otrzymałem od Boga.

Ostateczny egzamin z miłości bliźniego

Sąd Ostateczny (Kiko Argüello)

Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Mt 25,31-46

31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! 35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; 36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. 37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?” 40 A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. 41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! 42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; 43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”. 44 Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?” 45 Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. 46 I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

W dzisiejszą uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata Kościół zachęca nas, byśmy popatrzyli na nasze życie przez pryzmat końcowego fragmentu Jezusowej mowy eschatologicznej (Mt 24,1-25,46). W tej ostatniej z pięciu mów zachowanych w Ewangelii Mateusza Pan zapowiada losy Jerozolimy oraz mówi o swoim powrocie w chwale. Rozważana przez nas perykopa dotyczy bezpośrednio tego drugiego wydarzenia. Paruzja (gr. parusia – „obecność, przyjście, pojawienie się”), czyli powtórne przyjście Chrystusa na końcu czasów, będzie wiązać się z odnowieniem całej rzeczywistości, wcześniej odkupionej mocą krzyżowej ofiary.

Ważnym momentem tego ostatniego etapu historii będzie sąd ostateczny: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów” (25,31-32). Obraz pasterza oddzielającego owce od kozłów symbolizuje bardzo ważną chwilę, jaką będzie zwarzenie przez powracającego Chrystusa myśli, słów i uczynków całej ludzkości. Kryterium oceny będzie praktyczna miłość bliźniego.

We wcześniejszym fragmencie, Jezus zapytany przez faryzeuszów o największe przykazanie, odpowiedział: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem (…) Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22,34-39; por. Pwt 6,5; Kpł 19,18). W dzisiejszej Ewangelii Pan idzie jeszcze dalej, identyfikując się z człowiekiem marginesu, który ma być szczególnym obiektem miłości Jego uczniów: „byłem głodny…, byłem spragniony…, byłem przybyszem…, byłem nagi…, byłem chory…, byłem w więzieniu… (…) Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (por. Mt 25,35-36.40).

Zwróćmy uwagę, że Chrystus jako eschatologiczny sędzia nie będzie nas egzaminował z miłości do naszych bliskich – rodziców, męża, żony, dzieci… Ten rodzaj miłości jest niejako naturalny (chociaż też często niełatwy). Na końcu czasów zapyta nas o konkretną pomoc wobec „najmniejszych Jego braci”, czyli bezbronnych, najuboższych, odrzuconych, nie mogących się niczym odwdzięczyć, czasami nawet okazujących brak wdzięczności! Tego rodzaju miłość, nie tylko nakazana przez Jezusa, ale i ukazana całym Jego ziemskim życiem, będzie miarą naszej gotowości na wejście do życia wiecznego.

Czy mam świadomość, że mój los w wieczności zależy od mojego dzisiaj, od moich dzisiejszych postaw, wyborów, relacji? Jak reaguje na widok człowieka bezdomnego, pijanego, zagubionego w życiu? Czy walczę z pokusą osądu i proszę Ducha Świętego, by pomógł mi takiej osobie właściwie pomóc?

Kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je

Fot. Amir Arefi (unsplash.com)

30 sierpnia, XXII Niedziela Zwykła

Mt 16,21-27

21 Odtąd zaczął Jezus Chrystus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. 22 A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». 23 Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku». 24 Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. 25 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. 26 Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? 27 Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania.

Słowa rozpoczynające dzisiejsze czytanie ewangeliczne są kluczowe dla dalszej narracji Ewangelii Mateusza: „Odtąd zaczął Jezus Chrystus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 16,21). Formuła wprowadzająca „odtąd zaczął Jezus” pojawiła się już wcześniej w Pierwszej Ewangelii, by zaznaczyć początek działalności Pana w Galilei (por. 4,17). Teraz sygnalizuje ona początek kolejnego ważnego etapu. Działalność Jezusa w Galilei osiągnęła swój kres i odtąd będzie On podążał w kierunku Jerozolimy. Niestety, gdy dotrze do świętego miasta, nie spotka się z przychylnością religijnych przywódców. W prorockiej wizji Pan zapowiada ciąg zdarzeń, który doprowadzi do Jego cierpienia, a nawet śmierci. Pojawia się jednak promyk nadziei, gdyż Jezus powstanie z martwych trzeciego dnia.

Mimo ostatecznie pozytywnego wydźwięku zapowiadanych wydarzeń, Piotr nie jest w stanie zaakceptować cierpienia, które ma spotkać Mistrza: „A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie»” (16,22). W wyobrażeniach apostoła, podzielanych przez większość ówczesnych Żydów, doświadczających ciężaru rzymskiej okupacji, Mesjasz miał być tym, który będzie zwyciężał wrogów Izraela i królował. Nie ma w nich miejsca na cierpienie.

