Które przykazanie w Prawie jest największe?

Fot. Emmanuel Pheaton (unsplash.com)

XXX Niedziela Zwykła

Mt 22,34-40

34 Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy».

Kwestia największego, a więc najważniejszego przykazania była żywo dyskutowana przez Żydów żyjących w czasach Jezusa. Na podstawie Prawa Mojżeszowego ustalono bowiem, że istnieje 613 micwot, czyli zasad, których przestrzeganie obowiązuje każdego dorosłego potomka Abrahama. Dzielono je na 365 zakazów (tyle, ile dni w roku) oraz 248 nakazów (tyle, ile kości w ludzkim ciele). Ta mnogość, co zupełnie zrozumiałe, wprowadzała w zakłopotanie. Szukano zatem pośród wszystkich micwot takiego przykazania, które byłoby zasadą łączącą różne przejawy Bożej woli i nadawałoby porządek oraz hierarchię pozostałym.

W dzisiejszej Ewangelii widzimy, jak jeden z uczonych w Prawie (gr. nomikos), należący do stronnictwa faryzeuszy, pyta Jezusa: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” (Mt 22,36). Pytanie to, mimo że zachowuje pozory grzeczności – tytuł „nauczyciel” (gr. didaskalos) przysługiwał uznanym interpretatorom Prawa, miało być rodzajem próby. Perykopa bowiem rozpoczyna się słowami: „Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał” (22,34-35). Zatem dialog między Jezusem a uczonym w Prawie wpisuje się w serię sporów, które miały miejsce po przybyciu Pana do Jerozolimy (por. 21,23-27; 22,15-22; 22,23-33).

Podobnie jak w przypadku poprzednich dyskusji, Jezus wykorzystuje podstęp przeciwnika, by przekazać swoją naukę. Jako największe przykazanie wskazuje przykazanie miłości Boga: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie” (22,37-38; por. Pwt 6,5). Słowa te są częścią Szema, monoteistycznego wyznania wiary Izraela, które recytowano w trakcie codziennej modlitwy. Stanowią one największe przykazanie Tory, gdyż wyrażają najważniejsze zobowiązanie człowieka, by kochać Boga całym sobą. Miłość ta nie ogranicza się wyłącznie do sfery emocjonalnej, lecz przede wszystkim dotyczy świadomej decyzji, by w każdej chwili życia być wiernym przymierzu, jaki Najwyższy zawarł ze swoim ludem.

Ukazawszy największe przykazanie Jezus zaraz dodaje: „Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (22,39; por. Kpł 19,18). Z miłością do Boga nierozłącznie związana jest miłość do drugiego człowieka, realizowana z taką samą troską i zaangażowaniem, z jakim w naturalny sposób odnosimy się własnych potrzeb. Wcześniej Pan odniósł to przykazanie zarówno do przyjaciół, jak i wrogów (Mt 5,43-48; por. Łk 10,29-37), oraz określił jego wypełnianie jako jeden z głównych wymogów uzyskania życia wiecznego (por. Mt 19,19). Nie jest możliwe oddawanie Bogu należnego Mu kultu i posłuszeństwa, jeśli w naszym sercu nie ma miejsca także dla innych ludzi.

Obydwa przykazania miłość, Boga i bliźniego, streszczają Dziesięć Przykazań, spośród których trzy pierwsze dotyczą zobowiązań względem Najwyższego, zaś siedem kolejnych obowiązków względem innych ludzi (por. Wj 20,2-17). Dlatego Pan dodaje: „Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy” (Mt 22,40).

Czy mogę powiedzieć, że miłość do Boga jest pierwsza i najważniejsza w moim życiu? Czy pamiętam, że wszelkie moje zaangażowanie religijne ma iść w parze z miłością bliźniego?

Syn Człowieczy jest Panem szabatu

Chrystus i Jego uczniowie (Richard H. Driehaus Gallery of Stained Glass, Chicago)

Piątek, 17 lipca

Mt 12,1-8

1 Pewnego razu Jezus przechodził w szabat pośród zbóż. Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść ziarna. 2 Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: «Oto twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat». 3 A On im odpowiedział: «Czy nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego towarzysze? 4 Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść ani jemu, ani jego towarzyszom, lecz tylko kapłanom? 5 Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? 6 Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. 7 Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. 8 Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu».

