Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem (J 15,9-11)

Przygotowanie

  • Jezus wzywa uczniów, by trwali w Jego miłości, jak On trwa w miłości Ojca. Doświadczenie miłości, która swój początek ma w Bogu, pozwoli im zachować radość i stawić czoła wszelkim czekającym ich trudnościom. W ciszy i skupieniu wsłucham się w dzisiejsze słowo Pana.

Punkty do medytacji

  • Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! (w. 9) Miłość między Ojcem i Synem wyraża się w całkowitym darze z samego siebie. Ojciec cały jest dla Syna, a Syn cały dla Ojca. Miłość ta ma charakter wieczny, nie ma początku ani końca. Ponieważ jest miłością doskonałą, nie ogranicza się jedynie do rzeczywistości niebieskiej, lecz rozlewa się na całe stworzenie. Przyjmuje różne postaci w historii zbawienia, a w pełni objawia się światu w misterium paschalnym, gdy Syn z miłości do Ojca i do człowieka, daje siebie całego, stając się ofiarą przebłagalną za ludzkie grzechy. Wobec takiej miłości nie można przejść obojętnie. Ona wręcz woła, by człowiek na nią się otworzył. Jezus wzywa uczniów, by trwali w Jego miłości, czyli by rozpoznali, jak wielkim darem sam stał się dla nich i by podjęli próbę przyjęcia tego daru. Jezus mnie kocha, dzisiaj, właśnie w tej chwili. Nawet w najmniejszym stopniu na to nie zasłużyłem, lecz On mnie kocha, daje mi całego siebie, za mnie umiera na krzyżu. Jakie uczucia i myśli rodzą się we mnie, gdy to sobie uświadamiam?
  • Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości (w. 10) Miłość Jezusa nie ma sobie nic z pustej deklaracji. W każdym Jego geście, słowie i czynie wyraża się bycie dla Ojca i dla człowieka. W Ewangelii Mateusza Pan powie: „Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” (Mt 11,29-30). Jezus wzywa utrudzonego życiem i własną słabością człowieka, by wziął na siebie jarzmo i brzemię Jego słowa. On sam w pierwszej kolejności przyjął na siebie ciężar pełnienia woli Ojca. Odrzucenie przez Żydów, rozproszenie uczniów, urągający wszelkim zasadom sprawiedliwości sąd zwieńczony wyrokiem śmierci, biczowanie, cierniem koronowanie, dźwiganie krzyża, kilkugodzinna agonia na Golgocie, wreszcie śmierć – cały ten ciężar kosztował Go wiele. Udźwignął go jednak, gdyż tak bardzo był przekonany o miłości Ojca i tak bardzo sam kochał. Podobnie ma być z Jego uczniami. Wypełnianie Jego nauki nie jest łatwe, nierzadko wymaga rezygnacji z dotychczasowych planów, przewartościowania życia, zerwania z grzesznymi przywiązaniami. Miłować nieprzyjaciół? Nadstawić drugi policzek? Zawierzyć Bożej opatrzności i stać się podobnym do lilii polnych? Być sługą wszystkich? Wszystkie te „jarzma” stają się słodkie, gdy uświadamiam sobie, co było pierwsze – miłość objawiona na Krzyżu. Co ze słów Jezusa odkładałem na później? Na jakim Jego słowie zatrzymuje się moje stawanie Jego uczniem?
  • To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna (w. 11) Serce Jezusa jest wypełnione radością, której nic nie jest w stanie jej zakłócić. On ma świadomość, jak wielkie cierpienie Go czeka, a mimo to raduje się, gdyż w ten sposób będzie mógł otoczyć chwałą Ojca. Wie jednak także, że najbliższe godziny stanowić będą dla uczniów prawdziwy czas próby. Wzywając ich do tego, by w trwali Jego miłości, a tym samym trwali w miłości Ojca, Pan chce ich przygotować na swoja mękę oraz wszystkie inne czekające ich trudne doświadczania. Jego niezakłócona radość może stać się także ich udziałem, jeśli tylko przyjmą do serca ostatnie wskazówki. Jedna z nich mówi, że fundamentem autentycznej i trwałej radości jest przekonanie o miłości Ojca. Czy mam dzisiaj w sobie radość Jezusa? Czy w chwilach trudnych doświadczeń pamiętam, KTO mnie kocha?

