Bądź pozdrowiona, łaski pełna

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego

Łk 1,26-38

26 W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, 27 do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. 28 Wszedłszy do Niej, [anioł] rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». 29 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. 30 Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. 31 Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. 32 Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. 33 Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». 34 Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» 35 Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. 36 A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. 37 Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». 38 Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego». Wtedy odszedł od Niej anioł.

Przygotowanie

  • Liturgia słowa dzisiejszej uroczystości przytacza Łukaszową relację nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny przez anioła Gabriela. Modląc się Słowem będę mógł z bliska przyjrzeć się niezwykłej postawie Maryi, która w pokorze i uniżeniu zgadza się na Boży plan wobec niej. Wyciszę moje serce, by dać się poprowadzić Duchowi Świętemu.

Punkty do medytacji

  • „W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret” (w. 26). W sześć miesięcy od zwiastowania, które otrzymał Zachariasz (por. 1,5-25), anioł Gabriel zostaje ponownie posłany przez Boga, tym razem do Nazaretu. Łukasz posługuje się greckim rzeczownikiem polis („miasto, kraj, gmina”). Wiadomo jednak, że w czasach Jezusa miejscowość ta była jedynie wioską, w której mieszkało kilkuset mieszkańców. Jej nazwa wywodzi się of hebrajskiego rzeczownika necer („gałązka, odrośl”), co może oznaczać, że ludność tam mieszkająca żywiła gorącą nadzieję na realizację Izajaszowego proroctwa mesjańskiego: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzeni” (Iz 11,1). Ewangelie wielokrotnie podkreślają, zarówno za pomocą bezpośrednich cytatów, jak i aluzji do starotestamentalnych zapowiedzi, że ziemskie życie Jezusa, w każdym swoim wymierzę jest skrupulatnym wypełnieniem Bożego planu zbawienia. Czy dostrzegam, że również w moim życiu nic nie dzieje się przypadkowo, ale jest wyrazem Bożego planowania, którego głównym celem jest zbawienie człowieka?
  • „do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (w. 27). Adresatem anielskiego zwiastowania ma być „poślubiona” Józefowi Maryja (Łukasz, pisząc po grecku, zachowuje hebrajskie brzmienie tego imienia – Mariam, por. Wj 6,20). Grecki czasownik mnesteuo nie odnosi się poślubienia we współczesnym znaczeniu, lecz do pierwszego etapu żydowskich zaślubin, kiedy to małżonkowie jeszcze nie rozpoczynali wspólnego życia. Dodatkowo w tym wersecie dwukrotnie pojawia się w odniesieniu do Maryi określenie „dziewica” (gr. parthenos). W ten sposób ewangelista przygotowuje temat poczęcia Jezusa bez udziału mężczyzny, a za sprawą Ducha Świętego. Mające narodzić się Dziecię stanie się potomkiem Dawidowym na drodze przysposobienia przez Józefa, który jest „z rodu Dawida”. Czy dostrzegając Boże ingerencje w moje życie, ufam, że zawsze przekraczają one moje oczekiwania i prowadzą o pelni dobra?
