Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu (Łk 19,1-10)

Wtorek XXXIII Tygodnia Zwykłego

Łk 19,1-10

1 Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. 2 A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, 3 chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. 4 Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. 5 Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». 6 Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. 7 A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». 8 Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». 9 Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. 10 Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».

Przygotowanie

  • Jerycho, miasto leżące w najgłębszej depresji, w dzisiejszej Ewangelii staje się sceną, na której dojdzie do niesamowitego spotkania. Mrok życia bogatego celnika, zostanie rozświetlony spojrzeniem, słowem i obecnością Syna Bożego. Miłosierdzie zrodzi miłosierdzie. Duchu Święty, poprowadź dzisiaj moją modlitwę!

Punkty do medytacji

  • Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto (w. 1). Po uzdrowieniu niewidomego Jezus wchodzi do Jerycha. Ewangelista podkreśla, że zanim nastąpi kolejne ważne wydarzenia, Pan przechodzi (gr. dierchomai) przez miasto. Wyobrażę sobie Jezusa, który bez pośpiechu przemierza uliczki Jerycha, z uwagą przygląda się Jego mieszkańcom, być może zatrzymuje się przy niektórych i zamienia z nimi słowo lub dwa. Jak sam powie na końcu dzisiejszej perykopy, przyszedł na ziemię, by odnaleźć to, co zginęło (por. 19,10). By znaleźć trzeba szukać, być pomiędzy. Uświadomię sobie, ile razy do tej pory Jezus przechodził przez moje życie, swoim wzrokiem szukał mojego wzroku, chciał mnie znaleźć. Podziękuję Mu za to.
  • A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu (ww. 2-3). Łukasz wprowadza postać Zacheusza, podkreślając, że pełni on urząd zwierzchnika celników oraz że jest bardzo bogaty. Tym samym pokazuje, że mamy do czynienia z kimś, kto raczej nie cieszył się szacunkiem pobożnych Żydów. Jako że przez Jerycho biegł nie tylko szlak pielgrzymi, ale także handlowy, a ponadto niedaleko znajdowała się granica między dwoma terytoriami, Judeą i Pereą, konieczne było, by w miejscu tym pracował cały zastęp celników, którzy zbierali podatki i cła na rzecz Rzymian. Na czele miejscowych poborców, służących okupantowi i zapewne nierzadko dopuszczających się nieuczciwości wobec współbraci, stoi właśnie bogaty Zacheusz. Lecz o dziwo on także chce zobaczyć Jezusa. Nawet w sercu największego grzesznika może pojawić się pragnienie spotkania z Bogiem. Czy pamiętam o tym, gdy spotykam w moim życiu ludzi, którzy wydają się być daleko od Boga? Czy unikam w takich sytuacjach uczucia pogardy i przynajmniej modlę się o ich nawrócenie?
  • Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić (w. 4). Sykomora jest rodzajem figowca, o wysokości nawet 12 metrów. Jej rozłożyste konary wyrastają nisko z pnia, przez co łatwo jest na nią się wspiąć. Zacheusz postanawia wykorzystać, tę możliwość, nawet jeśli w ten sposób będzie ryzykował wyśmianie ze strony tłumu. Ciekawość odnośnie do Jezusa jest silniejsza. Doświadczenie zbawczej mocy Syna Bożego wymaga porzucenia strefy komfortu, która czasami stanowi poważną przeszkodę na drodze wiary. Kto chce być z Jezusem, musi przestać kalkulować, jak będzie odebranych przez innych, czy nie będzie wytykany lub nie stanie się przedmiotem drwin w swoim środowisku. Nie zawsze łatwo jest przyznać się do Niego w miejscu pracy lub pośród znajomych. Żyjemy w czasach, w których coraz częściej bycie chrześcijaninem jest wyśmiewane. Poproszę Pana, by rozpalał moje serce miłością do Niego i pomagał mi mężnie wyznawać moją wiarę.
  • Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu» (w. 5). Przechodzący przez Jerycho Jezus zatrzymuje się pod sykomorą, na której znajduje się celnik. Kieruje ku niemu swój wzrok. Nie wyśmiewa go, ani wylicza jego grzechów, lecz zwraca się do niego po imieniu i wyraża chęć zatrzymania się w jego domu. W greckim tekście użyty został tutaj czasownik dei („trzeba, potrzeba, należy”), który w Nowym Testamencie odnosi się do realizacji zbawczych planów Boga. Jezus jako Mesjasz chce i musi spotkać się z celnikiem. Taki jest plan Ojca. Przypomnę sobie te momenty, w których przypominałem Zacheusza. Zagubiony, bez relacji z bliźnimi, podejmujący rozpaczliwe próby znalezienia sensu, a jednak wezwany po imieniu przez Jezusa, zaproszony do komunii z Nim, odnaleziony.
  • Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę» (ww. 6-7). Realizacja Bożego planu zbawienia wzbudza dwa typy relacji. Podczas gdy Zacheusz niezwłocznie i z wielką radością przyjmuje propozycję Pana, tłum szemra, nie pojmuje sensu sceny, której jest świadkami. Dla Żydów nie ważne jest miłosierdzie, dopiero co okazane przez Jezusa, lecz grzechy, których dopuścił się celnik. Skupiają się na mrocznej przeszłości, nie dostrzegając, że oto nastała jutrzenka zbawienia. Jakie myśli i uczucia budzą się we mnie, gdy wyobrażam, sobie ten moment perykopy? Czy jestem człowiekiem miłosierdzia i potrafię wybaczać oraz dawać kolejną szansę?
  • Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie» (w. 8). Radość i pośpiech Zacheusza przyjmującego Jezusa w swoim domu się tylko wstępem do zmiany, jaka w nim zajdzie. W jego sercu prawdziwie dokonuje się nawrócenie. Ten, który do tej pory dbał jedynie o swoją pozycję i bogactwo oraz nie liczył się z bliźnimi, teraz zaczyna dostrzegać potrzeby ubogich. Mało tego, postanawia naprawić wyrządzone krzywdy. Doświadczenie miłosierdzia rodzi miłosierdzie. Krzywda zostaje naprawiona. Wszystko dzięki spojrzeniu Jezusa, Jego słowu i obecności. Co dzisiaj mogę uczynić ze względu na Pana?
  • Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama (w. 9). Historia Zacheusza jest egzemplifikacją prawdy zawartej w przypowieściach o zagubionej owcy, drachmie i synu marnotrawnym (por. 15,8-32). Spotkanie z Jezusem może stać się punktem zwrotnym nawet w przypadku bogatego celnika. Prawdziwie, „co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga” (18,27). Przez chrzest święty ja również stałem się dziedzicem obietnicy danej przez Boga Abrahamowi. Jak ta prawda wpływa na moje życie? Czy wierzę, że nie ma we mnie takiej nieprawości, której Jezus nie byłby w stanie uleczyć?

