Nie potrzebują lekarza zdrowi

Sobota po Popielcu

Łk 5,27-32

27 Potem wyszedł i zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej. Rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» 28 On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł. 29 Lewi zaś wydał dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a był spory tłum celników oraz innych [ludzi], którzy zasiadali z nimi do stołu. 30 Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie, mówiąc do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?» 31 Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. 32 Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników».

Dzisiejszy fragment Ewangelii Łukasza ukazuje Jezusa, który nie unika grzeszników, lecz świadomie kieruje ku nim swój wzrok i swoje słowo, obdarza ich swoją zbawczą obecnością. Na początku wzbudzę w moim sercu pragnienie spotkania Pana, uświadomię sobie, że ja także potrzebuję doświadczenia Jego miłości.

Celnicy w starożytnym Izraelu, dlatego że współpracowali z rzymskim okupantem i często nadużywali swojej pozycji, bogacąc się kosztem rodaków, uważani byli za notorycznych grzeszników. Czy jestem uczciwy w wypełnianiu moich codziennych obowiązków? Jak traktuję tych, którzy w jakiś sposób podlegają mojej władzy? Czy unikam pokusy budowania mojej pozycji ich kosztem?

Mimo, iż Lewi był celnikiem, Jezus nie odwraca od niego swojego wzroku, dostrzega jego życiową biedę i chce go z niej wyrwać. Poproszę Jezusa, by w podobnym sposób spojrzał dzisiaj na mnie, abym i ja mógł dostrzec w Jego spojrzeniu moje duchowe nieuporządkowanie.

Usłyszawszy Jezusowe wezwanie „Pójdź za mną!”, Lewi natychmiast zostawia wszystko i idzie za Nim. Do czego dzisiaj Pan mnie wzywa? Czy pozwalam słowom Jego zachęty wybrzmieć w moim wnętrzu? Czy jestem gotowy zostawić za sobą moje grzeszne przywiązania i pójść tam, dokąd On chce mnie poprowadzić?

Jednym z pierwszych owoców pójścia za Jezusem jest uczta, którą Lewi przygotowuje w swoim domu. Zaprasza na nią innych celników. Chce, by oni także mogli spotkać Zbawiciela. Czy dzielę się moją wiarą z innymi?

Faryzeusze i uczeni w Piśmie nie pochwalają zachowania Jezusa. Nie są jednak na tyle uczciwi, by wprost Go zaatakować, lecz swoje wyrzuty kierują do uczniów. Jak reaguję, gdy działanie Boga rozmija się z moim dotychczasowymi wyobrażeniami? Czy w takich momentach próbuję zrewidować moje oczekiwania, czy może wręcz mszczę się na bliźnich? Czy akceptuję historię mojego życia?

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają” (w. 31). Będę dzisiaj nosił te słowa w sercu. Pozwolę, by uleczyły mnie one z udawania i pozwoliły stanąć przed Jezusem w prawdzie o moim grzechu.