W ciągu dnia

  • Będę powtarzał słowa: „Panie Jezu, oto moje serce, napełniaj je swoją miłością”.

Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać (J 15,1-8)

Przygotowanie

  • Rozważamy dzisiaj kolejną „porcję” słów wypowiedzianych przez Jezusa w trakcie Ostatniej Wieczerzy. Tym razem, posługując się biblijnym obrazem winnego krzewu, Pan uwrażliwia uczniów na konieczność bycia z Nim w jedności. Tylko bowiem w ten sposób możliwe jest nawrócenie i przynoszenie owoców, które będą na chwałę Ojca. Poddam się prowadzeniu Ducha Świętego, niech On poprowadzi mnie na głębiny Słowa.

Punkty do medytacji

  • Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia.  (w. 1) W Starym Testamencie obraz winnego krzewu/winnicy oddaje relację łącząca Izraela z Bogiem. W Księdze Izajasza czytamy: „Otóż winnicą Pana Zastępówjest dom Izraela, a ludzie z Judy szczepem Jego wybranym. Oczekiwał On tam sprawiedliwości, a oto rozlew krwi, i prawowierności, a oto krzyk grozy” (Iz 5,7; por. Ps 80,9). Mimo że Boski Ogrodnik wielką troską otaczał swój lud, zapewniając mu wszystko, co potrzebne do funkcjonowania, Izraelici nie przynosili spodziewanych owoców. Zamiast sprawiedliwości, czyli życia zgodnego z Prawem, które zapewni im Boże błogosławieństwo, często recepty na pomyślność u obcych bożków. Ze względu na swoje człowieczeństwo również Jezus przynależy do narodu izraelskiego. On jako jedyny ma prawo nazywać siebie „prawdziwym krzewem winnym” (gr. he ampleos he alethine), gdyż bez końca jest oddany i posłuszny Ojcu. W Nim do końca realizuje się powołanie Izraela do bycia szczególną Bożą własnością pośród innych narodów (por. Wj 19,5). Czy pamiętam, że moje życie jest darem, który otrzymałem od miłującego Ojca? W jaki sposób korzystam z tego daru? Czy próbuję naśladować Jezusa w Jego posłuszeństwo Ojcu?
  • Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy (w. 2) Zamiarem Ojca, jako uprawiającego winnicę, jest doprowadzenie do tego, by krzew winny przynosił owoce. Chodzi o konkretne przejawy miłości bliźniego, co zostanie zaakcentowane w dalszej części Jezusowej wypowiedzi (por. J 15,16-17). Kto nie przynosi owych owoców, zostaje odcięty od krzewu. Kto zaś je przynosi, zostaje przez Ojca oczyszczony, by jego miłość do bliźniego była jeszcze większa. Oczyszczanie krzewów winnych polega na odcinaniu w odpowiednim czasie zbędnych pędów, by odpowiednio przekierować soki wewnątrz rośliny. Zatem oczyszczanie przez Ojca polega na usuwaniu z życia uczniów tego, co nie pozwala im żyć autentyczną miłością, co niepotrzebnie koncertuje ich uwagę. Czy mam świadomość, że bycie uczniem Jezusa zakłada stałą troskę o swój duchowy rozwój? Co dzisiaj jeszcze zubaża moją miłość bliźniego?
  • Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was (w. 3) Pierwszym narzędziem służącym oczyszczaniu uczniów jest słowo, jakie Ojciec do nich kieruje przez swojego Syna. Dzięki słowu uczniowie mogą poznać zarówno prawdę o miłości Ojca, jak i prawdę o sobie samych. Objawienie jest procesem, który był nieodłącznym elementem biblijnej historii zbawienia. Jako proces osiągnęło ono swój szczytowy moment w nauczaniu Jezusa. Słowo pochodzące od Boga inspiruje duchowy rozwój, a także demaskuje błędne przekonania i wyobrażenia. Ojcowie Kościoła wprost nauczali, że Słowo ma moc egzorcyzmowania. Przyjmując Jezusową naukę, rozważając ją i żyjąc według niej, uczeń wchodzi na drogę wyprowadzającą go z pętli grzechu: „Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (8,31-32). Spojrzę na historię mojego życia pod kątem posłuszeństwa słowu Bożemu. Czy potrafię wskazać te momenty, w których szczególnie ono do mnie przemówiło, zainspirowało?
  • Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (w. 5) Każdy człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jest osobą obdarzoną rozumem i wolną wolą. Dzięki tym zdolnościom może podejmować działania lub od nich się powstrzymywać. W głębi każdego z nas istnieje pragnienie wyboru i działania. Mówiąc – „beze Mnie nic nie możecie uczynić” – Jezus tego nie neguje. Wie jednak, że po grzechu pierworodnym moje osobowe zdolności zostały skażone. Ja sam również, wcześniej czy później zdaję sobie sprawę z tego, że chcę dobra, a czynię zło, pragnę kochać innych, a zamykam się w bańce egoizmu. Dopiero trwanie w Jezusie, w Jego słowie i łasce, pozwala uruchomić w pełni potencjał czynienia dobra, który został we mnie złożony w chwili stworzenia. Wielokrotnie w ostatnim czasie, rozważając Czwartą Ewangelię, słyszałem zachętę, by trwać w Chrystusie. Czy poszedłem za Nią, na przykład więcej czasu spędzając na adoracji lub w większym skupieniu uczestnicząc w Eucharystii?
  • Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie (w. 6) Winna latorośl, która nie przynosi owoców, nie jest na nic potrzebna, a nawet szkodzi całej roślinie. Wraz z innymi, podobnymi sobie, taka latorośl w odpowiednim momencie zostaje odcięta i spalona. Nie dbając o pogłębienie naszej jedności z Jezusem, ryzykuję, że spotka mnie los podobny. Czas mojego ziemskiego życia jest ograniczony. Nie jestem w stanie zapanować nad jego upływem. Nie mogę powrócić do tych momentów, które już minęły. Dlatego ważna jest każda chwila spędzona z Panem, każde wsłuchanie się w Jego słowo i każdy moment doświadczenia Jego obecności w sakramentach. Co mogę zrobić, by przeżywać kolejne dni w jeszcze większej otwartości na łaskę i słowo Pana?
  • Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni (w. 7) Już wcześniej w Wieczerniku Jezus powiedział do uczniów: „A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię” (14,13-14). Trwanie w Jezusie i zanurzenie w Jego słowie oznacza przyzwolenie, by również w życiu ucznia do końca spełniła się wola miłującego Ojca. Kto dobrze to rozumie, zawsze w pierwszej kolejności będzie prosił o wypełnienie się Jego zamiarów. Jest to droga modlitwy, którą szła Maryja Panna, mówiąc w scenie zwiastowania „niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1,38). Takiej modlitwy Jezus uczył apostołów: „niech Twoja wola się spełni” (Mt 6,10). W ten sposób sam będzie modlił się w Ogrójcu: „Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie” (Mk 14,36). Czy odkrywanie i wypełnianie Bożej woli jest moim priorytetem? O co najczęściej proszę w trakcie modlitwy?

W ciągu dnia

  • Pośród dzisiejszych obowiązków znajdę czas na chwilę cichej modlitwy, która będzie świadomym trwaniem w żywej obecności Jezusa.

Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka (J 14,27-31a)

Przygotowanie

  • Rozważamy dzisiaj fragment Janowego opowiadania o Ostatniej Wieczerzy, w którym Jezus przekazuje uczniom dar pokoju. Tłumaczy także, dlaczego konieczne jest Jego odejście oraz zapewnia o swojej absolutnej wolności wobec władcy tego świata. Wyciszę moje serce, pozwolę, by dzisiejsze Słowo wybrzmiało w nim z całą swoją mocą.