  • „Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami” (w. 28). Polski zwrot „bądź pozdrowiona” (gr. chaire, dosł. „cieszyć się, radować, weselić”) jest typowym pozdrowieniem używanym w Łukaszowym środowisku. Niesie on jednak jeszcze dodatkowe znaczenie, jako że ewangelista naśladuje styl Septuaginty (greckiego tłumaczenia świętych ksiąg Izraela), gdzie czasownik ten użyty jest w wezwaniach ludu do radości, np.: „Wyśpiewuj [dosł. „raduj się] Córo Syjońska” (So 3,14). Powodem tak rozumianej radości jest doświadczenie obecności Boga: „Król Izraela, Pan jest pośród ciebie” (So 3,15). Również do Maryi anioł mówi „Pan z Tobą”. Ponadto jest ona „pełna łaski” (gr. kecharitomene). Użyty tutaj imiesłów strony biernej czasu przeszłego oznacza, że pełnia łaski w Maryi nie jest elementem anielskiej zapowiedzi, lecz skutkiem Bożego działania, które już się dokonało. Ze względu na powierzoną jej misje matki Syna Bożego została ona zawczasu przemieniona przez łaskę. Na czym opiera się moja radość? Czy szukam jej źródła w doświadczaniu Bożej obecności i przyjmowaniu łaski?
  • „Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie” (w. 29). Wizyta Gabriela i słowa pozdrowienia poruszyły Maryję. We właściwy dla siebie sposób szuka ona w tej sytuacji ich sensu, rozważając je w swoim sercu, tak jak później rozważać będzie sens wydarzeń związanych z życiem jej Syna (por. Łk 2,19.51). Czy pozwalam poruszyć się przez Boże słowo? Czy unikam przekonania, że już do końca je zrozumiałem i otwieram się na jego ciągłą nowość?
  • „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga” (w. 30). Anioł uspokaja Maryję. Ponownie pojawia się tutaj czasownik w czasie przeszłym (cheurisko – „znaleźć, odkryć, zdobyć”), który podkreśla jej wyjątkową pozycję pośród innych ludzi. Czego obawiam się w moim życiu? Czy wierzę, że wszelkim moim lękom może zaradzić życie w łasce i bliskości Boga?
  • „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (ww. 31-33). Gabriel przechodzi do zleconego mu przekazania orędzia. Syn, którego ma urodzić Maryja będzie nosił hebrajskie imię Jeszua, które oznacza „Jahwe jest zbawieniem”. W dalszej części anielskiej wypowiedzi pojawia się szereg kolejnych określeń, które podkreślają wyjątkową tożsamość mającego narodzić się dziecka: „wielki”, „Syn Najwyższego”, „umieszczony przez Boga na tronie praojca Dawida”, „wiecznie panujący nad domem Jakuba”. Kim dla mnie jest Jezus? Za pomocą jakiego z powyższych określeń najchętniej bym dzisiaj Go opisał?
  • „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (w. 35). Jako że Maryja nie mieszka jeszcze z Józefem (ten etap małżeństwa zazwyczaj rozpoczynał się po upływie około roku od zaślubin), pyta Gabriela, w jaki sposób mają zrealizować się jego zapowiedzi. Czasownik episkiadzo, tłumaczony w BT jako „okryć cieniem” pojawia się w NT tylko w tej perykopie oraz w opisach przemienienia Jezusa na górze Tabor (por. Mt 17,5; Mk 9,7; Łk 9,34), gdzie nawiązuje do obłoku, który w czasach Mojżesza „okrył cieniem” Namiot Spotkania, czyli miejsce przebywania Jahwe pośród Jego ludu. Teraz Maryja stanie się Nowym Namiotem Spotkania, jej łono będzie wypełnione świętą obecnością Boga, zrodzi Syna Bożego. Czy wierzę, że ja także mogę nieść światu Chrystusa za każdym razem, gdy przyjmuje Go w Komunii Świętej?
  • „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (w. 38). Maryja określa siebie jako „służebnicę Pańską” (gr. doule – „niewolnica, sługa”; por. 1,48). Wpisuje się w starotestamentalną tradycję anawim, czyli biednych, ubogich i pokornych, którzy całą swoją nadzieję pokładają w Bogu (por. Ps 10,17; 25,9; So 2,3). Pokornie wyraża swoją zgodę, by wypełniły się wobec niej Boże zapowiedzi. Do czego Bóg zachęca mnie w ostatnim czasie?

W ciągu dnia

  • W ciąg dnia będę dziękował Maryi za przykład wiary i posłuszeństwa wobec zwiastowanego jej Słowa.

Trwajcie w miłości mojej!

