A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie (Mk 8,1-10)

Sobota V Tygodnia Zwykłego

Mk 8,1-10

1 W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był [z Nim] i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: 2 «Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. 3 I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka». 4 Odpowiedzieli uczniowie: «Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?» 5 Zapytał ich: «Ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem». 6 I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. 7 Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. 8 Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. 9 Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił. 10 Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.

Przygotowanie

  • Podróż Jezusa po krainie Dekapolu kończy się drugim rozmnożeniem chleba. Po raz drugi, tym razem w bardziej pogańskim środowisku, Pan karmi ludzi zgromadzonych wokół Niego, zapowiadając jeszcze większy dar, jakim będzie Eucharystia. Duchu Święty, prowadź mnie w dzisiejszej modlitwie Słowem.

Punkty do medytacji

  • «Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka» (ww. 2-3) W wypowiedzi Jezusa pojawia się czasownik splanchidzomai, który można przetłumaczyć jako „litować się, współczuć komuś”, a nawet bardziej dosłownie „doznać poruszenia wnętrzności” na widok czyjejś biedy (por. 1,41; 6,34). Te samo słowo opisuje reakcję Pana na widok tłumu na początku opowiadania o pierwszym rozmnożeniu chleba (por. 6,34). Teraz jednak to nie narrator, ale sam Jezus mówi o swoim wewnętrznym poruszeniu sytuacją zgromadzonych. Słowa „już trzy dni trwają przy mnie” mogą oznaczać, że owi ludzie towarzyszyli Jezusowi w trakcie wędrówki przez Dekapol (por. 8,3). Kroczenie za Jezusem niejednokrotnie wiąże się z naszej strony z potrzebą wyrzeczeń, a nawet całkowitego zdania się na Bożą opatrzność. Warto przy tym pamiętać, że nasza życiowa sytuacja nie jest Bogu obojętna. On sam dostrzega nasze braki i szuka sposobności, by przyjść nam z pomocą. Co dzisiaj jeszcze przeszkadza mi w przyjęciu postawy pełnego zaufania wobec Jezusa? Co hamuje mnie przed całkowitym pójściem za Jego nauką?
  • Odpowiedzieli uczniowie: «Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?» (w.4) Uczniowie byli już świadkami sytuacji, w której Jezus za pomocą pięciu chlebów i dwóch ryb nakarmił rzeszę pięciu tysięcy mężczyzn (por. 6,34-44). Tak niezwykłe wydarzenie powinno wbić się w ich pamięć, a także wpłynąć na sposób postrzegania rzeczywistości. Nic z tych rzeczy jednak nie zaszło. W dalszym ciągu myślą w kategoriach ludzkich możliwości, nie dostrzegając z Kim tak naprawdę związali swoje życie. Oporność uczniów w zmianie mentalności swój punkt kulminacyjny osiągnie kilka wersetów dalej, gdy pouczani przez Pana o niebezpieczeństwie kwasu faryzeuszów, między sobą rozprawiać będą, czy jeden chleb wystarczy, by wszyscy mogli się najeść. Usłyszą wtedy twarde słowa: „Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie?” (8,17-18). Czy wierzę w to, że moja codzienność jest przestrzenią Bożego działania? Czy stawiając czoła moim życiowym trudnościom przy użyciu rozumu i wolnej woli, potrafię w pierwszej kolejności powierzyć je Bogu?
  • I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać (ww. 6-7) Gesty wykonywane przez Jezusa są w zasadzie paralelne do tych, jakie wykonał w trakcie pierwszego rozmnożenia chleba: „wziąwszy” (gr. labon), „odmówił dziękczynienie” (gr. eucharistesas), połamał” (gr. eklasen) i „dawał” (gr. edidou). Istniejące różnice w postaci użytego języka (np. zamiast czasownika eulogeo – „odmawiać błogosławieństwo”, mamy eucharisteo – „odmawiać dziękczynienie”), wskazują na fakt, iż w przypadku relacji o pierwszym rozmnożeniu chleba, Marek bardziej zbliżony jest do tradycji ze środowiska judeochrześcijańskiego, zaś przedstawiając drugie rozmnożenie nawiązuje do pamięci kultywowanej pośród chrześcijan ze środowisk pogańskich. Ostatecznym odniesieniem do obydwu narracji jest scena ustanowienia eucharystii, w której Jezus wykonuje te same gesty: „A gdy jedli, WZIAŁ chleb, ODMÓWIŁ BŁOGOSŁAWIEŃSTWO, POŁAMAŁ i dał im, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje»” (14,22). Czy wierzę w żywą obecność Jezusa w Postaciach Eucharystycznych? Czy mam świadomość, że przyjmowanie Ciała i Krwi Chrystusa nie jest świątecznym dodatkiem do mojego chrześcijaństwa, lecz czymś fundamentalnym, niezbędnym, by móc iść drogą nawrócenia i uświęcenia?
  • Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił (ww. 8-9) Podczas pierwszego rozmnożenia chleba Jezus nakarmił pięć tysięcy mężczyzn. Tym razem mowa jest o czterech tysiącach (gr. tetrakischilioi). Podobnie jak w przypadku pierwszej liczby, także druga liczba może być odczytywana symbolicznie, jako wskazanie na cztery krańce świata lub cztery punkty kompasu. Którąkolwiek z interpretacji byśmy nie wybrali, drugie rozmnożenie chleba wydaje się zdecydowanie zapowiadać, że ustanowiony w przyszłości dar Eucharystii nie będzie ograniczony jedynie do jednego narodu, lecz stanie się zbawiennym darem Boga dla całej ludzkości, dla wszystkich, którzy zdecydują się wejść na drogę uczniów Jezusa. Będzie to pokarm, który w swej obfitości przekraczać będzie potrzeby człowieka. W chwili cichej modlitwy podziękuję Chrystusowi, za Jego sakramentalną obecność w moim życiu.

