Ojcze nasz

Modlitwa (fot. verbum.com)

Czwartek, 18 czerwca

Mt 6,7-15

7 Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. 8 Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: 9 Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię! 10 Niech przyjdzie Twoje królestwo; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. 11 Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; 12 i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; 13 i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego. 14 Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. 15 Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień.

W dzisiejszej liturgii słowa wracamy do fragmentu pominiętego we wczorajszym czytaniu ewangelicznym (por. Mt 6,1-6.16-18). Tematem jest modlitwa. Nawiązując do zwyczajów świata hellenistycznego, Jezus potępia postawę pogan, którzy byli przekonani, że modlitewne wielomówstwo przyczyni się do spełnienia próśb przedstawianych bóstwom. Bynajmniej nie krytykuje wytrwałości na modlitwie (por. Mt 7,7–11) czy powtarzania modlitewnych formuł (Dn 3,52–68; Ps 136; Ap 4,8). Poucza uczniów, by nie traktowali Boga tak, jak poganie traktują swoje bóstwa, podejmując próby wymuszenia na nich działania. Zachęca ich, by ufali, że Bóg zaspokoi wszystkie twoje potrzeby: „wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie” (Mt 6,8).

W dalszej części swej wypowiedzi Jezus przekazuje uczniom wzór modlitwy, znany jako Modlitwa Pańska lub Ojcze nasz (6,9–13). Patrząc od strony struktury literackiej, fragment ten jest centrum Kazania na Górze (Mt 5-7), stanowi zatem swojego rodzaju klucz do jego zrozumienia. Przekazywana przez Jezusa modlitwa składa się z siedmiu próśb, z których pierwsze trzy skupiają się wyłącznie na Bogu, a cztery pozostałe dotyczą człowieka. Rozpoczyna się słowami: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie” (6,9). W ST sam Bóg objawia swoje ojcostwo wobec potomków Abrahama, gdy posyła Mojżesza z misją ich wyprowadzenia z Egiptu: „A wtedy ty powiesz faraonowi: To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael” (Wj 4,22). Pojedynczy Żydzi nie mieli jednak w zwyczaju zwracać się do Niego „Ojcze”. Jezusowa zachęta, by w ten sposób zwracać się do Boga, wskazuje na niezwykłą bliskość, jakiej mogą doświadczać Jego uczniowie. Bycie dzieckiem Ojca niebieskiego stanowi klucz do zrozumienia Kazania na Górze. Bardzo prawdopodobne, że Jezus ucząc tej modlitwy, posłużył się aramejskim słowem Abba, czyli „Tato” (por. Mk 14,36; Rz 8,15; Ga 4,6). Uprzywilejowana pozycja uczniów Jezusa jest tym bardziej niezwykła, że mogą oni zwracać się „Ojcze” do wszechmocnego i transcendentnego Boga, stworzyciela i władcy całej rzeczywistości.

„Niech się święci Twoje imię”. Bóg objawił swe imię już w Księdze Wyjścia: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż im mam powiedzieć?» Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was»” (Wj 3,13-14). Poznać imię Boga, to tak naprawdę poznać Jego samego (por. Rdz 32-28-29; Iz 52,6). Wyrażenie „niech się święci Twoje imię”, nie oznacza, że czegoś temu imieniu brakuje, gdyż ono już jest święte: „Sprawiedliwi, weselcie się w Panu i wysławiajcie Jego święte imię” (Ps 97,12; por. 103,1; 111,9). Chodzi o to, by to człowiek rozpoznał je jako święte i jako takie je traktował. Stanie się tak, gdy Bóg do końca wypełni plan zbawienia Izraela, przez co świętość Jego poznają wszystkie narody (por. Ez 36,22-27).

„Niech przyjdzie Twoje królestwo”. Bóg jest królem, a prorocy zapowiadali, że przyjdzie On do Izraela, aby ustanowić swe panowanie nad wszystkimi narodami: „Zabrzmijcie radosnym śpiewem, wszystkie ruiny Jeruzalem! Bo Pan pocieszył swój lud, odkupił Jeruzalem. Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga” (Iz 52,9-10; por. 40,9-11; 52,7–10; Zach 14,9.16–17; Ez 34). W słowach drugiej prośby chodzi o to, aby te proroctwa się wypełniły, by wszyscy ludzie poddali się panowaniu Boga.

Niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie”. Trzecia prośba jest podsumowaniem dwóch pierwszych. Panowanie Boga w niebie jest faktem, Jego imię jest uświęcane przez aniołów i świętych. Tam też Jego wola w pełni się realizuje. Trzeba jeszcze, by także wszyscy na ziemi przyłączyli się do aniołów i świętych, służąc Królowi, uświęcając Jego imię i wypełniając Jego wolę, tak jak to ma miejsce w niebie.

„Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj”. Słowa o chlebie powszednim przywodzą na myśl codzienny dar manny, jaki Izraelici otrzymywali na pustyni, wędrując w kierunku Ziemi Obiecanej (por. Wj 16,16-22). W prośbie tej wyrażone jest uznanie całkowitej zależności od Boga i zaufanie, że zaradzi On naszym potrzebom. Ponadto prawie wszyscy Ojcowie Kościoła interpretowali ten fragment w kluczu eucharystycznym. Jak Izraelici otrzymywali na pustyni „chleb z nieba”, tak uczniowie Jezusa otrzymują „prawdziwy chleb z nieba” (por. J 6,26-58), czyli pokarm eucharystyczny, który jest zadatkiem przyszłego życia w królestwie niebieskim.

„Przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili”. Grecki rzeczownik ofeilema, zazwyczaj tłumaczony jako „wina”, dosłownie oznacza „dług”. Stąd prośba o wybaczenie win przywodzi na myśl obraz pożyczkodawcy, który zwalnia wierzyciela z zaciągniętego długu (18,23–35). Spełnienie tej prośby uzależnione jest od realizacji ważnego warunku: modlący prosi Boga, aby wybaczył mu jego winy, tak jak on wybacza własnym dłużnikom. Temat ten powróci pod koniec perykopy: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień” (6,14-15).

„Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” (dosł. „nie prowadź nas na pokuszenie”). Owe „pokuszenie” to nic innego jak próbowanie wiary uczniów. Bóg próbował swój lud na pustyni, aby poznać, co kryje się w sercach Izraelitów: „Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu: czy strzeżesz Jego nakazu, czy też nie?” (Pwt 8,2). Natomiast Duch Święty wyprowadził Jezusa na pustynię, gdzie również był On poddawany próbom (por. Mt 4,1). W szóstej prośbie nie chodzi o to, by próby omijały uczniów, lecz o uznanie w pokorze ich słabości i proszenie Boga, by zachował ich od upadku.

„Ale nas zachowaj od złego”. W tekście greckim mamy rzeczownik poneros („zły”), który poprzedzony jest rodzajnikiem określonym. Mowa jest zatem nie o jakimkolwiek złu, lecz o „tym, który jest zły”. Zło ostatecznie wiąże się z osoba diabła, który jest nieprzyjacielem Boga i człowieka. Uczniowie mają zatem prosić, by Bóg chronił ich nie tylko przed abstrakcyjnie pojmowanym złe, lecz przede wszystkim przed działaniem szatana.

Jakie znaczenie dla mojej wiary ma fakt, iż Bóg jest moim Ojcem? Czy modląc się słowami modlitwy Ojcze Nasz, zatrzymuje się na kolejnych jej prośbach, czyniąc je moimi? Czy wybaczyłem już wszystkim moim krzywdzicielom?