
Wtorek, 16 czerwca
Mt 5,43-48
43 Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, 45 abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. 46 Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? 48 Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Ostatnia antyteza Kazania na Górze rozpoczyna się słowami: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził” (Mt 5,43). Tym razem Pan odnosi się do dwóch reguł codziennego życia społeczności żydowskiej tamtego czasu. Pierwsza zaczerpnięta jest z Księgi Kapłańskiej: „Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,18). Do tego samego fragmentu Jezus nawiąże w dalszej części Mateuszowej Ewangelii, gdy zostanie zapytany przez faryzeuszy, które z przykazań Prawa jest największe (por. 22,34-40). Miłość bliźniego ma zatem mocne umocowanie w Starym Testamencie. Inaczej jest z drugą regułą – w żadnym starotestamentalnym tekście nie znajdziemy nakazu nienawiści nieprzyjaciół. Możliwe jest zatem, że Jezus nawiązuje tutaj do nauczania któregoś z wielu ówczesnych żydowskich ugrupowań religijnych. Na przykład w jednym z pism wspólnoty w Qumran, Regule Zrzeszenia, znajduje się nakaz nienawiści „synów ciemności” (por. 1 QS 1,10).
Jezusowy komentarz do obydwu powyższych reguł brzmi: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,44). Za pomocą tych słów Pan rozciąga przykazanie miłości bliźniego na wszystkich ludzi, także nieprzyjaciół. Żyd żyjący na terenach Palestyny w I w. po Chr., słysząc słowa „waszych nieprzyjaciół” i „tych, którzy was prześladują”, w pierwszym rzędzie myślał o rzymskich okupantach. Jezus zatem wzywa swoich uczniów do modlitwy za tych, którzy zajmują ich ziemię, obciążają ciężkimi podatkami oraz traktują niesprawiedliwie, nierzadko sięgając po przemoc. Tak radykalna miłość ma swoje uzasadnienie: „abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (5,45). Uczniowie Jezusa dzięki swej wierze stają się dziećmi Ojca niebieskiego. Nie mogą zatem w swoim postępowaniu posługiwać się ziemską logiką sprawiedliwości (patrz „oko za oko, ząb za ząb”, 5,38-42), lecz niebieską zasadą miłości, która jest bezwarunkowa: „Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?” (5,46-47). W ten sposób w ich życiu urzeczywistnia się doskonałość samego Ojca niebieskiego: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (5,48). To ostatnie zdanie można potraktować jako podsumowanie całej sekcji antytez (5,21-48).
Kogo uważam za mojego nieprzyjaciela? Czy modlę się za niego? Czy mam świadomość, że jako uczeń Jezusa jestem wezwany do życia według logiki bezwarunkowej miłości?
Tak normalnie, w świecie, ojca i dziecko łączy więź. I ta relacja pozostaje w tej jednej linii : ojciec – dziecko. Nic w tym już nie musi pośredniczyć.
A tu, w przykładzie, jaki daje Jezus, synostwo realizuje się… jakby w trójkącie : Ojciec – syn – i drugi człowiek, ten nieprzyjaciel.
Ja rozumiem, że mam kochać nieprzyjaciół, ale dlaczego właśnie przez to będę stawać się synem (córką ;)?
Przez to, że upodobniamy się do Ojca, który jest dobry dla złych – i w myśl powiedzenia ,,jaki ojciec, taki syn,,? Stawać się synem, znaczy być jak Ojciec? To o to chodzi?
PolubieniePolubienie
Tak, właśnie o to chodzi, by stawać się jak Ojciec. Jednym z celów Wcielenia, jest ukazanie w najpełniejszy możliwy sposób, na czym ma polegać dziecięctwo Boże. Warto tutaj zerknąć na przykład na słowa Jezusa z Wieczernika, zachowane przez Czwartą Ewangelię: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,9-11).
PolubieniePolubienie