Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie

Fot. Kal Visuals (unsplash.com)

Poniedziałek, 19 pażdziernika

Łk 12,13-21

13 A ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». 14 Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?» 15 Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma [wszystkiego] w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia». 16 I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. 17 I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. 18 I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. 19 I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” 20 Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” 21 Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga».

W kolejnym fragmencie Trzeciej Ewangelii Jezus przechodzi od pouczania uczniów, by nie martwili się zbytnio o własne życie i nie bali w obliczu prześladowań (por. Łk 12,1-12), do przestrogi przed przesadną troską o dobra materialne. Punktem wyjścia jest prośba wyrażona przez kogoś z tłumu: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem” (12,13). Ówcześni rabini często byli proszeni o tego rodzaju arbitraż. Zasady dotyczące spraw spadkowych rozstrzygano przede wszystkim na podstawie odpowiednich fragmentów Tory (np. Lb 27,1-11; 36,7-9; Pwt 21,15-17).

Reagując na usłyszaną prośbę, Jezus stawia pytanie, które pośrednio dotyczy Jego tożsamości: „Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?” (12,14). Słowa te są echem innego pytania, skierowanego do Mojżesza w Księdze Wyjścia: „Któż cię ustanowił naszym przełożonym i rozjemcą?” (Wj 2,14), które Łukasz w Dziejach Apostolskich dwukrotnie włoży w usta Szczepana, pokazując, że chociaż niektórzy Izraelici odrzucili Mojżesza, to jednak Bóg ustanowił go ich wyzwolicielem (por. Dz 7,27.35). Podobnie Jezus zostanie odrzucony, jednak to właśnie On przyniesie ludzkości odkupienie (por. Łk 21,27-28; Dz 3,13-14).

Kontynuując, Pan przestrzega słuchaczy przed pokusą chciwości: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma [wszystkiego] w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia” (Łk 12,15). Ludzkie życie jest darem od Boga. Dlatego żadna własność, bez względu na to, jak wielka, nie może uczynić go pełniejszym czy zagwarantować bezpieczeństwa. Za chwilę Pan powie: „Któż z was, martwiąc się, może dołożyć choćby jedną chwilę do wieku swego życia?” (12,25).

By zobrazować powyższą naukę, Jezus opowiada przypowieść o pewnym bogaczu, któremu obrodziło pole. Podobnie jak w przypadku kilku innych postaci pojawiających się w przypowieściach przekazanych przez Łukasza (por. 12,45; 15,17-19; 16,3; 18,4-5.11; 20,13), ów człowiek prowadzi wewnętrzny monolog: „I rozważał w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” (12,17-19). Jak widzimy bogacz jest do tego stopnia pochłonięty posiadanymi przez siebie dobrami, że myśli wyłącznie o sobie: moje zbiory, moje spichlerze, moje zboże. Jego palącym problemem jest to, gdzie pomieści wszystko, czym mu obrodziło pole. Gdy już znajdzie rozwiązanie, planuje przez długie lata konsumować swoje bogactwo. W całym tym toku myślowym nie pojawia się żadne odniesienie do Boga, ani nawet do drugiego człowieka. Biblijny kontrast do postaci bogacza może stanowić Józef Egipski, który nagromadził „tyle zboża, ile jest piasku morskiego” (Rdz 41,49), lecz uczynił to z myślą, by uratować innych przed nadchodzącą klęską głodu. Warto także zauważyć, że ostatnie zdanie bogacz kieruje do swej duszy – „powiem sobie” (dosł. „powiem do duszy mojej”), co dodatkowo podkreśla jego samotność oraz przekonanie, że ma władzę nad własnym życiem.

Pod koniec przypowieści Jezus wprowadza postać Boga, który wprost koryguje błędne myślenie bogacza: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” (12,20). Podobną myśl znajdujemy w Mądrości Syracha: „Niejeden się wzbogacił mozołem i chciwością, a oto jego udział w nagrodzie; gdy powie: Znalazłem odpoczynek i teraz mogę się żywić moimi dostatkami, nie wie, ile czasu minie, a zostawi je innym i umrze” (Syr 11,18-19; por. Jk 4,13-15). Głupota bogacza (gr. afron można przetłumaczyć także jako „Szaleńcze!”) polega na tym, że zachowuje się on tak, jakby Boga nie było, a jego własne życie od początku do końca zależało jedynie od niego samego. Tymczasem ludzkie życie zawsze jest darem otrzymanym od Najwyższego. Ma On moc je dać, ale także zabrać.

Jezus podsumowuje przypowieść słowami: „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga” (Łk 12,21). Nie wolno nam tracić z oczu Boga. Na wszystko, co składa się na nasze życie, powinniśmy patrzeć z perspektywy wieczności. Tego właśnie zabrakło w przypadku bogatego głupca. Celem naszego ziemskiego istnienia, które swe źródło ma w miłości i mądrości Stwórcy, nie jest szukanie sposobności do tego, by jeść, pić i używać, lecz gromadzenie skarbów u Boga. Dokonuje się to wtedy, gdy każdy dzień przeżywamy w łączności z Nim, szukając sposobności do uwielbienia Go naszymi wyborami i czynami.

Czy jest we mnie jakieś poczucie krzywdy? Czy rozmawiam o tym z Jezusem? Jaki jest mój stosunek do posiadanych przeze mnie dóbr? Od czego uzależniam moje poczucie bezpieczeństwa i szczęścia? O czym najczęściej marzę? W czym dzisiaj czuję się bogaty u Boga?