Modlitwa w ciągu dnia

  • Znajdę czas na krótką adorację Najświętszego Sakramentu.

Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie (Mk 7,1-13)

Wtorek V Tygodnia Zwykłego

Mk 7,1-13

1 Zebrali się u Niego faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. 2 I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. 3 Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. 4 I [gdy wrócą] z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych [zwyczajów], które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. 5 Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?» 6 Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. 7 Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. 8 Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie». 9 I mówił do nich: «Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. 10 Mojżesz tak powiedział: Czcij ojca swego i matkę swoją, oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. 11 A wy mówicie: „Jeśli ktoś powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem [złożonym w ofierze] jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie” – 12 to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki. 13 I znosicie słowo Boże ze względu na waszą tradycję, którą [sobie] przekazaliście. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie».

Przygotowanie

  • Wraz ze wzrostem popularności Jezusa pośród zwykłych mieszkańców Galilei, rośnie zainteresowanie Jego osobą ze strony żydowskich elit religijnych. W dzisiejszym fragmencie do Pana przychodzą faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy bynajmniej nie szukają ani uzdrowienia z choroby, ani mądrości, lecz pretekstu, by w Niego uderzyć. Duchu Święty, otwieraj przede mną skarbiec Słowa.

Punkty do medytacji

  • Zebrali się u Niego faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami (ww. 1-2) W poprzedzającej perykopie Marek podkreślił rosnącą popularność Jezusa pośród mieszkańców Galilei. Wystarczyło, że po przybyciu z uczniami w okolice Genezaret, wysiadł z łodzi, a od razu rozpoznano Go i zaczęto przynosić do Niego chorych, by ich uzdrowił (por. Mk 6,53-56). Tym razem mowa jest o faryzeuszach (gr. farizaios) i uczonych w Piśmie (gr. grammateus), którzy diametralnie różnili się w podejściu do Jezusa w porównaniu ze zwykłymi Żydami. Mając serca zamknięte na prawdę objawioną przez Jego czyny i słowa, szukali oni pretekstu, by uderzyć w Jego autorytet, a nawet doprowadzić do Jego śmierci (por. 3,6). Nie inaczej jest i tym razem. Szybko zwracają uwagę na zachowanie uczniów, które według nich odbiega od standardów czystości rytualnej. Zestawię postępowanie faryzeuszy z moją postawą wobec Jezusa. Zastanowię się, czy nie ma pomiędzy nimi punktów stycznych.
  • Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. [gdy wrócą] z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych [zwyczajów], które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych (ww. 3-4) Adresaci Markowej Ewangelii raczej nie znali pobożności i zwyczajów religijnych starożytnych Żydów. Dlatego ewangelista wyjaśnia faryzejski sposób rozumienia czystości rytualnej. Ma on źródło w Prawie Mojżeszowym, które w celu zachowania czystości kultycznej nakazywało kapłanom obmywanie rąk i nóg przed złożeniem ofiary (por. Wj 30,17-21). Ponadto kapłani mieli obowiązek zachowania czystości rytualnej (również przez obmycie) w trakcie spożywania przeznaczonych dla nich części ofiar (por. Lb 18,11-13). Tradycja rozwinięta przez faryzeuszy zasady te rozszerzyła na zachowanie wszystkich Żydów podczas każdego posiłku. Oprócz tego, każdy kontakt z potencjalnie nieczystymi osobami lub produktami na rynku wymagał rytualnego obmycia, a wszystkie przedmioty używane do przygotowania lub podawania jedzenia, również trzeba było poddać oczyszczeniu. Kto nie przestrzegał tej tradycji, uważany był przez faryzeuszy za przeklętego (por. J 7,49). Jakie zwyczaje religijne zachowuję? Czy wszystkie są zgodne z Pismem Świętym i Tradycją Kościoła?
  • Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi (ww. 6-7) Reagując na pytanie faryzeuszów i uczonych w Piśmie, Jezus cytuje proroka Izajasza, za pośrednictwem którego Bóg piętnował obłudę starotestamentalnych Izraelitów (por. Iz 29,13). Cytat ten służy za komentarz do określenia, jakiego Pan używa w stosunku do swoich rozmówców. Faryzeusze są „hipokrytami” (gr. hypokrites – „aktor, obłudnik, hipokryta”), gdyż wnętrze ich serca daleko odbiega od rozbudowanej przez nich pobożności zewnętrznej. W tym samym rozdziale u Izajasza pojawia się obietnica, że Bóg jeszcze raz zainterweniuje w życiu swojego ludu, skutkiem czego oddawana Mu cześć będzie szczera i autentyczna (por. Iz 29,14-24). Gdyby faryzeusze zamiast szukać pretekstu do oskarżenia Jezusa, uważnie słuchali Jego słów dostrzegliby, że zapowiedź proroka spełniają się na ich oczach. Przyjrzę się mojemu zaangażowaniu religijnemu. Czy zawsze kryje się za nim chęć prawdziwego nawrócenia i oddana Bogu chwały?
  • Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie». I mówił do nich: «Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. (ww. 8-9) Na pierwszy rzut oka faryzeusze czy uczeni w Piśmie uchodzili za osoby niezwykle pobożne. Pozostali Izraelici widząc ich znajomość świętych Pism, zaangażowanie w zachowanie czystości rytualnej, rozbudowane praktyki postu czy składanie podatków na świątynię praktycznie ze wszystkiego, autentycznie uważali ich za religijne autorytety. Jezus jednak demaskuje te pozory podkreślając, że w ich pobożności nastąpiło wyraźne rozejście się tego co ludzkie, z tym co Boże. Sens objawionych przez Boga przykazań (gr. ten entolen tou theou) został wypaczony lub zastąpiony przez ustaloną przez człowieka tradycję (gr. paradosis). Czy potrafiłbym wymienić najważniejsze powinności moralne wynikające z Ewangelii? Czy unikam pokusy uciekania w pobożność kosztem troski o bliźnich?
  • Mojżesz tak powiedział: Czcij ojca swego i matkę swoją, oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. A wy mówicie: „Jeśli ktoś powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem [złożonym w ofierze] jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie” – to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki (ww. 10-12) Jako przykład na poparcie tezy, że to, czego uczą faryzeusze rozmija się z Bożym Prawem, Jezus odnosi się do faryzejskiego rozumienia czwartego przykazania Dekalogu: „Czcij twego ojca i twoją matkę” (Wj 20,12). Sankcją za nieprzestrzeganie tego przykazania miała być kara śmierci (por. 21,17). Ponadto, Mądrość Syracha cześć dla rodziców zestawia z bojaźnią Pańską i ukazuje jako warunek otrzymania błogosławieństwa (Syr 3,1-16). Tymczasem kazuistka stosowana przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie pozwalała na to, by ślubowanie złożenia na świątynię pewnej sumy pieniędzy (hebr. korban, por. Kpł 1,2) zwalniało z obowiązku finansowanego wsparcia rodziców. Wzbudzę w sobie dziękczynienie za moich rodziców. Zastanowię się, co dzisiaj mógłbym dla nich zrobić.