Punkty do medytacji

  • Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka (w. 27) Proroctwa starotestamentalne wielokrotnie wskazywały na pokój (hebr. szalom) jako znak nadejścia czasu zbawienia. Na przykład Izajasz wychwala tajemniczego herolda radosnej nowiny: „O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie” (Iz 52,7). W innym miejscu ten sam prorok podkreśla trwałość przymierza pokoju między Bogiem a Jego ludem: „Bo góry mogą się poruszyć i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą” (54,10). Natomiast Zachariasz charakteryzując Mesjasza mówi: „On usunie rydwany z Efraima, a konie z Jeruzalem; łuk wojenny zostanie złamany. Pokój ludom obwieści” (Zch 9,10). Te i wszystkie inne proroctwa wypełniają się w osobie Jezusa Chrystusa. Przyniesiony przez Niego pokój wyrasta z doskonałej jedności między Synem i Ojcem. Jako że jego źródłem jest wzajemna miłość Osób Boskich, różni się on od iluzji pokoju, który proponuje świat. Widzialnym znakiem, sakramentem pokoju przyniesionego przez Chrystusa, jest Jego misterium paschalne, poprzez które człowiek zostaje raz na zawsze pojednany z Bogiem. Co dzisiaj najbardziej burzy pokój mojego serca? Czy na co dzień pamiętam, że szukając pokoju, muszę w pierwszej kolejności otworzyć się na Chrystusa?
  • Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie (w. 28) W trakcie Ostatniej Wieczerzy Jezus zapowiada swoje niedalekie odejście. Co zrozumiałe, w obliczu tej zapowiedzi serca uczniów wypełnia lęk. Dlatego Pan pociesza ich, zapowiadając swoje ponowne przyjście oraz pokazując korzyści płynące z Jego odejścia. Prawdą jest, że Ojciec jest większy od Jezusa w Jego śmiertelnym człowieczeństwie. Jednakże w misterium zmartwychwstania i wniebowstąpienia człowieczeństwo Jezusa zostanie przez Ojca otoczone chwałą. Przemianie ulegnie również człowieczeństwo tych, którzy w Niego uwierzą, skutkiem czego będą mogli dokonywać dzieł większych od Jego dzieł (por. J 14,12). Otoczenie Syna niebiańską chwałą umożliwi uczniom wejście w życiową komunię z Ojcem. Idąc za Jezusem, niejednokrotnie staję naprzeciwko pokusy, by pójść drogą na skróty lub nawet całkowicie odrzucić Jego wskazówki. Tymczasem trwanie z Nim w komunii gwarantuje, że nawet najtrudniejsze Boże plany wobec mnie okazują się możliwe do zrealizowania. Do czego dzisiaj Bóg mnie wzywa? Czy zaufam Mu i pozwolę, by wyprowadził mnie na głębię wiary?
  • Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie (w. 30) Jezus jeszcze tylko przez chwilę będzie z uczniami, gdyż zbliża się „władca tego świata”. Wcześniej ewangelista wspomniał, że szatan wziął w posiadanie Judasza: „A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego szatan” (13,27; por. 13,30). Jezusowe słowa o diable – „nie ma on jednak nic swego we mnie” – można przetłumaczyć także jako „nie ma on nade mną władzy”. Oznacza to, że nawet w chwili aresztowania i następującej po nim męki Pan w żaden sposób nie zostanie przez niego zniewolony. Czytając uważnie Janowe opowiadanie o wydarzeniach paschalnych, możemy zauważyć absolutną wolność Jezusa. Jako Baranek bez skazy złoży On swoje życie w ofierze za grzechy całego świata w zupełnej wolności, motywowany jedynie miłością do Ojca i człowieka. Jak wcześniej podkreślił Ewangelista: „Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (13,1). Czy wierzę w istnienie diabła, przeciwnika Boga, który za wszelką cenę chce zniszczyć Boże dzieło we mnie? Czy wierzę, że diabeł na zawsze został pokonany przez Chrystusa? Jak dbam o to, by władca tego świata nie miał „nic swego we mnie”?
  • Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał (w. 31) Misterium Męki jest najpełniejszym objawieniem miłości, jaka łączy Syna z Ojcem. Jezus dobrowolnie weźmie krzyż na swoje ramiona, aby dopełnić dzieła zbawienia zaplanowane przez Ojca. Ku tej chwili zmierzała cała historia zbawienia opisana na kartach Pisma Świętego. Po wniebowstąpieniu i zesłaniu Ducha Świętego uczniowie będą dawać świadectwo o zbawczym wymiarze posłuszeństwa miłości, jakie objawione zostało w passze Chrystusa. Będzie to także paradygmat, czyli wzór postępowania dla wszystkich, którzy w Niego uwierzą. Czy ja również mogę powiedzieć, że moja zgoda na Boże prowadzenie ma swój początek w doświadczaniu miłości Ojca? Czego o Jezusie może dowiedzieć się moje otoczenia patrząc na moje codzienne wybory?

