Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je (Łk 17,26-37)

12 listopada, Wspomnienie św. Jozafata, Biskupa i Męczennika

Łk 17,26-37

26 Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: 27 jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; a przyszedł potop i wygubił wszystkich. 28 Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, 29 lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; 30 tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. 31 W owym dniu, kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. 32 Miejcie w pamięci żonę Lota! 33 Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. 34 Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. 35 Dwie będą razem mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona». 37 Pytali Go: «Gdzie, Panie?» On im odpowiedział: «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy».

Przygotowanie

  • Kontynuujemy lekturę pierwszej mowy eschatologicznej Jezusa (Łk 17,22-37; por. 21,3-36). Tym razem Pan podkreśla nieuchronność i nagłość nadejścia dni Syna Człowieczego. Wskazuje także na konieczność nieoglądania się za siebie i gotowość tracenie własnego życia ze względu na Niego. Wezmę pomocy Ducha Świętego, by dzisiejsze Słowo nie tylko wybrzmiało w moim sercu, ale znalazło także odpowiedź wiary.

Punkty do medytacji

  • Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; a przyszedł potop i wygubił wszystkich” (ww. 26-27). Określenie „dni Syna Człowieczego” może być odczytywane zarówno w perspektywie powtórnego przyjścia Chrystusa na świat (czasy ostateczne), jak i w perspektywie objawienia się Jego chwały w codzienności wierzących. Obydwie perspektywy wskazują na miłosierdzie Boga, który chce odnowić zarówno całą stworzoną rzeczywistość, jak i życie każdego człowieka. Każdemu z nas grozi pochłonięcie przez sprawy tego świata, jak to było zarówno w przypadku ludzi żyjących w czasach Noego lub Lota (ww. 28-30). Potop oraz deszcz siarki i ognia unicestwiły tych, którzy zajmując się wyłącznie sprawami codziennego życia, ulegli zepsuciu i całkowitemu zamknięciu na ratunek ze strony Boga. Słowo Boże, sakramenty i wspólnota Kościoła są przestrzenią, w której codziennie mogę spotkać Chrystusa przychodzącego w chwale. Czy noszę w sobie pragnienie spotkania? Czy temu pragnieniu podporządkowuję wszystkie inny sprawy? Czy mam świadomość, że spotykanie Chrystusa dzisiaj jest najlepszą formą przygotowania na stanięcie przed Nim, gdy powróci w czasach ostatecznych?
  • W owym dniu, kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Miejcie w pamięci żonę Lota!” (ww. 31-32). Posługując się ponownie dwoma obrazami, osoby przebywającej na dachu oraz na polu, Jezus poucza uczniów, że gotowość na dni Syna Człowieczego, a więc na codzienne doświadczanie Jego chwały oraz na Jego przyjście na końcu czasów, wymaga, by zostawić za sobą przeszłość. Żona Lota, wbrew wyraźnemu nakazowi ze strony aniołów, którzy wyprowadzali ich z całkowicie zdeprawowanej Sodomy, obejrzała się, by zobaczyć ognień Bożej kary (por. Rdz 19,17.26). Nie chodzi oczywiście o to, aby uczniowie Pana całkowicie ignorowali swoją przeszłość, lecz by nie pozwolili, by powstrzymywała ich ona w wychodzeniu Mu naprzeciw. Jak przeżywam pamięć o rzeczach, które do tej pory wydarzyły się w moim życiu? Czy postrzegam je jako elementy Bożego planu zbawienia, czy może powracam do nich, by pielęgnować w sobie żal, pretensje lub rozczarowanie?
  • Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je” (w 33). Jezus zachęca uczniów, by idąc za Nim, żyli paradoksem Krzyża. Wcześniej wypowiedział podobne słowa: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (9,23-24). Pełnia życia przyniesiona przez Syna Człowieczego może być przyjęta tylko przez tych, którzy ze względu na Niego będą w stanie umrzeć, czyli zrezygnować ze wszystkiego. Końcówkę w. 33 możemy przetłumaczyć bardziej dosłownie: „a kto je straci, ożywi je/żywym uczyni je”. Tracić siebie dla Chrystusa pozwala doświadczyć życia w nowym, pełniejszym wymiarze. Nieustannie muszę mierzyć się z pokusą szukania zabezpieczenia mojego życia. Tyle rzeczy przyciąga moją uwagę i daje łudzącą obietnicę szczęścia i spełnienia. Opowiem o tym Jezusowi i wsłucham się w moim sercu w Jego odpowiedź.
  •   „Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą razem mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona” (ww. 34-35). Kolejne dwa obrazy. Tym razem Jezus podkreśla wymiar sądu, jaki dokona się nad człowiekiem w dniach Syna Człowieczego. Zbawienie przez Niego przyniesione jest łaską Boga dla każdego człowieka. Staje się udziałem tych, którzy poprzez przyjęcie chrztu pozwalają, by ich życie zostało zespolone z życiem Chrystusa. Chrzest jednak, jak i pozostałe sakramenty i inne dary łaski w Kościele nie działają na zasadzie magii czy automatyzmu. Nie wszyscy ochrzczeni w dniach Syna Człowieczego okażą się ostatecznie zbawieni. Jak czytamy u Mateusza: „Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,14). Uświadomię sobie, że Jezusowi naprawdę na mnie zależy. On dał mi wszystko, co konieczne, by dokonało się moje oderwanie od zła i grzechu, a w konsekwencji, by moje myśli, uczucia i decyzje ukierunkowały się na miłość i dobro. Konieczne jest jednak również moje zaangażowanie. Czy gdyby Chrystus powrócił dzisiaj, zabrałby mnie z posłania czy pozostawił?

Modlitwa w ciągu dnia

  • „Panie Jezu, chcę żyć dla Ciebie dzisiaj, jutro i do końca mojego życia”.