Modlitwa w ciągu dnia

  • Panie Jezu, ucz mnie pokory wobec Twoich przykazań.

Wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie (Mk 6,53-56)

Wspomnienie św. Pawła Miki i Towarzyszy, Męczenników

Mk 6,53-56

53 Gdy się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. 54 Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. 55 Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie, jak słyszeli, przebywa. 56 I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

Przygotowanie

  • W dzisiejszej perykopie ewangelicznej podkreślona zostaje rosnąca popularność Jezusa pośród mieszkańców Galilei. Gdziekolwiek by nie przybył, zaraz jest rozpoznawany, a wieść o Jego obecności z szybkością błyskawicy rozchodzi się po okolicy, dzięki czemu wielu chorych może doświadczyć uzdrowienia. Poproszę Ducha Świętego, by poprowadził mnie w dzisiejszej modlitwie Słowem.

Punkty do medytacji

  • Gdy się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu (w. 53) Na początku poprzedzającej perykopy Jezus polecił uczniom, by przeprawili się łodzią do Betsaidy, położnej na północno-wschodnim krańcu Jeziora Galilejskiego (por. Mk 6,45-52). On sam najpierw udał się samotnie na pobliską górę, by porozmawiać z ojcem, a następnie dołączył do uczniów, idąc po wodzie. Ten ostatni fakt oraz uciszenie wiatru na jeziorze sprawiły, że Dwunastu po raz kolejny zdumieli się, a wręcz osłupieli (gr. eksistemi – „odchodzić od zmysłów, być oszołomionym, zdumiewać się”). Wizyta Betsaidzie nie trwa długo. Jezus ponownie wydaje polecenie przeprawy, tym razem do ziem Genezaret (gr. Gennesaret), czyli w okolice żyznej równiny pomiędzy Kafarnaum a Tyberiadą. Bycie uczniem Jezusa oznacza gotowość na bycie przez Niego ciągle zaskakiwanym. To także nieustanny dynamizm, szukanie pod Jego przewodnictwem nowych miejsc, osób czy sposobów, by Dobra Nowina mogła jeszcze wyraźniej wybrzmieć w świecie. Przypomnę sobie sytuacje, w których musiałem zrezygnować z moich planów lub przyzwyczajeń, by wypełnić słowo Pana.
  • Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano (w. 54) Działalność Jezusa w Galilei trwa już od jakiegoś czasu. Zarówno On sam, jak i posyłani przez Niego uczniowie uzdrawiają chorych, wypędzają złe duchy oraz głoszą naukę pełną autorytetu i mocy. To wszystko sprawia, że Jezus staje się coraz bardziej znany pośród Galilejczyków. Ci, którzy mieli łaskę Go spotkać, nie potrafią tego doświadczenia zachować dla siebie, lecz dzielą się nim z innymi. Efekt jest taki, że kiedy w dzisiejszej Ewangelii wraz z uczniami Pan dociera do ziemi Genezaret, mieszkańcy tego rejonu natychmiast Go rozpoznają (gr. epiginosko – „poznawać, rozpoznawać, uznawać”). Przypomnę sobie konkretne łaski, które otrzymałem od Jezusa. W jaki sposób dzielę się tym obdarowaniem z innymi?
  • Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie, jak słyszeli, przebywa (w. 55) Marek podkreśla, że ci, którzy rozpoznali Jezusa, „biegali po całej swej okolicy”, by znosić do Niego chorych. W wyrażeniu tym pojawia się lubiany przez ewangelistę grecki przymiotnik holos, za pomocą którego podkreśla On powiększający się zasięg rozpoznawalności osoby Jezusa (por. 1,28.33.39). W perspektywie narracji Markowej Ewangelii i ciągle powracającego w niej pytania o tożsamość Rabbiego z Nazaretu, możemy przypuszczać, że owe „ściągnie Jezusa” na tym etapie nie jest jeszcze równoznaczne z dojrzałą wiarą w Niego jako Mesjasza. Być może na razie Galilejczykom chodzi przede wszystkim o doświadczanie cudownego wydarzenia lub po prostu zaspokojenie ciekawości. Jak by nie było, faktem jest, że odbiór publicznej działalności Jezusa przybiera na sile. Dlaczego chcę być uczniem Jezusa? Co mnie ku Niemu najbardziej przyciąga?
  • I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie (w. 56) Jezus dociera do każdej warstwy galilejskiego społeczeństwa. Odwiedza wsie, miasta i osady. Naucza i uzdrawia zarówno w zamkniętych pomieszczeniach synagog lub domów prywatnych, jak i na otwartych przestrzeniach. Podobnie jak w opowiadaniu o kobiecie cierpiącej na krwotok (por. 5,25-34), wystarczy samo dotknięcie Jego szaty, by uzdrowienie mogło się dokonać. Nie chodzi jednak tutaj o magiczne pojmowanie mocy Jezusa. Frędzle (gr. kraspedon – „brzeg, skraj, frędzel”) o których mowa, wieńczyły szale modlitewne zakładane przez żydowskich mężczyzn: „Powiedz Izraelitom, niech sobie zrobią frędzle na krajach swoich szat, oni i ich potomstwo, i do każdej frędzli użyją sznurka z fioletowej purpury. Dla was będą te frędzle, a gdy na nie spojrzycie, przypomnicie sobie wszystkie przykazania Pana, aby je wypełnić” (Lb 15,38-39). Jezus jako praktykujący Żyd, jest wzorem sprawiedliwości, czyli wierności Prawu Mojżeszowemu. Osoby, które jedynie dotykały skraju Jego szat, mogły zostać uzdrowione, gdyż wraz z Panem w ich życie wkraczała Boża sprawiedliwość. Co dzisiaj jest moim największym bólem lub niemożnością? Czy wierzę, że Jezus może mnie z tego uzdrowić?