Modlitwa w ciągu dnia

  • „Panie Jezu, nie odwracaj ode mnie swojego oblicza, nie przestawiaj do mnie mówić i nie odbieraj mi swojej obecności!”.

Panie, żebym przejrzał (Łk 18,35-43)

Poniedziałek XXXIII Tygodnia Zwykłego

Łk 18,35-43

35 Kiedy przybliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. 36 Gdy usłyszał przeciągający tłum, wypytywał się, co to się dzieje. 37 Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. 38 Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» 39 Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» 40 Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się przybliżył, zapytał go: 41 «Co chcesz, abym ci uczynił?» On odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał». 42 Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła». 43 Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

Przygotowanie

  • Towarzysząc Jezusowi w Jego drodze do Jerozolimy, przychodzimy dzisiaj w okolice Jerycha. Dzięki świadectwo Łukasza stajemy się świadkami uzdrowienia niewidomego. Po raz kolejny możemy przekonać się o skuteczności wytrwałej modlitwy i zbawczej mocy Pana. Otworzę moje serce na dar dzisiejszego Słowa, pozwolę, by przeniknęło one moje myśli, pragnienia i uczucia.

Punkty do medytacji

  • Kiedy przybliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał (w. 35). Jerycho, położne w depresji Morza Martwego, ok. 28 km na północny-wschód od Jerozolimy, zaliczane jest do najstarszych miejscowości na świecie. Jego historia liczy 11000 lat. W Starym Testamencie pojawia się przede wszystkim w opowiadaniu o wejściu Izraelitów do Ziemi Obiecanej (por. Joz 5,13-6,26). W czasach Jezusa było ono ostatnią większą miejscowością na trasie pielgrzymów udających się z Galilei do Jerozolimy. Właśnie tutaj mają miejsce ostatnie ewangeliczne epizody opisujące podróż Pana do Świętego Miasta, gdzie poprzez swoją śmierć krzyżową odkupi On grzechy całej ludzkości. Zatrzymam się na chwilę nad tajemnicą mojego życia. Czy potrafię spojrzeć na siebie jako na żebraka, który nie jest w stanie sam zapewnić sobie przetrwania?
  • Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» (ww. 37-38). Jezus w trakcie swej publicznej działalności nieustanie pochyla się nad biedą człowieka. Nieobojętny jest Mu także los niewidomych. Nie tylko w swoim nauczaniu kładzie nacisk na konieczność otoczenia ich troską (por. Łk 14,13), lecz również sam swoją mocą przywraca im wzrok (por. 7,21-22). Niewidomy, siedząc dzień w dzień przy drodze, musiał niejednokrotnie słyszeć relacje pielgrzymów o niezwykłej postaci, jaką jest Jezus z Nazaretu. Mimo że fizycznie jest ułomny, oczami swojego serca potrafi właściwie odczytać sens usłyszanych informacji. Dostrzega, że w działalności Pana realizują się mesjańskie zapowiedzi (por. Iz 35,5; 61,1). Dlatego dowiedziawszy się, że oto sam Jezus przechodzi, błaga o litość, zwracając się do Niego za pomocą mesjańskiego tytułu „Syn Dawida” (por. 2 Sm 7,13-14). Przypomnę sobie osoby, które pokazały mi Jezusa i wprowadziły mnie na drogę wiary. Podziękuję za nie Bogu i poproszę o błogosławieństwo dla nich.
  • Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» (w. 39). Tuż przed dzisiejszą perykopą Łukasz Ewangelista podkreśla, że uczniowie Jezusa niewiele rozumieli z Jego nauczania. Także teraz w otoczeniu Pana uaktywniają się osoby, które próbują uciszyć niewidomego. Nie rozumieją, że to właśnie między innymi ze względu na takich jak on Syn Boży przyszedł na świat. Biedak jednak tym się nie przejmuje, jak dopowiada autor, jeszcze głośniej błaga Jezusa o zmiłowanie. Przypomina w tym wdowę z wcześniejszej przypowieści, która wielokrotnie prosiła o pomoc niesprawiedliwego sędziego, aż ten ją w końcu wysłuchał (por. 18,1-8). Czy obraz Jezusa, jaki noszę w moim sercu, zgadza się z prawdą o Nim objawioną na kartach Ewangelii? Zatrzymam się nad Jego troską o ubogich i pokrzywdzonych. Czy próbuję Go w niej naśladować?
  • Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się przybliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» On odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał» (w. 40-41). Jezus i tym razem wysłuchuje ludzkiego błagania. Nie dokonuje jednak uzdrowienia od razu, lecz najpierw prowadzi z niewidomym krótki dialog. Chce, by ten na głos wyraził swoją prośbę. Popatrzę w tym miejscu na moją modlitwę prośby. O co najczęściej proszę Boga? Czy czynię to świadomie, to znaczy, czy proszę w pierwszym rzędzie o rzeczy najważniejsze i jestem gotowy przyjąć konsekwencje bycia wysłuchanym?
  • Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła» (w. 42). Już podczas pierwszego wystąpienia w synagodze w Nazarecie Jezus odnosi do siebie proroctwo Izajasza, podkreślając, że częścią Jego misji będzie głoszenie przejrzenia wobec niewidomych (por. 4,18; Iz 61,1). W słowach „twoja wiara cię uzdrowiła” użyty został grecki czasownik sodzo, który można przetłumaczyć także jako „zbawić”. Przejrzenie głoszone przez Jezusa dotyczy zatem nie tylko ślepoty fizycznej, lecz również ślepoty duchowej. Przypomnę sobie moje ostatnie upadki. Każdy z nich był skutkiem mojej nieumiejętności rozeznania między dobrem i złem. Poproszę Pana, by oczyszczał mnie z iluzorycznego patrzenia na rzeczywistość.
  • Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu (w. 43). Uzdrowienie – zbawienie, którego doświadcza niewidomy wprawia go w ruch. Pozostawia za sobą dotychczasowe życie i idzie za Jezusem. Staje się Jego uczniem. Uwielbiając Boga za łaskę, którą otrzymał, staje się świadkiem Mesjasza wobec całego ludu. Za co dzisiaj chciałbym szczególnie Boga uwielbić? Czy dzielę się moim doświadczeniem wiary z innymi?

Modlitwa w ciągu dnia

  • „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”.

Co chcesz, abym ci uczynił?

XXX Niedziela Zwykła

Mk 10,46b-52

46b Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. 47 A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» 48 Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!» 49 Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go». I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». 50 On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. 51 A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał». 52 Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Przygotowanie

  • Zmierzając do Jerozolimy na święto Paschy, Jezus dociera do Jerycha. Miasto to staje się tłem ważnego wydarzenia. Niewidomy Bartmeusz mimo swej fizycznej przypadłości rozpoznaje w Panu zapowiadanego przez proroków Mesjasza i z wiarą zwraca się do Niego o łaskę uzdrowienia. Jezus reaguje w jedyny możliwy sposób. Wyciszę moje serce i poddając się prowadzeniu Ducha Świętego całym sobą wejdę w modlitwę Słowem.