Zasygnalizowany w poprzednich rozdziałach Ewangelii Mateusza konflikt między Jezusem i faryzeuszami w dwunastym rozdziale przybiera na sile. Tłem dla opisywanych wydarzeń jest szabat i związany z nim nakaz odpoczynku, który oprócz obrzezania i przepisów pokarmowych był głównym wyznacznikiem tożsamości Żydów, odróżniającym ich od narodów pogańskich. Przestrzeganie tego specyficznego zwyczaju było wyrazem wierności Przymierzu. Ponadto według Księgi Jeremiasza niezachowywanie świętości szabatu było jednym z grzechów, które zostały ukarane przez Boga katastrofą najazdu imperium neobabilońskiego na początku VI w. przed Chr., kiedy to Jerozolima wraz ze świątynią zostały zniszczone, a znaczna cześć narodu żydowskiego została przesiedlona (por. Jr 17,19-27).

Dzisiejsze czytanie ewangeliczne rozpoczyna się wzmianką, że gdy właśnie w czasie szabatu Jezus i Jego uczniowie przechodzili pośród zbóż, ci ostatni zrywali kłosy, by zaspokoić swój głód wykruszonymi ziarnami (por. 12,1). Zrywanie kłosów z czyjegoś pola było dozwolone przez Prawo: „Gdy wejdziesz między zboże bliźniego swego, ręką możesz zrywać kłosy, lecz sierpa nie przyłożysz do zboża swego bliźniego” (Pwt 23,26). Jednakże, jako że uczniowie zrywali i łuskali kłosy w trakcie szabatu, w ocenie faryzeuszów dopuścili się złamania nakazu świętego odpoczynku: „Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: «Oto twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat” (12,2).

Reagując na ten zarzut, Jezus najpierw odwołuje się do starotestamentalnego opowiadania o Dawidzie i jego towarzyszach: „Czy nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść ani jemu, ani jego towarzyszom, lecz tylko kapłanom?” (12,3-4). W trakcie ucieczki przed Saulem, Dawid i jego ludzie przybyli do sanktuarium w Nob (świątynia jerozolimska po raz pierwszy została wybudowana dopiero przez syna Dawida, Salomona; zanim to nastąpiło cześć Bogu oddawano w kilku sanktuariach rozsianych po kraju), gdzie z braku innego rodzaju pokarmu pożywili się chlebami pokładnymi. Według Księgi Kapłańskiej, co szabat przygotowywano z najczystszej mąki dwanaście bochenków chleba, które umieszczano na stole w miejscu świętym przybytku (por. Kpł 24,8-9). Chociaż chleby pokładne mogły być spożywane tylko przez kapłanów, Dawidowi i jego towarzyszom udzielono kapłańskiego przywileju posilenia się nimi (por. 1 Sm 21,2-7). Powołując się na to wydarzenie, Jezus przyrównuje się do Dawida, czyli pośrednio ogłasza się Mesjaszem oraz potwierdza, że uczestnictwo uczniów w Jego mesjańskiej misji jest ważniejsze niż zwykłe wymagania Prawa.

W dalszej części swej wypowiedzi Pan broni zachowania uczniów za pomocą kolejnej analogii, tym razem odnosząc się do kapłanów i świątyni: „Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy?”  (Mt 12,5). Kapłańska posługa w świątyni jerozolimskiej siłą rzeczy wymagała podejmowania różnych działań. Do najważniejszych należało składanie codziennej ofiary całopalnej: „W dzień szabatu winniście złożyć w ofierze dwa roczne jagnięta bez skazy z dwiema dziesiątymi efy najczystszej mąki zaprawionej oliwą, jako ofiarę pokarmową, i należącą do tego ofiarę płynną. To jest ofiara całopalna sobotnia na każdy szabat, oprócz całopalenia ustawicznego i ofiary płynnej” (Lb 18,9-10). W szabat także wykładano nowe chleby pokładne i zjadano te, które wyłożono tydzień wcześniej (por. Kpł 24,8-9). Podobnie jak kapłani odbywający służbę w świątyni, uczniowie Jezusa są zwolnieni, gdy to konieczne, z wymagań związanych z szabatem, gdyż „Tu jest coś większego niż świątynia” (Mt 12,6). To ostatnie wyrażenie mogło szokować. Świątynia była najważniejszym symbolem narodowej i religijnej tożsamości Izraela, jako miejsce, w którym stale obecna była Boża chwała oraz gdzie Bóg Jedyny spotykał się ze swoim ludem. Teraz jednak to Jezus, obiecany przez proroków Mesjasz, zastępuje świątynię. Jako doskonały Kapłan, na krzyżu złoży doskonałą Ofiarę, na mocy której odkupione zostaną grzechy całej ludzkości. Zaś powołani przez Niego uczniowie będą mieli uczestnictwo w Jego wiecznym kapłaństwie.

