
IV Niedziela Zwykła B
Mk 1,21-28
21 Przybyli do Kafarnaum i zaraz w szabat wszedł do synagogi, i nauczał. 22 Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. 23 Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: 24 «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga». 25 Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!» 26 Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. 27 A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». 28 I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Po powołaniu czterech pierwszych uczniów, o czym słyszeliśmy ubiegłej niedzieli (por. Mk 1,14-20), Jezus po raz pierwszy w trakcie swej publicznej działalności przychodzi do Kafarnaum (hebr. Kefar Nachum, czyli „wieś pocieszenia”). Od tego momentu ta leżąca nad Jeziorem Galilejskim niewielka miejscowość rybacka stanie się swojego rodzaju „bazą wypadową” dla podróży Pana po Galilei. Zaraz po przybyciu do Kafarnaum Jezus jako wierzący i praktykujący Żyd udaje się w towarzystwie uczniów do miejscowej synagogi, by uczestniczyć w szabatowym nabożeństwie. Synagogi, czyli lokalne miejsca kultu, zaczęły powstawać po zniszczeniu pierwszej świątyni jerozolimskiej w 587 przed Chr. Żydzi gromadzili się w nich na modlitwę, czytanie Prawa i Proroków. Liturgia synagogalna przewidywała komentarz do odczytywanych fragmentów, który mógł być czyniony przez każdego dorosłego mężczyznę. Często podejmowali się tego uczeni w Piśmie czy faryzeusze.
Tym razem to Jezus wykorzystuje nadążającą się okazję, by zabrać głos. Ewangelista nie podaje, jaki fragment ST był tego dnia odczytywany ani co dokładnie Pan powiedział. Podkreśla jednakże reakcję, jaką Jego słowa wywołują u zgromadzonych: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (1,22). Uczeni w Piśmie, komentując święte Pisma, mnożyli możliwe interpretacje, ich wypowiedzi często były wręcz sprzeczne ze sobą. Tymczasem Jezus, jak pokazują to także inne fragmenty Ewangelii (por. Mt 5,21-48), nauczał jako „mający władzę” (gr. exusian echon), to znaczy podając jedyną, właściwą wykładnię. Słowa Pana sprawiają, że serca słuchających wypełniają się zdumieniem. Jest jeszcze jednak inny efekt.
Jak dodaje Marek, pełne mocy i autorytetu nauczanie powoduje, iż ujawnia się duch nieczysty zamieszkujący jednego z mężczyzn, który zaczyna wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga!” (1,24). Określenie „święty” w ST zwykle zarezerwowane jest dla Boga (hebr. kadosz; por. 1 Sm 2,2; Oz 11,9). Niekiedy wykorzystywano je w odniesieniu do ludzi poświęconych służbie Pańskiej, jak kapłani i prorocy (por. Lb 16,5-7; 2 Krl 4,9; Ps 106,16). W wypowiedzi ducha nieczystego bynajmniej nie chodzi o wyznanie wiary. W tekstach starotestamentalnym poznać czyjeś imię oznacza przejąć nad nim władzę (por. Rdz 2), zatem demon chciał sobie Pana podporządkować.
Jezus jednak nie wchodzi z demonem w zbędne dyskusje, lecz wydaje krótki rozkaz: „Milcz i wyjdź z niego!” (Mk 1,25). Pan nie tylko nie chciał być w jakiejkolwiek zależności od złego, ale także pragnął objawiać swoją tożsamość na własnych warunkach. Chciał, by o tym, kim jest, nie świadczyły wypowiedzi ludzi, ani tym bardziej demonów, lecz podejmowane przez Niego dzieła, zwłaszcza krzyżowa ofiara (por. 15,39). Jezus, „Święty Boga” (gr. ho hagios tu theu), jest Bogiem, ma moc nad całą rzeczywistością materialną i duchową. Dlatego duch nieczysty, słysząc wydane mu polecenie, z głośnym krzykiem opuszcza opętanego, co ponownie wywołuje zdumienie obecnych w synagodze: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne” (1,27). Mieszkańcy Kafarnaum dostrzegają, że istnieje nierozerwalna łączność między Jezusowym nauczaniem a Jego władzą dokonywania egzorcyzmów. Nowość Jezusowego nauczania polega nie tylko na autorytatywnym wypowiadaniu się, lecz także na mocy sprawczej Jego słów. Tym samym wypełnia się na Nim proroctwo Izajasza: „… słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (por. Iz 55,11).
Czy pozwalam, by Jezus poprzez swoje słowo prostował pokręcone drogi mojego życia? Czy pozwalam mu nazywać zło we mnie tkwiące? Czy chcę, by Jego słowo oczyściło mnie z wszelkich „duchowych niemocy”?