Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić

Statua Chrystusa Zbawiciela, Rio de Janeiro (fot. João Mansano, unsplash.com)

XIV Niedziela Zwykła A

Mt 11,25-30

25 W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. 26 Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. 27 Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. 28 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. 29 Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. 30 Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».

Dzisiejsze czytanie ewangeliczne rozpoczyna się od słów: „W owym czasie” (Mt 11,25). W ten sposób ewangelista sygnalizuje, że to co dalej nastąpi ściśle wpisuje się w kontekst poprzedzający. Na początku jedenastego rozdziału Mateusz opowiada o poselstwie, jakie do Jezusa wysłał uwięziony Jan Chrzciciel (por. 11,2-6). Wysłannicy zadali Panu pytanie dotyczące Jego tożsamości: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (11,3). Odpowiadając, Jezus wskazuje, iż w Jego działalności widoczne są znaki czasów mesjańskich, o których wspominali prorocy: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (11,4-5; por. Iz 35,5n; 61,1). Następnie, wykorzystując sytuację, Jezus wygłosił świadectwo o Janie Chrzcicielu, podkreślając, że jego misją, jako ostatniego proroka Starego Testamentu, było przygotowanie Izraelitów na bezpośrednie przyjście Mesjasza. Czas przygotowania już się jednak zakończył, dlatego Żydzi teraz powinni otworzyć się na głoszoną im przez Jezusa Dobrą Nowinę: „Kto ma uszy, niechaj słucha!” (11,15). Owa otwartość jest także tematem kolejnej perykopy, w której Pan dokonuje krytyki tych Żydów, którzy będąc naocznymi świadkami dokonywanych przez Niego znaków, odrzucali Go, ciągle wynajdując nowe usprawiedliwienia (11,16-24).

Proklamowany w dzisiejszej liturgii słowa fragment jest podsumowaniem powyższego ciągu wydarzeń. Rozwijając temat reakcji Żydów na Jego działalność, Jezus w pierwszym rzędzie uwielbia Ojca za tych, którzy w prostocie i pokorze serca przyjęli Jego posłannictwo: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (11,25). W tej typowej dla czasów Jezusa modlitwie dziękczynnej uwypuklony zostaje podstawowy warunek, który należy spełnić, by rozpoznać i przyjąć Mesjasza. Pan zestawia ze sobą dwie grupy: mądrych i roztropnych oraz prostaczków. Nie przekreśla bynajmniej mądrości i roztropności, do której osiągnięcia każdy człowiek powinien dążyć, lecz mówi o niebezpieczeństwie, jakie czyha na tych, którzy poszukują mądrości. Kto już „coś wie”, wcześniej czy później napotyka na swej drodze pokusę przyjęcia postawy „wiedzącego wszystko”. Taką błędną postawę prezentują w Ewangelii Mateusza ci wszyscy, którzy sprzeciwiają się Jezusowi, przede wszystkim faryzeusze (por. 9,34) i uczeni w Piśmie (por. 9,3), którzy wprost odrzucają głoszone przez Niego królestwo. Pokładając ufność w swojej wiedzy i rozumieniu spraw Bożych, atakują Go, ponieważ nie pasuje do ich wyobrażeń. Tymczasem poszukiwaniu mądrości, włącznie z prawdą objawianą przez Boga, powinna towarzyszyć pokora, wobec tego, co człowiek wie, a także wobec tego, co jeszcze jest dla niego tajemnicą. Na biegunie przeciwnym do ówczesnych elit żydowskich znajdowali się „prostaczkowie”, czyli ci, którzy nie mieli czym się poszczycić, nie potrafili z wielką erudycją interpretować prawa mojżeszowego czy proroków. To co jednak mieli, to pokora wobec Boga i Jego działania w ich życiu. Nie uznawali siebie za właścicieli prawdy, lecz przeciwnie, chcieli jej służyć. Ci właśnie, a nie zadufani faryzeusze, dzięki łasce Ojca poznali prawdę o Jezusie Mesjaszu i stali się Jego uczniami.

Mądrość objawiona przez Jezusa dotyczy tajemnicy samego Ojca: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (11,27). Zdanie to, jest wyjątkowo zbliżone do języka i teologii Ewangelii Jana, np.: „Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca” (J 14,9), „Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. To Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14,10-11). Prawo i prorocy tylko do pewnego stopnia objawiają prawdę o Bogu. Najpełniej zostaje ona wyrażona w osobie Syna Bożego, w Jego słowach i czynach. Więcej, On sam jest prawdą o Ojcu.

Kto w prostocie i pokorze przyjmuje Jezusowe objawienie, może znaleźć w Nim pokrzepienie dla swojego serca: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,28-29). Skutkiem kroczenia za Jezusem, życia według Jego nauki i naśladowania Go, jest wewnętrzny pokój, którego nie jest w stanie zmącić nawet najcięższe życiowe doświadczenie.

Jak rozumiem prawdę o tym, że Jezus jest Mesjaszem? Czy to rozumienie w jakiś sposób przekłada się na moje życie? Czy pozwalam, by Pan oczyszczał moje wyobrażenia o Nim? Czy jestem otwarty na nowość Bożego mówienia w mojej codzienności?