Rekcja Jezusa na słowa Piotra jest wyjątkowo gwałtowna: „Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu [dosł. „stań za mną”], szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku»” (16,23). Trudno o ostrzejszą naganę. Chwilę wcześniej Piotr wyznał swoją wiarę Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego (por. 16,13-20). Teraz zostaje przez Pana nazwany szatanem (gr. satanas, dosł. „przeciwnik”). Powodem jest to, że w swoim myśleniu posługuje się ludzką logiką, ulegając awersji do cierpienia, a nie szuka duchowego rozeznania. W scenie kuszenia to właśnie szatan proponował Jezusowi drogę do panowania nad światem, w której nie byłoby krzyża (por. 4,8-10). Jezus opisuje Piotra jako „zawadę” (gr. skandalon – „pułapka, zasadzka, kamień potknięcia”). Widać wyraźnie kontrast między tym obrazem a obrazem opoki z 4,18. Różnica polega na przeciwstawieniu łaski i natury. Gdy Piotr w 4,16 mówi to, co zostało mu objawione przez Ojca, jest solidnym kamieniem węgielnym, który trzyma się z dala od siły ciemności. Gdy jednak przemawia z punktu widzenia słabej ludzkiej natury, niewspieranej Bożą mocą, wówczas staje się kamieniem, o który potykają się inni.

Zapowiedziawszy po raz pierwszy swoją mękę i śmierć (por. 17,22-23; 20,17-19), Jezus wzywa uczniów, by podążali za Nim tą samą drogą: „Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (4,24-27). Pan podkreśla, że Jego uczeń ma wziąć swój krzyż i naśladować Go. Być może wiele razy słyszeliśmy już te słowa i w efekcie w naszych uszach straciły już one swoją siłę wyrazu. Ukrzyżowanie człowieka jest bowiem jedną z najbardziej barbarzyńskich metod egzekucji, którą Rzymianie doprowadzili do perfekcji. Wg Cycerona rzymscy obywatele uważali za niestosowne nawet wspominanie o niej w publicznym dyskursie. Jezus jednak zachęca nas, byśmy myśleli o życiu chrześcijańskim właśnie w tych kategoriach. Wymaga od nas, byśmy idąc za Nim, byli gotowi przyjąć wolę Boga niezależnie od tego, dokąd ona nas zaprowadzi, chce byśmy tak jak On, wypili z kielicha przygotowanego przez Ojca (por. 26,39). Temu radyklanemu wezwaniu towarzyszy obietnica, że każdy kto straci swe życie w Jego imię, ostatecznie je znajdzie.

Jako tło do przyjęcia tak radykalnej postawy Jezus ukazuje perspektywę sądu ostatecznego: „Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania” (16,27). Powracając w towarzystwie aniołów, Chrystus wyda wobec każdego wyrok co do jego życia. Jako ostateczny Sędzia całego świata określi wieczne przeznaczenie wszystkich. Podstawą do tego osądu będzie nasze postępowanie. Jak woła Psalmista: „Ty, Panie, jesteś łaskawy, bo Ty każdemu oddasz według jego czynów” (Ps 62,13; por. Rz 2,13). Analizując inne wypowiedzi Jezusa w Mateuszowej Ewangelii, możemy stwierdzić, że sąd ten będzie dotyczył: naszych słów (por. Mt 12,36-37), naszych myśli (por. 5,28-30), naszych działań (por. 7,21), naszej gotowości do wybaczenia innym (por. 6,14-15; 18,35) oraz naszego zaangażowania w dzieła miłosierdzia (por. 25,31-46).

Jakie miejsce w moim życiu wiary ma męka i śmierć Jezusa? Czy dostrzegam, że były one konieczne, by odkupiony został mój grzech i by objawiła się chwała zmartwychwstania? Czy pozwalam, by Pan Bóg wyprowadzał mnie z moich błędnych wyobrażeń? Co jest moim krzyżem? Czy zgadzam się na noszenie go każdego dnia? Czy jestem gotowy na spotkanie z Chrystusem Sędzią?

Podobne jest królestwo niebieskie do sieci

Jezioro Galilejskie (fot. R.P.)

Czwartek, 30 lipca

Mt 13,47-53

47 Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. 48 Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. 49 Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych 50 i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. 51 Zrozumieliście to wszystko?» Odpowiedzieli Mu: «Tak». 52 A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare». 53 Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.