Święto św. Kazimierza Królewicza

J 15,9-17

9 Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. 11 To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. 12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. 13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. 14 Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. 15 Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. 16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał — aby Ojciec dał wam [wszystko], o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. 17 To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

Liturgia Słowa dzisiejszego święta zabiera mnie do Wieczernika. Za chwilę będę modlił się słowami, które Jezus wypowiedział do uczniów, by utwierdzić ich w swojej miłości. Wezwę Ducha Świętego, by poprowadził moje myśli i utwierdził w miłości Pana.

„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” (w. 9). Jezus przekonuje uczniów o swojej miłości do nich. Nie jest to zwykła miłość, lecz miłość na wzór tej, jak łączy Go z Ojcem. Kontekstem tej wypowiedzi jest Ostatnia Wieczerza, w czasie której według synoptyków ustanowiony został sakrament Eucharystii (por. Mt 26,26-30; Mk 14,22-25; Łk 22,19-20; 1 Kor 11,23-26). To właśnie Msza św. jest tą przestrzenią, w której najpełniej można doświadczyć tej niezwykłej miłości. Jak przeżywam Eucharystię? Czy rozpoznaje w niej sakramentalny znak miłości, którą Bóg chce mnie objąć?

„Trwajcie w miłości mojej!” (w. 9). Miłość Jezusa jest darem, i jako tak wymaga przyjęcia ze strony uczniów. Zanim owo przyjęcie przerodzi się w konkretne czyny i postawy, potrzebna jest zgoda człowieka, by Jezusowa miłość przeniknęła wszystkie przestrzenie życia, postawy i relacje. Poproszę Pana, by łaska Jego miłości do mnie przeniknęła całego mnie, zwłaszcza te rejony, gdzie bardziej wyraźnie obecny jest mój grzech i nieporządek.

„Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej” (w. 10). Kolejnym warunkiem trwania w miłości Pana jest wsłuchanie się w Jego słowo, pozwolenie, by na nim opierało się życie i powołanie ucznia. Czy mojej życiowe wybory opieram na Jezusowej nauce? Czy pozwalam, by Jego słowo owocowało w mojej codzienności?

„To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (w. 11). Zanim Jezus wyjdzie z Wieczernika i wejdzie w noc swojej męki, chce umocnić w uczniach radość wypływającą ze spotkania z Nim, chce dzielić się własną miłością, mającą źródło w trwaniu w Ojcu. Jaki jest obecnie mój stan ducha? Co przeważa w moim sercu – radość z życia, przygnębienie, smutek? Opowiem o tym Jezusowi.

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (w. 14). Miarą Jezusowej miłości do uczniów jest Jego śmierć krzyżowa. Oto Bóg i Człowiek oddaje swoje życie, by człowiek miał życie wieczne. Czy w wielkopostnym czasie wracam do rozważania Męki Pańskiej? Czy szukam w niej uzasadnienia i natchnienia do życia miłością na co dzień?

„nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (w. 15). W ludzkim obliczu Jezusa objawione zostało miłujące oblicze Ojca. Poznanie tego Objawienia czyni uczniów przyjaciółmi Pana. Sam Bóg dzisiaj nazywa mnie swoim przyjacielem! Czy potrzebuję większej nobilitacji, czy w moim ziemskim życiu może mnie spotkać jeszcze większy zaszczyt? Gdy patrzę na moje decyzji, wybory, czy mogę siebie nazwać przyjacielem Jezusa?

„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili” (w. 16). Nie bez powodu Ewangelie opowiadają o powoływaniu uczniów przez Jezusa. Inicjatywa zawsze jest po Jego stronie. Zostałem powołany przez mojego Zbawiciela. Jego usta wypowiedziały moje imię. On naprawdę mi ufa, liczy na przynoszone przeze mnie owoce. Czy wierzę, że moje życie ma wartość w Jego oczach?

Będę powtarzał dzisiaj w moim sercu: „Panie Jezu, mój Zbawco i Przyjacielu, chcę trwać w Twojej miłości, pomóż mi wypełniać Twoje słowo”.

Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?

Ruiny Kafarnaum (fot. R.P.)