Modlitwa w ciągu dnia

  • Panie Jezu, umacniaj we mnie pragnienie spotykania Ciebie w Słowie i Eucharystii.

Czy nie jest to cieśla, syn Maryi? (Mk 6,1-6)

Środa IV Tygodnia Zwykłego

Mk 6,1-6

1 Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. 2 Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u niego? I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez jego ręce! 3 Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry?» I powątpiewali o Nim. 4 A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». 5 I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. 6 Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Przygotowanie

  • Jezus przychodzi do Nazaretu, swojego rodzinnego miasta. Nie będzie to jednak radosna wizyta. Początkowy zachwyt Nazarejczyków nad Jego mądrością i mocą bardzo szybko przerodzi się w powątpiewanie. Duchu Święty, przyjdź i przygotuj moje serce na przyjęcie daru Słowa.

Punkty do medytacji

  • Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie (w. 1) Św. Marek pośrednio wspominał o Nazarecie jako rodzinnym mieście Jezusa. Rozpoczynając opis chrztu w Jordanie, napisał: „W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei…” (gr. Nadzara; Mk 1,9). Przytoczył także słowa opętanego z synagogi w Kafarnaum: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku?” (gr. Nadzarenos; Mk 1,24). Tym razem mowa jest o wizycie Pana w rodzinnym mieście. Co ważne, uczestnikami wydarzenia będą także Jego uczniowie. Wyobrażę sobie siebie pośród uczniów Jezusa w dzisiejszej scenie. Razem z nimi będę przyglądał się następującym wydarzeniom.
  • Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u niego? I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez jego ręce! (w. 2) Podobnie jak w innych miejscowościach, Jezus przychodzi w szabat do nazaretańskiej synagogi, by nauczać (por. Mk 1,21.39; 3,1). Początkowo zgromadzeni na szabatowej liturgii reagują na Jego słowa w sposób typowy także dla innych miejsc. W ich sercach pojawia się zdziwienie (gr. ekplesso – „być zdumionym, zdumiewać się”), które rodzi pytania dotyczące źródła Jezusowej mądrości i mocy (por. 1,22; 11,18). W oczach Nazarejczyków jest On po prostu jednym z nich. Znają Go całe życie i nigdy nie dostrzegali w Nim niczego niezwykłego. Skąd zatem to wszystko? Przecież „mądrość” (gr. sofia) i „cuda” (gr. dynamis) są atrybutami samego Boga (por. Jr 10,12; 51,15; Dn 2,20)! Czy w moim patrzeniu na Jezus jest miejsce na zachwyt? Jakie uczucia rodzą się we mnie, gdy słucham Jego nauki lub patrzę na Jego cuda?
  • Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry?» I powątpiewali o Nim (w. 3) Kolejne pytania mieszkańców Nazaretu świadczą o tym, iż ich rozumowanie zaczyna skręcać w niebezpieczną stronę. Znając pisma i wyciągając logicznie wnioski, mogliby dostrzec w Jezusie Jego mesjańską tożsamości. Tymczasem mnożą powody, które mają pomóc im ją odrzucić. Ktoś, kto jest zwykłym cieślą (gr. tekton), synem prostej kobiety, kuzynem dobrze znanych, prostych ludzi, nie może być kimś tak niezwykłym. Nazarejczycy powątpiewają (gr. skandalidzomai) o Panu, gdyż nie są w stanie wyjść poza wąskie schematy swojego myślenia i wyobrażeń. Niestety, dokładnie wpisują się w Jezusową charakterystykę tych, którzy nie chcą dołączyć do grona Jego uczniów: patrzą uważnie, a nie widzą, słuchają uważnie, a nie rozumieją (por. Mk 4,12). Czy akceptuje Jezusa takim, jakim mi Go przedstawia Pismo Święte i Tradycja Kościoła? W jaki sposób przekłada się to na moje codzienne wybory?
  • A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony» (w. 4) Reagując na wątpliwości mieszkańców Nazaretu, Jezus cytuje znane w Jego czasach przysłowie (por. Łk 4,24; J 4,44). Tym samym łączy swój los z długą linią starotestamentalnych proroków, którzy doświadczali odrzucenia lub przemocy ze względu na głoszone orędzie lub czynione znaki (np. 2 Krn 24,19; Ne 9,26; Jr 35,15; Ez 2,5). Nieprzyjęcie Pana przez mieszkańców Jego rodzinnego miasta jest zapowiedzią mającego nastąpić odrzucenia Jego Osoby przez lud Izraela. Jak napisze Jan w Prologu swej Ewangelii: „[Słowo] przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,11; por. Łk 13,34-35). Czy mam świadomość, że potrzebuje nieustannego nawracania się? Czy proszę Jezusa, by swoim słowem wyprowadzał mnie z moich życiowych iluzji?
  • I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał (ww. 5-6) To, że Jezus nie mógł w Nazarecie zdziałać żadnego cudu (oprócz uzdrawiania kilku chorych), nie oznacza, że Jego władza jest w jakiś sposób ograniczona, lecz że niedowiarstwo Nazarejczyków wytrąciło ich z orbity Jego zbawczego oddziaływania. Wiara, czyli podstawowa otwartość na moc Bożą działającą w Jezusie, jest konieczna, by doświadczyć Jego przemieniającej mocy. Opowiem Jezusowi o moich brakach i cierpieniach.

Modlitwa w ciągu dnia

  • Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem!

Czemu tak bojaźliwi jesteście? (Mk 4,35-41)

Wspomnienie św. Tomasza z Akwinu, Prezbitera i Doktora Kościoła

Mk 4,35-41

35 Owego dnia, gdy zapadł wieczór, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». 36 Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. 37 A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała [wodą]. 38 On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» 39 On, powstawszy, zgromił wicher i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. 40 Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!» 41 Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: «Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

Przygotowanie

  • Po ukazaniu tajemnicy królestwa Bożego za pomocą serii przypowieści (por. Mk 4,1-34) Jezus razem z uczniami udaje się na drugą stronę Jeziora Galilejskiego. W trakcie przeprawy natrafiają na burzę, która z jednej strony okaże się próbą wiary uczniów, a z drugiej okazją do objawienia boskiej władzy Nauczyciela. Wyciszę moje serce, by Słowo mogło wybrzmieć w nim z całą swoją mocą.

