Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni

Fot. Galle Marcel, unsplash.com

Poniedziałek, 22 czerwca

Mt 7,1-5

1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. 2 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. 3 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? 4 Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy belka tkwi w twoim oku? 5 Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.

W dzisiejszym fragmencie Kazania na Górze (Mt 5-7) Jezus jasno wyraża się na temat osądzania innych: „Nie sądźcie” (7,1). Samo osądzanie tego, czy dany czyn jest grzeszny, nie jest złe. Wydając moralny osąd, nawet jeśli dotyczy on działania innych, korzystamy przecież ze swego chrześcijańskiego sumienia. Intencją Jezusa jest wskazanie na problem osądu i potępienia serca drugiego człowieka. Nikt przecież nie ma dostępu do ukrytych intencji pobudzających innych do czynu. Nie mamy też wiedzy wystarczającej do oceny winy kogoś drugiego, która zależy od okoliczności oraz poziomu rozwoju moralnego i religijnego danej osoby. Ponadto zbyt łatwo przychodzi nam wydawać generalizującą opinię na temat innych, tylko na podstawie jednego przewinienia. Jezus podkreśla, że Jego uczniowie nie powinni przyjmować pozycji pewnych siebie moralizatorów. Ponadto osądzanie innych za ich błędy szkodzi naszej własnej relacji z Bogiem: „abyście nie byli sądzeni” (7,1). Bóg osądzi tego, kto naokoło feruje wyroki.

Osadzający innych musi liczyć się z tym, że sam spotka się z równie surowym wyrokiem: „Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą” (7,2). W poprzednich fragmentach Kazania na Górze mowa była o tym, że uczniowie otrzymają przebaczenie od Boga, pod warunkiem, że będą przebaczający wobec innych: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (5,7; por. 6,14-15). Podobny mechanizm dotyczy osądu. Mówiąc – „taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą” – Jezus ukazuje, że Bóg zastosuje wobec nas ten sam poziom surowości lub pobłażliwości, jaki my sami stosujemy względem innych.

Jezus był z zawodu cieślą. Wiedział, jak to jest, mieć w oku drzazgę. Dlatego dla zobrazowania swoich wskazówek posługuje się krótką przypowieścią: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy belka tkwi w twoim oku?” (7,3-4). By zwiększyć retoryczne oddziaływanie, wzorem żydowskich nauczycieli Pan dokonuje wyolbrzymienia. Jasnym jest, że raczej nie jest możliwe, by ktoś nosił w swoim oku belkę. Za owym wyolbrzymieniem kryje się jednak ważne ostrzeżenie przed krytykancką tendencją do przeoczania własnych błędów, nierzadko poważniejszych od przywar innych. Psychologia i doświadczenie mistrzów duchowości podpowiadają nam, że najczęściej krytykujemy innych za to, z czym sami nie potrafimy lub nie chcemy sobie poradzić.

Pierwszą moralną troską ucznia Jezusa powinno być przyjrzenie się samemu sobie, by dostrzec czynione przez siebie zło. Dopiero gdy na tym polu uda nam się z Bożą pomocą, na przykład przez spowiedź i pokutę, poczynić postępy, będziemy w stanie pomóc innym: „Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata” (7,5). Ciągła praca nad sobą, świadomość własnej słabości oraz doświadczenie mocy Bożego słowa i sakramentów porządkujących nasze wnętrze, przygotowują nas na spotkanie z drugim grzesznikiem.

Co jest moją „belką”? Czy pozwalam, by Bóg wyprowadzał mnie z ciemności mojego grzechu? Czy unikam pokusy krytykanctwa i moralizatorstwa?

2 uwagi do wpisu “Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni

  1. Ania

    ,,usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz,, – czyli dopiero zacznę widzieć, bo z belką widzę źle albo nie widzę. A więc mój grzech sprawia, że mam wykrzywione spojrzenie, patrzę źle.

    Jaki to jest mechanizm, jak to się dzieje, że grzech tak przytępia wzrok?

    Polubienie

    1. Mechanizm zatracania się. Im więcej w nas grzechu, tym mniej życia od Boga, a zatem coraz słabsza zdolność rozeznania między dobrem i złem; coraz słabsza jest też nasza wola. Często dochodzi do tego mechanizm zaprzeczania. Dlatego tak bardzo potrzebujemy Słowa i sakramentów, by zostać oczyszczonymi z grzechu i jego skutków.

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.