Sobota, 4 lipca

Mt 9,14-17

14 Wtedy podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?» 15 Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. 16 Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze staje się przedarcie. 17 Nie wlewają też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki przepadają. Ale młode wino wlewają do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje».

Po opuszczeniu krainy Gadareńczyków (Mt 8,28-34) Jezus i Jego uczniowie ponownie przybyli do Kafarnaum, które w Ewangelii Mateusza określane jest mianem „Jego miasta” (por. 9,1). Gdy mieszkańcy dowiedzieli się, że Pan ponownie jest pośród nich, przynieśli do Niego paralityka. Widząc wiarę zgromadzonych, Jezus najpierw odpuścił choremu grzechy, co zostało odebrane przez uczonych w Piśmie za bluźnierstwo (por. 9,2-3). Dlatego, by udowodnić swoje prawo do jednania człowieka z Bogiem, Jezus przywrócił paralitykowi zdrowie (por. 9,4-8). W kolejnej perykopie Pan powołał celnika Mateusza oraz zasiadł w jego domu do stołu, wraz z innymi celnikami i grzesznikami (por. 9,9-10). To zachowanie ponownie wzbudziło sprzeciw. Tym razem faryzeusze nie potrafili pojąć, dlaczego Jezus przebywa pośród grzeszników. Reagując na ich zarzuty, Pan powołuje się na cytat z Księgi Ozaesza – „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” i ukazuje, że adresatami Jego misji są właśnie potrzebujący lekarza grzesznicy (por. 9,12-13; Oz 6,6).

Powyższe sceny odpuszczenia grzechów, uzdrowienia i objawiania miłosierdzia grzesznikom, w których wprost zostaje ukazany czas wypełniania się mesjańskich proroctw, stanowią kontekst poprzedzający dzisiejszego czytania ewangelicznego. Oto do Jezusa podchodzą uczniowie Jana Chrzciciela. Jako że wcześniej byli świadkami ascetycznego stylu życia ich mistrza (por. 3,4; 11,18), także oni podejrzliwie patrzą na Jezusowe ucztowanie z celnikami i grzesznikami. Dlatego zadają pytanie: „Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?” (9,14). Prawo Mojżeszowe nakazywało Żydom post tylko w czasie corocznego Dnia Pojednania (por. Kpł 16,29; 23,27). W praktyce jednak łączyli oni także zwyczaj poszczenia z modlitwą (por. Ps 35,13), pokutą (por. 2 Sm 12,13-25; 1 Krl 21,27), żałobą (por. 2 Sm 1,12; 3,36) oraz z przygotowaniem na Boże objawienie (por. Dn 10,3). Ponadto jedno z najwcześniejszych pism chrześcijańskich, Didache (znane także jako „Nauka dwunastu apostołów”), mówi o tym, iż faryzeusze dodatkowo pościli w poniedziałki i piątki (por. Łk 18,12), skąd bierze swój początek chrześcijański zwyczaj poszczenia w środy i piątki.

Odpowiadając uczniom Jana, Jezus sam zadaje pytanie: „Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?” (9,15). Do siebie odnosi metaforę „pana młodego”, którą w ST posługiwali się prorocy, mówiąc o relacji łączącej Izraela z Bogiem, np.: „Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, o krainie twej już nie powiedzą „Spustoszona”. Raczej cię nazwą „Moje w niej upodobanie”, a krainę twoją – „Poślubiona”. Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża” (Iz 62,4-5). Pobyt Syna Bożego na ziemi, jest wypełnieniem wszelkich starotestamentalnych zapowiedzi mesjańskich. Oto Oblubieniec przyszedł do swojej Oblubienicy! Dlatego pokutny wymiar postu nie pasuje do tego, co się wydarza, dopóki Pan Młody nie będzie zabrany: „Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć” (Mt 9,15). Za pomocą tych słów Jezus zapowiada swoją Paschę, o której w innym miejscu pisał Izajasz: „Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje jego losem? Tak! Zgładzono go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć” (Iz 53,8).