Punkty do medytacji

  • Owego dnia, gdy zapadł wieczór, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim (ww. 35-36) W odróżnieniu od okolic Kafarnaum, wschodni brzeg Jeziora Galilejskiego zamieszkiwany był głównie przez nie-Żydów. Po raz pierwszy zatem w Markowej Ewangelii Jezus udaje się na terytorium pogańskie (por. Mk 6,45; 7,31; 8,13). Tym samym Jego działalność zaczyna nabierać bardziej uniwersalnego wydźwięku. Jako żydowski Mesjasz w pierwszej kolejności skierował się ku potomkom Abrahama, co nie oznacza, że poganie będą wykluczeni z głoszonego przez Niego królestwa Bożego. Wyobrażę sobie Kościół jako wspólnotę uczniów Jezusa żyjących na wszystkich kontynentach. Różne kultury i języki, jednak ta sama wiara i ten sam dar zbawienia.
  •  A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała [wodą] (w. 37) Jezioro Galilejskie, samo znajdując się w depresji doliny Jordanu (ok. 213 m p.p.m.), od wschodu i zachodu otoczone jest wzgórzami sięgającymi nawet 200 m n.p.m. W wyniku mieszania się nad nim mas powietrza o różnej wilgotności i temperaturze powstają nagłe i gwałtowne burze. Jezus i Jego uczniowie, płynąc na wschodni brzeg, doświadczają takiego właśnie zjawiska. Bycie chrześcijaninem nie oznacza, że z naszego życia automatycznie zostaną usunięte wszelkie niedogodności. Różnica polega na tym, że w trudnościach, które przynosi nasza codzienność nie jesteśmy już sami. Jest przy nas Jezus, któremu całkowicie możemy zaufać. Jaką „burzę życiową” przeżyłem w ostatnim czasie? Czy pamiętałem wtedy o obecności Jezusa?
  • On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» (w. 38) Twardy sen Jezusa można by tłumaczyć zmęczeniem spowodowanym przez wcześniejsze całodzienne nauczanie. Jak jednak pokaże dalsza część perykopy, chodzi tutaj o Jego tożsamość Syna Bożego. Ten, który wraz z Ojcem i Duchem Świętym powołał do istnienia całą stworzoną rzeczywistość, nie musi lękać się zburzonych fal, gdyż sam sprawuje nad nimi władzę. Uczniowie jednak tego jeszcze nie rozumieją, wydaje się im, że zaraz zginą. Jezus jest Panem. Do Niego należy cała rzeczywistość, także życie moje i moich bliskich. Zatrzymam się na moment nad tą prawdą.
  • On, powstawszy, zgromił wicher i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza (w. 39) Podobnie jak wcześniej wobec duchów nieczystych (por. 1,25; 3,12), tak teraz wobec sił przyrody Jezus objawia swoją suwerenną władzę. Na dźwięk Jego polecania szalejące żywioły uspakajają się. Dostrzec tutaj można echo jednego z Psalmów: „w swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi. Zamienił burzę w wietrzyk łagodny, a fale morskie umilkły” (Ps 107,28-29). Słowo Jezusa ma moc zapanować nawet nad największym chaosem, także nad chaosem ludzkiego serca. Poproszę Pana, by mówiąc do mnie, zaprowadzał ciszę również w moim wnętrzu.
  • Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!» Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: «Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?» (ww. 40-41) Marek, już w pierwszym zdaniu swojej Ewangelii zaznaczył, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Bożym (por. Mk 1,1). Jednakże śledząc jego narrację, możemy dostrzec jak prawda o Jezusowej tożsamości bardzo powoli dociera do uczniów. Tak też jest w dzisiejszej scenie. Uczniom brakuje wiary, ich serca napełniły się przerażeniem wobec burzy na jeziorze, gdyż jeszcze do końca nie poznali kim On jest. Bycie chrześcijaninem zakłada pokorne kroczenie za Jezusem, odkrywanie kolejnych pokładów prawdy o Nim. Co dzisiaj mógłbym powiedzieć o Jezusie? Kim jest On dla mnie? Jak więź z Nim wpływa na moje przeżywanie codzienności?

Modlitwa w ciągu dnia

  • Panie, przymnóż mi wiary!