Rozważamy dzisiaj ostatnie wersety tzw. mowy w przypowieściach (por. Mt 13,1-53), w której Mateusz zebrał Jezusowe przypowieści obrazujące tajemnicę królestwa niebieskiego. Tym razem Pan przyrównuje królestwo niebieskie do sieci zarzuconej w morze: „podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju” (13,47). Rybacy pracujący na wodach Jeziora Galilejskiego posługiwali się sporych rozmiarów sieciami (od 250 do 450 m długości i ok. 2 m szerokości), które rozwijano pomiędzy dwoma łodziami. Przytwierdzone do sieci obciążenia sprawiały, że większa jej część głęboko zanurzała się w wodzie. Ciągnąc sieć za sobą, łodzie płynęły w kierunku brzegu, gdzie była ona wraz z całą zawartością wyciągana. Ważnym momentem połowu było sortowanie ryb wyciągniętych na brzeg: „Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili” (13,48). Sortując ryby, posługiwano się kryterium jadalności oraz rytualnej czystości. Za nieczyste uważano ryby pozbawione łusek: „każda istota wodna w morzach i rzekach, która nie ma płetw ani łusek, spośród wszystkiego, co się roi w wodzie, i spośród wszystkich małych zwierząt wodnych, będzie dla was obrzydliwością. Będą one dla was obrzydliwością, nie jedzcie ich mięsa i brzydźcie się ich padliną. Wszystkie istoty wodne, które nie mają płetw albo łusek, będą dla was obrzydliwością” (Kpł 11,10-12).

Zgodnie z tekstami starotestamentalnymi oraz literaturą judaistyczną morze (gr. thalassa, oznacza zarówno „morze” jak i „jezioro”) symbolizuje świat i narody świata. Ryby natomiast stanowią metaforę członków wspólnoty. Akcentując wyraźnie dwie fazy połowu – gromadzenie ryb oraz ich sortowanie – Mateusz wskazuje na dwa okresy czasu: teraźniejszość i przyszłość. Obecnie ma miejsce zarzucanie sieci i gromadzenie ryb wszelkiego rodzaju. Czasownik opisujący czynność zarzucania sieci (gr. ballo) występuje w stronie biernej, co w literaturze biblijnej sugeruje działanie Boga. Pierwsza część przypowieści jest zatem obrazem ewangelizacji. Jezus poprzez posłanych przez siebie uczniów wzywa wszystkie narody do królestwa, którego widzialnym reprezentantem na ziemi jest Kościół.

Druga cześć przypowieści zostaje wyjaśniona przez samego Jezusa: „Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych” (13,49). Czynność zbierania dobrych ryb i odrzucania złych oznacza „wyłączenie ludzi złych spośród sprawiedliwych”. Zatem dobre ryby symbolizują ludzi „sprawiedliwych” (pełniących Bożą wolę, por. 5,19-20), zaś bezużyteczne ludzi „złych”. Natomiast wyrzucenie ryb bezużytecznych staje się wyrzuceniem w „piec rozpalony”. Jako że sieć w 13,47 jest porównana do Kościoła („królestwa niebieskiego”), akt mającego nastąpić sądu odnosi się właśnie do wspólnoty uczniów Jezusa, a nie szerokiego spektrum narodów (przypowieść ta przekazana jest bezpośrednio uczniom, gdy wraz z Jezusem przebywali w domu; por. 13,36). Aniołowie oddzielą złych od dobrych w Kościele, nie zaś wśród wszystkich ludzi. Jezus zatem wyraża tutaj ideę sądu nad Kościołem, w którym źli to osoby niezdecydowane i połowiczne, jak na przykład trzeci sługa z przypowieści o talentach (por. 25,14-30).

W przeciwieństwie do przypowieści o chwaście (13,24-30), Pan nie mówi nic na temat sprawiedliwych zagarniętych przez sieć. Poprzez skoncentrowanie się na położeniu złych, zachęca do zdecydowanego pełnienia Bożej woli: „i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (13,50). „Piec ognisty” obrazuje miejsce przebywania tych, którzy w czasie Sądu Ostatecznego zostali potępieni za ich czyny przeciwne zamysłowi Bożemu. Ich przeznaczeniem będzie „płacz i zgrzytanie zębów”, czyli cierpienie i wyrzuty wynikające z faktu wiecznego odrzucenia i odcięcia od Boga.