Dwie kolejne metafory, nowego materiału i nowego wina (por. 9,16-17), symbolizują nową drogę wiary, którą Jezus ukazuje swoim uczniom. Jak to widać w omawianej dzisiaj przez nas perykopie oraz fragmentach ją poprzedzających, odbiega ona od dotychczasowej praktyki religijnej Izraela, gdyż nabiera nowych treści. Warto jednak zwrócić uwagę, że Jezus nic nie mówi o wyrzuceniu starych ubrań, czy starych bukłaków. Na jedno i drugie jest miejsce w Bożym planie zbawienia: „tak jedno i drugie się zachowuje” (9,17). Nie jest możliwe zrozumienie misji Jezusa bez starotestamentalnego kontekstu. Z drugiej strony Żydzi w swoje wierze mają pójść dalej, akceptując dzieło dokonujące się w Jezusie.

Na czym opieram moje praktyki religijne? Czy jestem świadomy, że nie są one celem samym w sobie, lecz mają doprowadzić mnie do jeszcze większej zażyłości z Chrystusem? Czy znam starotestamentalną historię zbawienia?

Znowu jednak was zobaczę i rozraduje się serce wasze

Grob Pański, miejsce złożenia ciała Chrystusa (fot. R.P.)

Piątek, 22 maja

J 16,20-23a

20 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość. 21 Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu — z powodu radości, że się człowiek na świat narodził. 22 Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. 23 W owym zaś dniu o nic nie będziecie Mnie pytać.

Dzisiejsze czytanie ewangeliczne rozpoczyna się powtarzając końcowe zdanie czytania wczorajszego (J 16,16-20). Jezus, by wyjaśnić zdezorientowanym uczniom kontrast między „chwilami” dzielącymi ich od Jego odejścia i ponownego pojawienia, posługuje się kontrastem między smutkiem i radością: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość” (16,20).

W dalszej części wyjaśnienia Pan posługuje się obrazem brzemiennej kobiety: „Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu — z powodu radości, że się człowiek na świat narodził” (16,21). Motyw kobiety oczekującej dziecka w Biblii pojawia się w tekstach mówiących o cierpieniu wierzących, które poprzedza nadejścia dnia zbawienia. W Księdze Izajasza przeżywający ucisk Izraelici wołają: „Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedy Ty chłostałeś. Jak brzemienna bliska chwili rodzenia wije się, krzyczy w bólach porodu, takimi staliśmy się przed Tobą, o Panie!” (Iz 26:16-17). Natomiast w Ewangelii Marka, zapowiadając zburzenie Jerozolimy, Jezus mówi: „Biada zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni. A módlcie się, żeby nie wypadło to w zimie. Albowiem dni owe będą czasem ucisku, jakiego nie było od początku stworzenia, którego Bóg dokonał, aż do dni obecnych i nigdy nie będzie” (Mk 13,17-19). Zatem jak kobieta w trakcie porodu „doznaje smutku”, tak teraz apostołowie „doznają smutku” z powodu zbliżającej się śmierci Jezusa (w obu przypadkach w greckim tekście pojawia się wyrażenie lype ehei, dosł. „mieć cierpienie”). Kiedy jednak dziecko przyjdzie na świat, matka nie pamięta o bólach porodu, gdyż raduje się, że może trzymać dziecko w ramionach. Podobnie smutek uczniów przeminie, a w jego miejscu pojawi się radość ze spotkania ze Zmartwychwstałym. Powodem radości matki jest nowe życie, zaś radość apostołów będzie wypływać z doświadczenia życia niebieskiego, którego nic i nikt nie będzie mógł im odebrać (por. J 15,11).

