
Wtorek, 23 czerwca
Mt 7,6.12-14
6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, nie poszarpały was samych (…) 12 Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków. 13 Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. 14 Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!
W pierwszym wersecie dzisiejszego czytania ewangelicznego pojawia się nieco zagadkowa wypowiedź Jezusa: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, nie poszarpały was samych” (Mt 7,6; por. Prz 23,9; Syr 22,9-10). Perła może oznaczać królestwo Boże. W dalszej części Mateuszowej Ewangelii Jezus opowie krótką przypowieść, w której ponownie użyje tego obrazu: „Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (13,45-46). Psy prawdopodobnie oznaczają tych, którzy nie należą do narodu izraelskiego. Żydzi nie trzymali psów w swoich obejściach. Ponadto w rozmowie z poganką z okolic Tyru i Sydonu, proszącą, by Jezus uwolnił jej córkę z mocy złego ducha, Pan początkowo odpowie: „Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom” (15,26). Świnie natomiast były uważane przez Żydów za zwierzęta nieczyste.
Jezus zatem poucza swoich uczniów, by nie głosili królestwa Bożego poganom, lecz, by skoncentrowali się na członkach Narodu Wybranego. Izrael jako depozytariusz Bożych obietnic o zbawieniu jest pierwszym adresatem Dobrej Nowiny o ich wypełnieniu w Chrystusie. Posyłając Dwunastu, Pan powie: „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie” (10,5-7). Pod koniec Ewangelii zakres misji uczniów zostanie przez poszerzony: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (28,19). Ta pozorna niekonsekwencja Jezusowych wskazówek pokazuje, że istnieje pewna gradacja adresatów Ewangelii, nie wynikająca bynajmniej z faktu, iż poszczególni ludzie mają różną godność. W oczach Boga każdy człowiek, Żyd i poganin, grzesznik i sprawiedliwy, chrześcijanin i buddysta, ma tę samą wartość. Istnieje jednak pewna logika ewangelizacji, wynikająca z historii zbawienia oraz nakazująca w pierwszym rzędzie obejmować nią tych, którzy cokolwiek z niej zrozumieją.
W kolejnym zdaniu dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (7,12). Ta mądrościowa maksyma, niekiedy określana jako „złota reguła”, jest swojego rodzaju podsumowaniem etycznego nauczania Starego Testamentu: „Albowiem to jest istota Prawa i Proroków”. Zarówno w literaturze grecko-rzymskiej, jak i judaistycznej istnieje wiele podobnych sformułowań. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,18; por. Mt 5,43). Zaś w Księdze Tobiasza mówi Ojciec do głównego bohatera: „Czym sam się brzydzisz, tego nie czyń nikomu!” (Tb 4,15). Sposób myślenia kryjący się za tymi słowami został zaprezentowany przez Jezusa już we wcześniejszych fragmentach Kazania na Górze (napomnienia dotyczące przebaczenia – Mt 6,14-15 oraz pokusy osądzania – 7,1-3). Teraz Jezus wprost wyraża naczelną zasadę ukazującą, w jaki sposób żyć zgodnie ze słowem Bożym objawionym w Pismach świętych.
W kolejnych wersetach Pan wzywa uczniów do spojrzenia na swoje życie z perspektywy jego celu. Słowa te są niezwykle otrzeźwiające, stawka bowiem jest maksymalnie wysoka: „Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (7,13-14). Starożytne miasta Bliskiego wschodu otoczone były murem a wejście do środka umożliwiały dwa rodzaje bram: duże, które były szerokie i umożliwiały przemieszenie się ludzi, zwierząt i wozów, oraz małe, przeznaczone jedynie dla pieszych. Uczniowie Jezusa mają przechodzić przez „ciasną bramę” i kroczyć „wąską ścieżką”, które „prowadzą do życia”. Obrazy te symbolizują konieczność wysiłku i podejmowania zdecydowanych kroków, które mają ich przybliżać do pełni życia w królestwie niebieskim. Wcześniej Jezus mówił o soli, która utraciwszy swój smak, nie może go już więcej odzyskać (5,13). Bycie chrześcijaninem zakłada podporządkowanie własnych wyborów i postaw nauce Jezusa. Wielokrotnie wiąże się to z konkretnymi trudnościami, jak walka z własną grzeszną naturą czy odrzucenie ze strony otoczenia. Pokusa „szerokiej bramy”, czyli pójścia na kompromis z logiką tego świata, będzie zawsze aktualna. Nieoceniona pomocą w tym wszystkim jest program Błogosławieństw zarysowany na samym początku Kazania na górze (5,3-12).
Czy troszczę się o zbawienie moich bliskich? Czy w moich relacjach z innymi stosuję Jezusową „złotą regułę”? Co jest moją „szeroką bramą”? Czy w pracy nad sobą wzbudzam w sobie pragnienie życia wiecznego?
Perły i świnie, złota reguła oraz ciasną brama – zupełnie nie rozumiem tego zestawienia. Bardzo mnie dziwi.
Kościół zazwyczaj daje w Słowie na dzień jakiś temat, jakąś myśl, a tu? Trzy niepowiązane ze sobą wątki.
Czy jest jakaś klamra, która to spina w całość? Czy to się jakoś ze sobą łączy? A może wcale nie musi i niepotrzebnie drążę?
PolubieniePolubienie
Jak napisał autor w dalszej części zajawki: „W dzisiejszej Ewangelii Jezus posługuje się wieloma obrazami, by nakreślić przed nami fundamenty życia duchowego”. 🙂
PolubieniePolubienie
Niebywałe jak wysoko szacuje Pan Bóg człowieka – a przecież wie, co stworzył 😉 – dając nam Słowo, abyśmy je rozczytywali w swoim życiu. Trudne to.
Duchowe fundamenty… A gdzie dopiero budowla? Nieraz w tym swoim odczytywaniu czuję się jak dzieciak próbujący podskoczyć żeby uchwycić cukierka. I tak wciąż podskakuję, jednak nie doskakuję. Ale – co ciekawe – już samo to podskakiwanie jest niesamowite 🙂
PolubieniePolubienie