W przedostatnim zdaniu dzisiejszej perykopy Pan powołuje się na proroka Ozeasza: „Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych” (12,7; por. Oz 6,6). Już w Starym Testamencie Bóg podkreślał, że wszelkie objawione przez Niego prawo jest wyrazem Jego miłosiernej troski o człowieka. Gdyby faryzeusze to rozumieli, nie krytykowaliby postępowania uczniów, wiedzieliby bowiem, że Prawo ma służyć człowiekowi. W paralelnym fragmencie w Ewangelii Marka Jezus mówi: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27).

Kończąc, Jezus jeszcze raz ukazuje relację łączącą Go z szabatem: „Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu” (Mt 12,8). Szabat został ustanowiony przez Boga (por. Rdz 2,3) i jest Jego własnością (por. Wj 31,13; Kpł 19,3; Iz 56,4). Nazywając siebie „Panem szabatu”, Jezus objawia swoją boską tożsamość. Jako wcielony Bóg ma On władzę określania, jak należy przestrzegać nie tylko nakazów związanych z szabatem, ale także wszystkich innych przykazań Prawa (por. 5,21-48).

Czy czytam Stary Testament przez pryzmat osoby Jezusa? Czy mam świadomość, że przestrzeganie Bożych przykazań nie jest „sztuką dla sztuki”, lecz ma służyć mojemu zjednoczeniu z Bogiem?

Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie

Sanktuarium na Górze Błogosławieństw (fot. Heather Truett, pixabay.com)

Sobota, 13 czerwca, Wspomnienie św. Antoniego z Padwy

Mt 5,33-37

33 Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. 34 A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie — ani na niebo, bo jest tronem Boga; 35 ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. 36 Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nawet jednego włosa nie możesz uczynić białym albo czarnym. 37 Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.

W Starym Testamencie znajduje się kilka fragmentów dotyczących składania przysięgi. Księga Wyjścia przytacza słowa Boga skierowane do Izraelitów, w których mowa jest o przysięganiu na Jego imię: „Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, w błahych rzeczach, bo nie pozwoli Pan, by pozostał bezkarny ten, kto wzywa Jego imienia w błahych rzeczach” (Wj 20,7). Podobne wezwanie pojawia się w Księdze Kapłańskiej, wewnątrz tzw. kodeksu świętości (Kpł 17,1-26,46): „Nie będziecie przysięgać fałszywie na moje imię. Byłoby to zbezczeszczenie imienia Boga twego. Ja jestem Pan!” (Kpł 19,12). Zaś w Księdze Powtórzonego Prawa mowa jest o dotrzymywaniu przysięgi złożonej samemu Bogu: „Jeśli złożysz ślub Panu, Bogu swemu, nie będziesz się ociągał z jego wypełnieniem, gdyż Pan, Bóg twój, będzie się tego domagał od ciebie, a na tobie będzie ciążył grzech. Jeśli się wstrzymasz od ślubowania, nie będzie grzech ciążył na tobie, lecz co z ust twych już wyszło, tego strzeż i wypełnij ślub, który twe usta złożyły jako dar dobrowolny Panu, Bogu twemu” (Pwt 23,22-24). Tego samego rodzaju ślubowań dotyczą słowa Psalmu 50: „Złóż Bogu ofiarę dziękczynną i wypełnij swe śluby złożone Najwyższemu” (Ps 50,14). Powyższe cytaty pokazują, że Prawo pozwalało na składanie przysięgi, zakładając jednak, że będzie ona autentyczna i uwzględniająca Boży majestat.

W kolejnej antytezie, Jezus najpierw sumuje starotestamentalne prawo dotyczące przysięgi: „Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi” (Mt 5,33), a następnie wypowiada słowa: „A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie” (5,34). Kontekstem tej wypowiedzi jest fakt, że w starożytnym Izraelu w codziennym dyskursie tak często posługiwano się przysięgą, że w rezultacie została obniżona wartość zwykłego słowa i powstało wrażenie, że tylko wypowiedzi pod przysięgą są prawdziwe i zobowiązujące. Bóg jednak nie chce, aby zaufanie między ludźmi opierało się wyłącznie na ślubowaniu, lecz na prawdziwości nawet najmniejszego słowa. Dlatego Jezus wzywa swoich uczniów: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie” (5,37). Gdyby lud Boży charakteryzowała prawdomówność, prawny przepis dotyczący przysięgi byłby zbędny.