Zmartwychwstanie i wywyższenie Jezusa zainauguruje nowy stan rzeczy: „W owym zaś dniu o nic nie będziecie Mnie pytać” (16,23). Wyrażenie „w owym zaś dniu” odnosi się nie tylko do tego konkretnego dnia, kiedy w powstaniu z martwych Syna Bożego zostanie pokonana śmierć, lecz do całego popaschalnego czasu Kościoła (por. 14,19-20). Uczniowie i ci, którzy dzięki ich świadectwu uwierzą w Chrystusa, będą mogli doświadczać nadprzyrodzonej komunii z Ojcem, Synem i Duchem Świętym oraz poznania, które nie będzie rodziło kolejnych pytań. W trakcie rozmowy w Wieczerniku apostołowie zadali Jezusowi całą serię pytań dotyczących przekazywanego im objawienia oraz powrotu Syna do Ojca (por. 13,36; 14,5.8.22; 16,17-18). Po zmartwychwstaniu nie będą Go więcej „przesłuchiwać”, ponieważ przez działanie Ducha Świętego w pełni Go poznają i zrozumieją znaczenie krzyża (por. 16,13).

Jak przeżywam chwile smutku? Czy rozeznaje moje stany ducha? Czy nie zamykam się w moim bólu? Czy wierzę Jezusowi, kiedy mówi, że spotkanie z Nim jest źródłem radości, której nikt mi nie odbierze?

Smutek wasz przemieni się w radość

Radość (fot. Fuu J, unsplash.com)

Czwartek, 21 maja

J 16,16-20

16 Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie». 17 Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: «Cóż to znaczy, co nam mówi: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: „Idę do Ojca”?» 18 Mówili więc: «Cóż znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co powiada». 19 Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?” 20 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość.

W kolejnej części rozmowy z uczniami w Wieczerniku Jezus powraca do tematu swojego odejścia: „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie” (J 16,16). Tym samym mówi o zmianie, jaka dokona się w Jego paschalnym przejściu ze śmierci do życia (hebr. pesach oznacza m.in. „przejście”). Pan mówi o dwóch różnych momentach, kiedy to apostołowie najpierw nie będą Go widzieć, a następnie zobaczą ponownie. „Pierwsza chwila” oznacza czas dzielący Jezusa od nadchodzącej śmierci, po której na krótki czas zniknie im z oczu. Ale jak obiecał wcześniej (por. 14,19.28), minie „druga chwila” i powstanie z martwych, a oni ponownie Go zobaczą.

Uczniowie po raz kolejny nie rozumieją tego, do Jezus do nich mówi. Dlatego dyskutują między sobą: „Cóż to znaczy, co nam mówi: Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie; oraz: Idę do Ojca?” (16,17). Jak widać, pytania te dotyczą słów Jezusa z w. 16, ale także wcześniejszej Jego wypowiedzi, że idzie do Ojca (por. 14,12). Apostołów szczególnie interesuje znacznie słowa „chwila”: „Cóż znaczy ta chwila, o której mówi?” (16,18). Fakt, iż nie wiedzą, co Pan ma na myśli, obrazuje stan rzeczy przed „Jego godziną”. Dopiero, gdy uwielbiony Jezus ześle Ducha Prawdy, by doprowadził ich do całej prawdy (por. 16,13), uczniowie w pełni zrozumieją, a ich oczy się otworzą.

Pan wie, co dzieje się w sercach apostołów, jak czytamy na początku Czwartej Ewangelii: „i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku” (por. 2,25). Wie, że są zdezorientowani, a ich serca wypełniania smutek (por. 16,6). Dlatego wyjaśnia kontrast między zapowiadanymi „chwilami” za pomocą kontrastu między smutkiem i radością. Po Jego śmierci uczniowie już Go nie zobaczą (por. 16,16), będą płakać i zawodzić, ponieważ odszedł. Jednakże świat, czyli ludzie zbuntowani przeciwko Bogu, będzie się weselić, gdyż Jezusowa obecność nie ma będzie już więcej uwypuklać jego nieprawości. Jednakże płacz uczniów nie będzie trwał bez końca, ich smutek przemieni się w radość, gdyż po zmartwychwstaniu znów zobaczą Jezusa.

Czy mam świadomość, że moje strapienia nie są wieczne? Czy szukam pocieszenia w wiecznym Bogu? Czy dopuszczam Jezusa do moich duchowych napięć?