U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe

Fot. Min An (pexels.com)

Wtorek, 18 sierpnia

Mt 19,23-30

23 Jezus zaś powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. 24 Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego». 25 Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: «Któż więc może być zbawiony?» 26 Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe». 27 Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» 28 Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela. 29 I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność. 30 Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

Wczorajsza rozmowa Jezusa z bogatym młodzieńcem (Mt 19,16-22) nie miała pozytywnego zakończenia. Gdy Pan wezwał go, by zanim pójdzie za Nim, rozdał swój majątek ubogim, odszedł zasmucony (por. 19,22). Dlatego w kolejnej swej wypowiedzi Jezus wprost porusza problem niebezpieczeństwa, jakie wiąże się z bogactwem: „Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (19,23-24). W przestrodze tej chodzi o demoralizujący wpływ majątku, który może uczynić ludzi chciwymi, lekkomyślnymi i nieumiarkowanymi. Ponadto bogactwo ma zdolność zmniejszenia poczucia zależności od Boga, dając złudne przekonanie o niezależności człowieka. Wcześniej Pan wzywał swoich uczniów, by wchodzili przez wąską bramę, która prowadzi do życia (por. 7,13-14). Teraz posługuje się obrazem wielbłąda, mierzącego nawet 2 m wysokości, próbującego przecisnąć się przez maleńkie ucho igielne.

Jezusowe słowa na pierwszy rzut oka wydają się wskazywać, że niemożliwe jest zbawienie bogatych. Stąd przerażenie uczniów i zadane przez nich pytanie: „Któż więc może być zbawiony?” (19,25). Odpowiadając Pan stwierdza najpierw, że niemożliwe jest dla ludzi wejście do królestwa niebieskiego o własnych siłach (por. 19,26b). Życia wiecznego nie da się osiągnąć za pomocą ludzkiej siły woli czy wielkiej liczby dobrych uczynków. Jako cel nadprzyrodzony jest ono poza zasięgiem możliwości ludzkiej natury, dotkniętej zranieniem grzechu. Jezus jednak ukazuje uczniom pełną nadziei perspektywę: „lecz u Boga wszystko jest możliwe” (19,26c). Łaska, którą Bóg chce udzielić człowiekowi uzdalnia go do osiągnięcia tego, czego nie byłby w stanie osiągnąć własnymi siłami.

Piotr w imieniu pozostałych apostołów pyta: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?” (19,27). Jezus zapewnia ich: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela” (19,28). Użyty w polskim tekście termin „odrodzenie”, jest tłumaczeniem greckiego rzeczownika polignesia. Pojawia się on już u filozofów stoickich, którzy za jego pomocą opisywali odnowienie świata, które nastąpi po kosmicznym pożarze. Filon z Aleksandrii posługiwał się nim, opisując świat na nowo wyłaniający się z wód potopu. Natomiast u Józefa Flawiusza oznacza on odbudowanie państwa żydowskiego po wygnaniu babilońskim. W NT polignesia pojawia się jeszcze tylko jeden raz, w Liście do Tytusa, gdzie mowa jest o odrodzeni wierzących przez chrzest (por. Tt 3,5).

Odrodzenie, o którym mówi Jezus, ostatecznie urzeczywistni się po Jego powtórnym przyjściu w chwale. Zacznie się ono jednak już po Jego zmartwychwstaniu, kiedy to udzielona Mu zostanie „wszelka władza w niebie i na ziemi” (28,18). Syn Człowieczy z Księgi Daniela (por. Dn 7,13-14) rozciągnie swoje panowanie nad narodami poprzez misyjną działalność Kościoła: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (28,19-20). Zasiadanie apostołów na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście pokoleń Izraela, może oznaczać ich szczególną rolę w trakcie sądu ostatecznego, kiedy to będą ogłaszać sąd Pański nad powstałymi z martwych. Możliwa jest także inna interpretacja: sądzenie w sensie rządzenia. W innych miejscach Mateuszowej Ewangelii apostołowie otrzymują z rąk Jezusa władzę wiązania i rozwiązywania na ziemi (por. 16,19; 18,18). Jezus zatem ukazuje apostołów w roli założycieli mesjańskiej wspólnoty Kościoła.

Kolejne słowa Pana odnoszą się do wszystkich, którzy dla stania się Jego uczniami wiele poświęcili: „I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność” (19,29). O prawdziwości tych słów mogą przekonać się wszyscy, którzy doświadczają żywej wspólnoty Kościoła. Wiara w Jezusa Chrystusa stwarza między wierzącymi nowe relacje, oparte na doświadczeniu objawionej przez Syna miłości Ojca. Zaś oparcie swego życia na darze Słowa i łasce sakramentów pozwala już w trakcie ziemskiego życia zasmakować pełni szczęścia czekającej w wieczności.

Na zakończenie dzisiejszego fragmentu Jezus podkreśla, że normy panujące w królestwie niebieskim są odmienne od norm tego świata: „Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi” (19,30; por. 23,12; Mk 8,35; Łk 6,20-26). Wziąwszy pod uwagę, że słowa te padają zaraz po dyskusji nad bogactwem, wydaje się, że „pierwszymi” są ci, którzy są wielcy w oczach świata, czyli zamożni i potężni. „Ostatnimi” zaś są ubodzy i pogardzani społecznie, ci, których godności się nie zauważa lub wręcz jej zaprzecza. Bogaty młodzieniec z wczorajszej liturgii, odrzucając słowa Jezusa, ustawił się w gronie tych, którzy przy odrodzeniu będą ostatni. Natomiast uczniowie Pana, niejednokrotnie pogardzani i odrzucani w tym świecie, staną się pierwszymi.

Jaki jest mój stosunek do bogactwa? Czy w moim duchowym rozwoju w pierwszym rzędzie opieram się na mocy Boga? Czy dostrzegam braci w ludziach spotykanych w parafialnym Kościele? Czy szukam wielkości wg królestwa niebieskiego?