W ciągu dnia

  • Znajdę dzisiaj czas na krótką adorację Najświętszego Sakramentu. Pozwolę, by sakramentalna obecność Chrystusa napełniła mnie pokojem.

Słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie (Mt 11,25-30)

Przygotowanie

  • Jezus wysławia swojego Ojca za objawienie przyjęte przez prostaczków. Zachęca także wszystkich, którzy w swoim życiu doświadczają duchowego utrudzenia, by przyszli do Niego, gdyż tylko On jest w stanie dać im pokrzepienie. W chwili ciszy otworzę się na obecność Ducha Świętego i Jego pomoc w przyjęciu dzisiejszego Słowa.

Punkty do medytacji

  • W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie (ww. 25-26) Chwilę wcześniej Jezus odniósł się do braku pokuty i nawrócenia pośród mieszkańców Korozain, Betsaidy i Kafarnaum, czyli tych miejscowości, które najczęściej odwiedzał w trakcie swych wędrówek po Galilei (por. Mt 11,20-24). Mimo że byli oni świadkami wielu Jego znaków i często mogli słuchać Jego nauki, wielu z nich w dalszym ciągu trwało w swoich błędnych przekonaniach i postawach. Są jednak i tacy, którzy przyjęli Jezusowe nauczanie. To za nich teraz Jezus uwielbia swego Ojca. Paradoksalnie to nie mądrzy (gr. sofos – dosł. „roztropny, doświadczony, mądry”) i roztropni (gr. synetos – „roztropny, bystry, pojętny”), ale prostaczkowie (gr. nepioi – „prosty, prostoduszny, dziecinny”) byli w stanie zrozumieć sens Jezusowych słów. Podczas gdy mądrzy i roztropni pogubili się w gąszczu swojej wiedzy i spekulacji, prostaczkowie z dziecięcą ufnością Mu uwierzyli. Tylko ktoś, kto jest świadomy swojej słabości i w prostocie staje przed Bogiem, u Niego szukając ratunku, jest w stanie otworzyć się na Ewangelię. Jak pod tym kątem prezentuje się moja wiara? Czy potrafię w prawdzie i prostocie stawać przed Bogiem?
  • Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (w. 27) Jezus rozwija temat relacji łączącej Go z Ojcem. Jako Syn ma władzę nad światem, która wyraża się na różne sposoby: nauczanie doskonalsze od Mojżeszowego (por. Mt 5,21-46), uzdrawianie chorób i wyrzucanie złych duchów (por. 4,23; 8,3.13-17) oraz odpuszczanie grzechów (por. 9,1-8). Ponadto w szczególnej relacji łączącej Jezusa z Ojcem znajduje się źródło prawdy zawartej w Jego nauczaniu. Przy zachowaniu odrębności Osób, Syn najpełniej objawia Ojca, a Ojciec Syna. Podobną wypowiedź znajdujemy w Czwartej Ewangelii: „Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca” (J 14,9; por. 14,10-11). Kto chce poznać Ojca, przede wszystkim powinien poznać Syna, historię Jego ziemskiego życia, głoszoną przez Niego naukę, czy wreszcie misterium paschalne. Owo poznanie zakłada nie tylko nabycie odpowiedniej wiedzy, lecz dodatkowo skonfrontowanie z nią swego życia. Ostatecznie chodzi bowiem o życiodajną relację, więź, której można doświadczać na drodze wiary. Co mogę zrobić, by jeszcze bardziej poznać Jezusa? W jakim stopniu moja wiedza o Nim przekłada się na moje codzienne wybory?
  • Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (w. 28) Uwielbiwszy Ojca, Jezus zwraca się do osób, które doświadczyły trudu i obciążenia. Kontekst Mateuszowej Ewangelii podpowiada, że chodzi o tych Żydów, którzy doświadczali zmagania się z wysokimi wymaganiami stawianymi przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy. O działalności tych ostatnich Pan później powie, że „wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona” (Mt 23,4). Utrudzeni i obciążeni Żydzi mogą przyjść do Jezusa, czyli związać z Nim swoje życie. Nie są już więcej zdani jedynie na posłuszeństwo ludzkim interpretacjom Bożej woli, ale są zaproszeni, by wejść w relację z Tym, który jest jej ucieleśnieniem. Jezusowa obietnica pokrzepienia dotyczy nie tylko odpoczynku w wieczności. Idący za Nim już za ziemskiego życia mogą doświadczyć komunii z Bogiem, której owocem jest prawdziwy pokój serca. Co dzisiaj jest moim największym obciążeniem? W jakich przestrzeniach mojego życia w dalszym ciągu brakuje pokoju? Opowiem o tym Jezusowi.
  • Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie» (ww. 29-30) Kolejne dwa wersety są rozwinięciem wersetu poprzedzającego. Jarzmo stanowiło rodzaj uprzęży, jaką nakładano na bydło, by wykorzystać jego siłę w trakcie przewożenia ciężkich towarów. W tradycji biblijnej jarzmo (gr. dzygos) stanowiło metaforę odnoszącą się do religijnych pouczeń. Prawo Mojżeszowe w interpretacji uczonych w Piśmie i faryzeuszy stało się źródłem utrudzenia i obciążenia. Mówiąc do Żydów, by wzięli na siebie Jego jarzmo, Jezus bynajmniej nie odrzuca Prawa, lecz zachęca, by zaczęli żyć według Jego interpretacji poszczególnych przykazań (por. 5,17-20). Ponieważ Pan jest cichy i pokornego serca, Jego interpretacja nie jest podporządkowana, jak to było w przypadku ówczesnych elit religijnych, budowaniu własnej chwały, lecz w czysty sposób wyraża wolę Boga. Jej poznanie i wypełnienie, niekiedy bywa obciążające, wymagające nie małego wysiłku, lecz ostatecznie daje nieprzemijające pocieszenie. Do czego Jezus dzisiaj mnie zachęca? Czy pójdę za Jego wezwaniem?   

W ciągu dnia

  • Będę powtarzał słowa modlitwy: „Panie Jezu, pomóż mi znaleźć w Tobie ukojenia dla mojej duszy”.

Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca (J 14,7-14)

Przygotowanie

  • Mszalna liturgia słowa ponownie przyprowadza nas do Wieczernika, gdzie Jezus przygotowuje uczniów na nadchodzące wydarzenia. W dzisiejszym fragmencie Pan podkreśla, iż On sam jest najpełniejszym objawieniem Ojca. Zapowiada też, że uczniowie będą kontynuować Jego misję wobec świata. Wzbudzę w moim sercu pragnienie przyjęcia dzisiejszego Słowa, poproszę Ducha Świętego, by otworzył przede mną jego tajemnicę.