W starożytnym Izraelu składający przysięgę powoływali się na Boga jako gwaranta słów wypowiadanych przez człowieka. Złamanie przysięgi oznaczało wezwanie imienia Bożego nadaremno i groziło konsekwencjami (por. Wj 20,7). Dlatego, by zachować pozór uroczystości dawanego słowa, bez jednoczesnego poddawania się pod Boży osąd, niektórzy Żydzi używali zamienników Bożego imienia, przysięgając „na niebo”, „na ziemię”, „na Jerozolimę”, „na własną głowę” (Mt 5,34-36; por. 23,16-22). Jezus pokazuje, że taka praktyka wciąż stawia człowieka w obliczu Bożego sądu, ponieważ nawet te substytuty są ściśle związane z Bogiem: niebo jest tronem Boga; ziemia jest podnóżkiem Jego stóp; Jerozolima jest miastem wielkiego Króla; nawet włosy na ludzkiej głowie zostały stworzone przez Boga. Pan zachęca swoich uczniów, by w swojej mowie byli prostolinijni oraz przestrzega ich przed stosowaniem podstępnych uników: „A co nadto jest, od Złego pochodzi” (5,37).

Czy dotrzymuje danego przeze mnie słowa? Czy jestem prawdomówny? Czy unikam podstępnej mowy?

Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków

Tekst Biblii Hebrajskiej (fot. cottonbro, pexels.com)

Środa, 10 czerwca

Mt 5,17-19

17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.

W kolejnym fragmencie Kazania na Górze (Mt 5-7), Jezus ukazuje swój stosunek do Prawa i Proroków, czyli do ogółu świętych Pism Izraela (por. 7,12; 22,40). Kwestia ta jest szczególnie ważna w kontekście polemiki, jaką od samego początku swej publicznej działalności, musi On prowadzić z przedstawicielami ówczesnych elit żydowskich. Podobna polemika, chwilami nie mniej ostra, będzie prowadzona przez pierwotny Kościół, zwłaszcza po zburzeniu świątyni jerozolimskiej w roku 70, kiedy to rodzić się będzie nowa forma religii żydowskiej, judaizm rabiniczny.

Wbrew opinii przeciwników Jezusa, Jego celem nie jest zniesienie Prawa lub Proroków, lecz urzeczywistnienie wszystkiego, co zapowiadał Stary Testament: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” (5,17). W Ewangelii Mateusza czasownik „wypełniać” (gr. pleroo) rzadko oznacza „wykonywać”. Najczęściej pojawia się we fragmentach, w których podkreślone zostaje, że w Chrystusie dokonało się zrealizowanie starotestamentowych oczekiwań. Odpowiadając uczniom Jana Chrzciciela, którzy w jego imieniu pytali, czy jest On zapowiadanym Mesjaszem, Jezus mówi: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (11,4-5). Tym samym Jezus podkreśla, że w Jego działalności realizują się prorockie zapowiedzi (por. Iz 35,5n; 61,1). Natomiast chwilę później, dając wobec zgromadzonych tłumów świadectwo o Janie Chrzcicielu, Pan rozciąga charakter proroctwa także na Prawo: „Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana” (11,13). Jezus urzeczywistnia Prawo i Proroków całym swoim ziemskim życiem. Kulminacja tego urzeczywistniania ma miejsce w wydarzeniach paschalnych, w Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu. W tym miejscu warto także wspomnieć o licznych cytatach ze ST, na które powołuje się Mateusz, opisując kolejne wydarzenia z życia Jezusa (np. 1,22; 4,15-16; 8,17; 12,18-21; 21,5; 27,9-10).

W Ewangelii Mateusza aż trzydzieści jeden razy Jezus używa uroczystej formuły „zaprawdę bowiem, powiadam wam” (dosł. „Amen, bowiem powiadam wam”, 5,18), by podkreślić jakiś element swojego nauczania. Tutaj używa jej, by uwypuklić trwały charakter Prawa. Jezus nie postrzega siebie samego ani swojego nauczania w opozycji do biblijnego judaizmu. Wręcz przeciwnie, pragnie wpisać się w religijne dziedzictwo Izraela jako doskonały komentator Prawa. W swojej wykładni wykracza poza tradycyjne rozumienie poszczególnych przykazań, a przede wszystkim wskazuje na ich ostateczny cel. Przykładem jest sekcja tzw. antytez (5,21-48), w której, odnosząc się do konkretnych przykazań, Jezus pokazuje, że wierność Prawu: niekiedy wymaga interioryzacji jego nakazów, bez umniejszania ich dosłownego znaczenia (5,21-30), czasami wymusza przestrzegania wyższych standardów, niż to jest wyrażone w Prawie (5,31-37), niekiedy wreszcie prowadzi do odstąpienia od przywilejów, jakie się ma według Prawa (5,38-42), by naśladować miłosierdzie Ojca (5,43-48).