Punkty do medytacji

  • „Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze” (w. 46b). Będąc niewidomym, Bartymeusz nie jest w stanie wykonywać żadnej pracy zarobkowej. Może jedynie liczyć na litość innych ludzi. Dlatego zwyczajem panującym na starożytnym Bliskim Wschodzie siedzi niedaleko bramy, przy drodze wiodącej z Jerycha do Jerozolimy, prosząc podróżnych o jałmużnę. Mimo że moja sytuacja życiowa nie jest aż tak tragiczna i nie jestem zmuszony, by na ulicy prosić przechodniów o pomoc, mogę wskazać konkretne osoby, które na różne inne sposoby okazały mi bezinteresowną pomoc. Podziękuję dzisiaj za nie Bogu i poproszę o błogosławieństwo dla nich.
  • „A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!»” (w. 47). Siedząc przy drodze, Bartmeusz może przysłuchiwać się rozmowom przechodzących pielgrzymów. Wielu z nich idzie z Galilei, rozprawiając o niezwykłych czynach Rabbiego z Nazaretu. Niewidomy nie jest jedynie biernym słuchaczem, lecz w swoim sercu rozeznaje, że wydarzenia, o których słyszy, są wypełnieniem prorockich zapowiedzi o uzdrowieniu, jakie ma przynieść Mesjasz-król z rodu Dawida (por. 2 Sm 7,12-16; Iz 29,18; 35,5). Dlatego zwraca się do Jezusa za pomocą tytułu „Syn Dawida” i błaga Go o okazanie litości (por. Ps 6,3; 51,3). Czy patrzę na moje życie oczami wiary? Czy próbuję dostrzec, w jaki sposób słowo Boga wypełnia się w mojej codzienności?
  • „Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!»” (w. 48). Zachowanie Bartymeusza spotyka się z krytyką części tych, którzy towarzyszą Jezusowi. Osoby te, mimo że idą za Panem, nie do końca jeszcze uświadomiają sobie sens Jego misji. Nie dostrzegają jeszcze, że przyszedł On na świat, nie po to, by otaczać się nimbem chwały i niedostępności, lecz by pochylać się nad cierpiącymi. Czy potrafię z cierpliwością i czułością odnosić się do wszystkich potrzebujących? Czy nie ulegam pokusie przypisywania im samym winy za sytuację, w której się znajdują, byle by tylko nie zakłócić własnego komfortu?
  • „Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go». I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię»” (w. 49). Pan słyszy wołanie Bartymeusza. Bliskość Jerozolimy i nieuchronność nadchodzących wydarzeń sprawia, że tym razem nie zakazuje odnoszenia do siebie mesjańskiego tytułu (por. 8,30), lecz każe przyprowadzić żebraka. Jezus zawsze wysłuchuje mojej modlitwy. On prawdziwie pochyla się nad moją niemocą i chce mnie z niej wyrwać. O co dzisiaj chciałbym Go poprosić? Co aktualnie rozeznaję jako moją biedę?
  • „On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa” (w. 50). Żebrak z Jerycha z niezwykłym zapałem reaguje na zaproszenie Pana. W jego pośpiechu jeszcze wyraźniej uwypukla się wielka ufność, że może On przywrócić mu wzrok. Co jest moim „płaszczem”, czyli rzeczą, relacją, pragnieniem, które sprawia, że z ociąganiem odpowiadam na słowa Jezusa?
  • „A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał»” (w. 51). Sprawa wydaje się oczywista. Każdy uważny obserwator odgrywającej się sceny doszedłby do wniosku, że niewidomy Bartymeusz potrzebuje przywrócenia wzorku. A mimo to Jezus chce, by on sam na głos wypowiedział swoją prośbę. Uzdrowienie przyniesione przez Syna Bożego realizuje się poprzez dialog i bliskość. Daleko mu do chłodnej atmosfery audiencji na dworze wielkiego króla, którego majestat onieśmiela poddanych. Jezus chce mnie wysłuchać i poznać najgłębsze pragnienia mojego serca. Czy rozmawiam z Nim o wszystkim? Czy widzę w Nim kogoś, kto pragnie mojej bliskości?
  • „Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą” (w. 52). Wiara w Jezusa jako Mesjasza staje się przyczynkiem do uzdrowienia Bartymeusza. Doznawszy uzdrowienia podejmuje on najlepszą z możliwych decyzję. Zaczyna iść za Panem, staje się Jego uczniem. W jaki sposób realizuję moje powołanie do bycia uczniem Jezusa? Czy próbuję naśladować Go w moim codziennym życiu?

Modlitwa w ciągu dnia

  • „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”.