Punkty do medytacji

  • Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście (w. 7) Chwilę wcześniej Jezus oznajmił uczniom: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6). Rabbi z Nazaretu jest życiem, ponieważ jako Syn Boży zstąpił na ziemię, by uwolnić ludzkość z niewoli grzechu i wprowadzić ją do życiodajnej boskiej komunii, w której On sam od zawsze uczestniczy. Idąc za Jezusem jako drogą, apostołowie poznają prawdę, to znaczy objawienie samego Ojca. Bóg przychodzi do mnie w osobie swojego Syna. Patrzy na mnie Jego oczami, mówi Jego ustami, uzdrawiająco dotyka Jego dłońmi. Co, poza podstawową wiedzą katechizmową, wiem o Jezusie? Czy potrafiłbym o Nim opowiedzieć osobie, która nigdy o Nim nie słyszała?
  • Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? (w. 9) W Czwartej Ewangelii Filip jest jednym z pierwszych uczniów powołanych przez Jezusa (por. J 1,43). Jednocześnie jest synem swojego narodu. Myśli i postrzega rzeczywistość przez pryzmat świętych pism Izraela. Dlatego w dalszym ciągu pojmuje objawienie Boga na wzór wielkich teofanii starotestamentalnych, gdzie Bóg ukazywał swoją obecność i chwałę przede wszystkim poprzez majestatyczne i przytłaczające człowieka zjawiska (por. Wj 19,18-19; 24,9-10; 33,18). Filip, mimo że od kilku lat kroczy za Jezusem, nie jest jeszcze w stanie przyjąć prawdy, iż Bóg może objawić się pod ludzką postacią Syna. Dlatego Pan mówi do niego wprost, że kto Jego zobaczył, zobaczył także Ojca. W jaki sposób wyobrażam sobie obecność Boga? Czy wierzę, że On do tego stopnia chce skrócić dystans między sobą a mną, że decyduje się przychodzić do mnie w zwyczajnym znaku Chleba i Wina, w spisanym ludzką ręką tekście Pisma Świętego czy w drugim człowieku?
  • Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł (w. 10) Całe nauczanie Jezusa pochodzi od Ojca (por. J 8,38.40), wszystkie Jego dzieła również mają początek w Ojcu. Kluczem do zrozumienia tej tajemnicy jest komunia, jaka łączy Obydwu. Ojciec, Syn i Duch, mimo że stanowią odrębne Osoby, do tego stopnia przenikają się w miłości, że dzieło podejmowane przez jedną Osobę Trójcy Świętej, jest jednocześnie dziełem pozostałych Osób. Prawda o tej jedności stoi w centrum Jezusowego nauczania. Czy próbuję uczyć się podobnej komunii, gdy buduję moje relacje z innymi ludźmi? Czy unikam pokusy podkreślania za wszelką cenę mojej odrębności? Czy uczę się współdziałania, współmyślenia i współodczuwania z innymi?
  • Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, a nawet większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca (w. 12) Boże działanie wielokrotnie przejawiało się w dziejach Narodu Wybranego. Teraz w jeszcze doskonalszy sposób dokonuje się w ziemskim życiu wcielonego Syna. Gdy uwielbiony Syn powróci do Ojca i pośle do uczniów Ducha Świętego, by w nich zamieszkał (por. J 14,16-17), będą oni mogli trwać w szczególnej duchowej jedności z Nim samym. Wówczas Boże dzieła, wcześniej zrealizowane w Jezusowym człowieczeństwie, dokonywać się będą również przez uczniów. Będą one większe, gdyż całemu światu objawią, kim jest Syn oraz kim jest Ojciec. Czy mam świadomość, że Bóg powołuje mnie, bym pełnił Jego dzieła? Czy w trakcie modlitwy pytam, co mogę zrobić dla Ewangelii?

W ciągu dnia

  • Będę powtarzał w sercu modlitwę: „Boże w Trójcy Jedyny, naucz mnie doskonałej miłości, pomóż mi trwać w komunii z moimi braćmi”.