Jezus zatem nie znosi Prawa. Jednakże wraz z ukazaniem jego głębszego sensu, nadaje mu nową rolę. W tym sensie każda jota (najmniejsza litera greckiego alfabetu) i każda kreska (gr. keraia, termin kaligraficzny oznaczający cześć zapisywanej litery) mają być zachowane, „dopóki niebo i ziemia nie przeminą (…) aż się wszystko spełni” (5,18). Prawo zachowuje status słowa objawionego przez Boga. W dalszym ciągu jest zobowiązujące: „kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim” (5,19). Nowość polega na tym, że uczniowie mają zachowywać Prawo, uwzględniając interpretację przekazaną przez Mistrza.

Czy czytam Stary Testament, posługując się kluczem, jakim jest nauczanie i osoba Jezusa?

Nauczyciel z Nazaretu

VI Niedziela Wielkanocna A

J 14,15-21

15 Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. 16 Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze – 17 Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. 18 Nie zostawię was sierotami. Przyjdę do was. 19 Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie widział. Ale wy Mnie widzicie; ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. 20 W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. 21 Kto ma przykazania moje i je zachowuje, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie».

Po raz kolejny niedzielna Ewangelia zabiera nas do Wieczernika, gdzie w czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus przygotowuje swoich uczniów na nadchodzące wydarzenia męki, śmierci i zmartwychwstania. W kilku dłuższych wypowiedziach, przeplatanych krótkimi dialogami z uczniami, Pan mówi przede wszystkim o miłości Ojca, objawia swoją tożsamość Syna oraz wskazuje na konieczność trwania w Nim. W dzisiejszym fragmencie Jezus dwukrotnie ukazuje związek łączący miłość do Niego z zachowywaniem Jego nauki: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (14,15), „Kto ma przykazania moje i je zachowuje, ten Mnie miłuje” (14,21).

Rozważając te wypowiedzi, trzeba pamiętać, że Czwarta Ewangelia powstała w środowisku judeochrześcijańskim. Dlatego Jezus, odwieczne Słowo Boga (por. J 1,1), został w niej ukazany niczym czcigodny Rabbi, który nauczając swoich uczniów, kreśli przed nimi konkretny model życia. W judaizmie pierwszego wieku wielcy nauczyciele Prawa gromadzili wokół siebie mężczyzn, którym wykładali własną interpretację przykazań Mojżeszowych. Dlatego na przykład św. Paweł, przemawiając do Żydów w Jerozolimie, powołuje się na fakt, iż wykształcenie w Prawie ojczystym nabył u stóp Gamaliela, jednego z ważniejszych nauczycieli tamtych czasów (por. Dz 22,3). Wyjaśniając konkretne urywki Prawa, rabbi pokazywali, w jaki sposób w codziennym życiu wypełniać wolę Boga Jedynego. Ich słowa były przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie, z czasem zaczęto je spisywać, a do naszych czasów przetrwały w formie Talmudu.

Jezus oczywiście nie jest tylko jednym z wielu rabbi. On jest kimś więcej. To prawda, podobnie jak oni, gromadzi wokół siebie uczniów, a w swoim nauczaniu również powołuje się na Stary Testament. Jednak Jego interpretacja jest wyjątkowa. Żydzi zauważyli to już w trakcie Jego pierwszego wystąpienia w synagodze w Kafarnaum: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22). Jezus nie tylko pokazuje, jak wypełniać Prawo, ale sam staje się jego najpełniejszym wypełnieniem. Ukazując się apostołom już po swoim zmartwychwstaniu, Pan powie: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach” (Łk 21,44). W Jezusie święte księgi Izraela znajdują doskonałe urzeczywistnienie (por. Mt 5,17-20). Dlatego Jego nauka ma szczególną wartość. Wypełnianie Jego przykazań nie jest prostym wyborem jednej z wielu interpretacji Bożej woli. Jest ono wyborem jedynej drogi, która prowadzi do jedności z Ojcem: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6).

Kim dla mnie jest Jezus Chrystus? Czy pragnę należeć do Jego „szkoły”? Kiedy ostatnio pozwoliłem, by Jego nauka wpłynęła na moje życie?