Nauczanie Jezusa po wejściu do domu zostało spowodowane pytaniem uczniów (por. 13,36). Teraz to Pan ich pyta: „Zrozumieliście to wszystko?” (13,51). Odnosi się w ten sposób do ich umiejętności wniknięcia w słowo i wolę Boga. Uczniem jest się wtedy, gdy się rozumie i wierzy (por. 9,28). Twierdzącą odpowiedź uczniów zostaje skomentowana przez Jezusa: „Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare” (13,52). Skarbiec oznacza to, co charakteryzuje człowieka i wpływa na jego życie: „Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (6,21). Uczeń Jezusa ma swój skarb w niebie: „Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną” (6,20; por. 19,21). Owe „stare” i „nowe”, o których mówi Jezus, oznaczają odpowiednio pisma starotestamentalne i Dobrą Nowinę. Temat królestwa zapowiadany jest w Biblii od samego początku, natomiast jego wypełnienie ma miejsce w osobie i nauczaniu Jezusa. Specyfiką Mateuszowego rozumienia „starego” i „nowego” jest przedkładanie „nowego” (por. 5,17; 5,21-48). „Nowe” zajmuje czołowe miejsce, a szczególnym zadaniem uczonego w Piśmie, czyli osoby szukającej w biblijnych tekstach Bożego słowa, jest umiejętne łączenie „starego” z „nowym”.

Czy pamiętam, że jestem częścią Kościoła, czyli wspólnoty uczniów Jezusa? Czy jestem otwarty na Boże prowadzenie? W czym wyraża się moja odpowiedzialność za urzeczywistnianie królestwa niebieskiego na ziemi?

Sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce

Fot. Jude Back (unsplash.com)

Wtorek, XVII Tygodnia Zwykłego

Mt 13,36-43

36 Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie, mówiąc: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście». 37 On odpowiedział: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. 38 Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. 39 Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. 40 Jak więc zbiera się chwast i spala w ogniu, tak będzie przy końcu świata. 41 Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia oraz tych, którzy dopuszczają się nieprawości, 42 i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. 43 Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!

Po odprawieniu tłumów Jezus „wrócił do domu” (Mt 13,36). W tekście greckim czytamy dosłownie „wszedł do domu”. W Ewangelii Mateusza, jak w pozostałych Ewangeliach, wyraźnie zarysowane są dwa kręgi odbiorców Jezusowego nauczania: tłumy oraz uczniowie. Nie oznacza to bynajmniej, że przyniesione przez Pana objawienie należy dzielić na powszechne, czyli dostępne dla wszystkich oraz sekretne, czyli zaadresowane tylko do wybranych. Uczniowie jako ci, którzy w przyszłości otrzymają misję głoszenia Dobrej Nowiny wobec całego świata, są po prostu do niej dodatkowo przygotowywani. Tak też jest w dzisiejszej Ewangelii, gdzie powrót do domu staje się okazją do ich formacji.

Wyjaśniając przypowieść o chwaście (13,24-30), Jezus kładzie akcent na osobie Syna Człowieczego, siejącego „dobre nasienie” (w. 37) oraz nawiązuje do czasów ostatecznych (ww. 38-43). Wyraźnie przeciwstawia sobie „synów królestwa”, identyfikowanych z dobrym nasieniem oraz „synów Złego” (w. 38), czyli chwasty zasiane przez nieprzyjaciela, którym jest diabeł (w. 39a). Czas żniwa identyfikuje z „końcem świata” (dosł. „dopełnienie się eonu”), zaś żniwiarzy z aniołami (w. 39b).

Chwasty zostaną zebrane i spalone w ogniu (w. 40). Dokonując sądu ostatecznego, Syn Człowieczy pośle swoich aniołów, by zebrali wszystkie chwasty, czyli „zgorszenia oraz tych, którzy dopuszczają się nieprawości” (w. 41), a następnie wrzucili je „w piec rozpalony” (w. 42a). To ostatnie wyrażenie jest echem Księgi Daniela, gdzie mowa jest o karze, która czekała Babilończyków nieoddających czci posągowi Nabuchodonozora: „Kto by nie upadł na twarz i nie oddał pokłonu, zostanie natychmiast wrzucony do rozpalonego pieca” (Dn 3,6). Los „synów Złego” zostaje także dookreślony poprzez sformułowanie, które sześciokrotnie powtarza się w Ewangelii Mateusza: „tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (w. 42b; por. 8,12; 13,50; 22,13; 24,51; 25,30). Natomiast los „synów królestwa” opisują słowa parafrazujące inny fragment Księgi Daniela: „Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego” (13,43a; por. Dn 12,3).

Jezusową egzegezę przypowieści o chwaście wieńczy wezwanie: „Kto ma uszy, niechaj słucha!” (w. 43b), które podkreśla szczególną ważność dopiero co przekazanej nauki (por. 11,15; 13,9).

Do której grupy bym dzisiaj siebie zaliczył: „synów królestwa” czy „synów Złego”? Czy doznając krzywdy, noszę w sobie urazę i szukam okazji do odwetu, czy całą sprawę w ręce Syna Człowieczego? Czy uczestnicząc we Mszy Świętej z uwagą wsłuchuję się w proklamowane Słowo?